Któregoś dnia Agnieszka [Osiecka] zagadnęła mnie: Co ty tak ciągle o tym Frykowskim opowiadasz? – wspominał Wojciech Solarz. – Zacząłem o nim mówić: jaki to jest łobuz, jak on wódkę popija, jak traktuje kobiety, że z jednej strony jest genialnym kierowcą rajdowym, a z drugiej potwornym leniem. Ona słuchała, aż powiedziała: – To ja go muszę poznać. Dałem jej jego adres i telefon. I stała się rzecz straszna. Pięć-sześć tygodni później dostałem pocztówkę z Kazimierza: „Tu jest cudownie, całujemy serdecznie – Agnieszka i Wojtek”. Wojciech Frykowski był jedną z największych legend PRL, człowiekiem przewijającym się przez niemal wszystkie wspomnienia z tego okresu. Postać niezwykle malownicza, osobnik obdarzony ogromną fantazją i zawsze dysponujący dużą gotówką. A do tego nigdy nie żałował jej dla przyjaciół i znajomych.
Jan Frykowski
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.