Religijny Żyd uważa, że powinien się podporządkować prawu boskiemu Religia żydowska dopuszcza dialog z Bogiem. Wprawdzie ograniczony i powściągliwy, ale jednak dialog. Dotyczy to zwłaszcza wartości podkreślających uniwersalne prawa człowieka, na przykład obronę obcego (nie-Żyda). Różne instancje władzy religijnej, na przykład Wielki Sanhedryn, Mały Sanhedryn czy Kneset, decydujące o najważniejszych kwestiach religijnych i prawnych były instytucjami demokratycznymi, podejmującymi decyzje większością głosów. Te instytucje kierowały życiem Żydów przez dwa tysiące lat wygnania. Z czasem stawały się czymś w rodzaju samorządów.
Prawo boskie kontra prawo państwowe
W Izraelu toczy się obecnie żywa debata o związkach religii z demokratycznymi instytucjami, o tym, czy i jak religia powinna wpływać na politykę. W Izraelu, podobnie jak w innych krajach demokratycznych, źródłem i podmiotem ustawodawstwa jest społeczeństwo. Tymczasem według zasad religii, jedynym suwerenem jest w tych kwestiach Bóg - źródło władzy i ustawodawstwa. Efektem starcia tych punktów widzenia jest to, że religijny Żyd uważa, że powinien się podporządkować tradycyjnemu prawu.
Żyjąc w diasporze, Żydzi przestrzegali zasady: "Prawo kraju osiedlenia jest prawem obowiązującym". Kiedy powstało państwo Izrael, przedstawiciele ortodoksji uznali, że powinno się ono kierować prawem żydowskim. Oznacza to, że niepodległość i suwerenność służą realizowaniu nakazów Boga w codziennym życiu. Na tym polu dochodzi do konfliktu między niepodległością państwa i suwerennością Boga. Ten konflikt przekłada się na praktykę polityczną. Religijni Żydzi są dobrze zorganizowani, a reprezentujące ich partie mają wielki wpływ na życie polityczne.
Szaron "zbawca" i "zdrajca"
Konflikt między państwem a religią stał się znowu głośny w związku z kwestią obecności Izraela na obszarach Judei i Samarii oraz Gazy. Żydzi syjonistyczni, kojarzeni z partią Mafdal (syjoniści religijni), są bowiem popierani przez mieszkańców osiedli na terenach przyłączonych do Izraela po wojnie w 1967 r. Społeczność ta protestowała przeciwko polityce rządu Icchaka Rabina i porozumieniom z Palestyńczykami zawartym w Oslo. Teraz - z jeszcze większą agresywnością - protestuje ona przeciwko polityce Szarona, który chce usunąć osadników. Jest paradoksem, że Szarona nazywa się "zdrajcą" podobnie jak kiedyś Rabina. Trzeba bowiem pamiętać, że "zdrajca" Szaron odegrał wielką rolę w osiedlaniu Żydów na terenach zajętych po 1967 r. Wtedy był bohaterem, tym, który miał odnowić Królestwo Izraelskie. Teraz Szaron rezygnuje z historycznej ziemi Izraela, co jest dla religijnych Żydów niezrozumiałe.
Religijni Żydzi dają do zrozumienia, że skoro ustrój parlamentarny umożliwia oddanie ojczystej ziemi, państwo powinno się oprzeć na prawie tradycyjnym. Taka postawa jest oczywiście sprzeczna z demokratyczną kulturą polityczną. Efekt jest taki, że w społeczności religijnych Żydów rośnie atmosfera sprzeciwu wobec demokratycznej władzy. To zagraża całej izraelskiej demokracji.
W najbliższej przyszłości ma dojść do ewakuacji osiedli żydowskich ze Strefy Gazy. Można być pewnym, że sprzeciwi się temu 8 tys. osadników, że poprą ich osadnicy z Judei i Samarii oraz duża część prawicy. Ewakuacją osiedli ma się zająć izraelska armia i nietrudno sobie wyobrazić sytuacje, gdy synowie będą musieli ewakuować ojców. To będzie trudny egzamin dojrzałości dla całego państwa Izrael. Tym trudniejszy, że u jego podstaw tkwi konflikt między suwerennością państwa i suwerennością Stwórcy.
W Izraelu toczy się obecnie żywa debata o związkach religii z demokratycznymi instytucjami, o tym, czy i jak religia powinna wpływać na politykę. W Izraelu, podobnie jak w innych krajach demokratycznych, źródłem i podmiotem ustawodawstwa jest społeczeństwo. Tymczasem według zasad religii, jedynym suwerenem jest w tych kwestiach Bóg - źródło władzy i ustawodawstwa. Efektem starcia tych punktów widzenia jest to, że religijny Żyd uważa, że powinien się podporządkować tradycyjnemu prawu.
Żyjąc w diasporze, Żydzi przestrzegali zasady: "Prawo kraju osiedlenia jest prawem obowiązującym". Kiedy powstało państwo Izrael, przedstawiciele ortodoksji uznali, że powinno się ono kierować prawem żydowskim. Oznacza to, że niepodległość i suwerenność służą realizowaniu nakazów Boga w codziennym życiu. Na tym polu dochodzi do konfliktu między niepodległością państwa i suwerennością Boga. Ten konflikt przekłada się na praktykę polityczną. Religijni Żydzi są dobrze zorganizowani, a reprezentujące ich partie mają wielki wpływ na życie polityczne.
Szaron "zbawca" i "zdrajca"
Konflikt między państwem a religią stał się znowu głośny w związku z kwestią obecności Izraela na obszarach Judei i Samarii oraz Gazy. Żydzi syjonistyczni, kojarzeni z partią Mafdal (syjoniści religijni), są bowiem popierani przez mieszkańców osiedli na terenach przyłączonych do Izraela po wojnie w 1967 r. Społeczność ta protestowała przeciwko polityce rządu Icchaka Rabina i porozumieniom z Palestyńczykami zawartym w Oslo. Teraz - z jeszcze większą agresywnością - protestuje ona przeciwko polityce Szarona, który chce usunąć osadników. Jest paradoksem, że Szarona nazywa się "zdrajcą" podobnie jak kiedyś Rabina. Trzeba bowiem pamiętać, że "zdrajca" Szaron odegrał wielką rolę w osiedlaniu Żydów na terenach zajętych po 1967 r. Wtedy był bohaterem, tym, który miał odnowić Królestwo Izraelskie. Teraz Szaron rezygnuje z historycznej ziemi Izraela, co jest dla religijnych Żydów niezrozumiałe.
Religijni Żydzi dają do zrozumienia, że skoro ustrój parlamentarny umożliwia oddanie ojczystej ziemi, państwo powinno się oprzeć na prawie tradycyjnym. Taka postawa jest oczywiście sprzeczna z demokratyczną kulturą polityczną. Efekt jest taki, że w społeczności religijnych Żydów rośnie atmosfera sprzeciwu wobec demokratycznej władzy. To zagraża całej izraelskiej demokracji.
W najbliższej przyszłości ma dojść do ewakuacji osiedli żydowskich ze Strefy Gazy. Można być pewnym, że sprzeciwi się temu 8 tys. osadników, że poprą ich osadnicy z Judei i Samarii oraz duża część prawicy. Ewakuacją osiedli ma się zająć izraelska armia i nietrudno sobie wyobrazić sytuacje, gdy synowie będą musieli ewakuować ojców. To będzie trudny egzamin dojrzałości dla całego państwa Izrael. Tym trudniejszy, że u jego podstaw tkwi konflikt między suwerennością państwa i suwerennością Stwórcy.
Więcej możesz przeczytać w 10/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.