Pani Małgorzata dobę po skomplikowanej operacji nogi czuła tak silny ból, że płacząc, poprosiła o jakiś lek. Dostała, ale nie zadziałał. Płakała więc dalej. – Dopiero gdy odwiedziła mnie koleżanka, kobieta słusznej postury, i wtargnęła z awanturą do pokoju lekarskiego, podano mi silniejszy środek. Pomógł – opowiada. Pan Władysław, 75-latek z nowotworem nerki, trzykrotnie się skarżył, że boli. W efekcie od lekarza usłyszał: „Tyle lat pan na tym świecie żyje, a tak się nad sobą rozczula!”.
Pani Dorota cierpiąca na nowotwór jelita grubego wielokrotnie z silnymi bólami trafiała na oddział ratunkowy. – Zanim mogłam poczuć ulgę, zawsze musiałam swoje odczekać. No i odcierpieć – mówi. To tylko trzy wybrane przypadki. Nie są odosobnione. Tak się dzieje, bo w polskiej medycynie ciągle panuje mit, że ból jest złem koniecznym i naturalnym objawem towarzyszącym chorobie. Eksperci zwracają też uwagę na problem bólu przewlekłego. W Polsce wielu pacjentów, którzy się z nim zmagają, niepotrzebnie cierpi. Powód? Nie tylko mentalność lekarzy, ale także brak wiedzy samych chorych. Nie bez znaczenia jest też niedostateczne finansowanie opieki paliatywnej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.