Aneta pamięta, że wyróżniał się z tłumu pasażerów na lotnisku Rzeszów Jesionka. Od razu było widać, że to ktoś ważny: ładny garnitur, eleganckie buty i przez cały czas, gdy obsługiwała gości w kawiarni, nie odrywał od niej wzroku. – Obserwował każdy mój ruch – wspomina Aneta, która była kelnerką w jednym z lotniskowych barów. – A gdy wychodził, wręczył mi zapisaną karteczkę. Był na niej numer telefonu i imię Tomek. Aneta nie bardzo potrafi wytłumaczyć, dlaczego do niego zadzwoniła. Może dlatego, że Tomek był z innego świata: zawsze taki elegancki, latał tylko samolotami, ciągle zmieniał numery telefonów i bardzo ciekawie opowiadał. – I mówił takie miłe rzeczy, bo umiał dziewczynę komplementować – wspomina Aneta.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.