Januszek pierwszy raz uderzył pięć lat temu. Jak potem tłumaczył – niechcący. Bardzo przepraszał. Żałował. Nawet do spowiedzi poszedł. Tak więc Januszek, 26-letni wówczas student szkoły biznesu, niechcący chwycił matkę za nadgarstki, rzucił o ścianę, podduszał, przez zaciśnięte zęby wycedził:„A żebyś, kurwo, zdechła”. Potem – też niechcący rzecz jasna – kopnął ją w krocze i w biodro. Celował w brzuch, ale matka jest wysoka, w młodości była siatkarką. On o dwie głowy niższy. Metr pięćdziesiąt w kapeluszu. Nie, nie był pijany.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.