Unia Wolności cofnęła się w czasie i stała się na powrót Unią Demokratyczną. Tyle że w nazwie "unię" zamieniła na "partię". Co ciekawe, nad nazwą tą poważnie zastanawiano się już w roku 1993, ale wtedy uznano, że skojarzenia skrótu PD z pedałami mogą się okazać zabójcze. Teraz nikt się tego nie boi. Proszę, jak się ucywilizowaliśmy przez te 12 lat.
Narodziny Partii Demokratycznej z radością przyjęli polscy aktorzy, reżyserzy, Wałęsa junior oraz inni mniej znani ludzie, zwani w Polsce autorytetami. Na czele nowego centrum stanął triumwirat: Tadeusz Mazowiecki, Jerzy Hausner oraz Władysław Frasyniuk. Zgodnie ze skrótem kobiet brak.
Sprostowanie! Żadna partia nie powstała. Formalnie powstanie w kwietniu, a teraz to było coś w rodzaju aktu zapłodnienia. W tej sytuacji warto poznać zdanie nie narodzonej PD w sprawie aborcji.
Rozwija się także Platforma Obywatelska. Partia Donalda Tuska zamierza wchłonąć Inicjatywę dla Polski, formację naszej ulubienicy Aldony Kameli-Sowińskiej. Kiedy myślimy o istnieniu tej partii, zawsze w duchu powtarzamy słynne zdanie Szekspira, że "są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się nie śniło waszym filozofom".
W PO istna inwazja kobiet. Bronisław Komorowski przegonił warszawski zarząd partii, a władzę oddał Hannie Gronkiewicz-Waltz. Niedoszła pani prezydent Polski będzie prawdopodobnie kandydowała w stolicy do Sejmu. Zwolennicy platformy będą musieli 19 czerwca pojechać na wycieczkę do Krakowa (tam startuje Rokita) albo Gdańska (Tusk).
Pojawienie się, a właściwie zapowiedź pojawienia się PD na scenie politycznej wielce zirytowała polityków PO i PiS. Jan Rokita oraz Jarosław Kaczyński wykorzystali sporo ze swych słynnych zapasów jadu, gromadzonych w specjalnych gruczołach. Prezes PiS nazwał nawet PD "smutnym kabaretem". Tadeusz Mazowiecki dumnie nie odpowiada na te zaczepki. To jego słynna "siła stuporu".
A jednak nie zdzierżył. Pierwszy niekomunistyczny premier w telewizji przejechał się po Donaldzie Tusku. Tak jak wielu widzów poczuliśmy radość z tego, że wreszcie karząca ręka sprawiedliwości dopadła człowieka odpowiedzialnego za rozbicie Unii Wolności. Nasze doz-nania można porównać tylko z tym, co czuli Francuzi, gdy po 50 latach i wojnie światowej odebrali Niemcom Alzację i Lotaryngię.
W niedzielę podpisali, w poniedziałek pożałowali. Jarosławowi Wałęsie zniknął entuzjazm, bo jemu marzyła się partia centroprawicowa, a tu - gdzie nie spojrzeć - pleni się lewactwo. W tej sytuacji młody Wałęsa zatęsknił za Partią Centrum i Januszem Steinhoffem. No i "zawiesił swoje zaangażowanie" w PD. Boże, co za nowomowa! Jednak tatowe "nie chcem, ale muszem" miało znacznie więcej uroku.
W "Gazecie Wyborczej" doniesienia jak z kampanii buraczanej. W Gorzowie trzy osoby chcą się zapisać do PD, w Gdańsku biuro UW jest zasypywane mailami od młodych, pełnych entuzjazmu ludzi, w Skierniewicach wielkie poruszenie, tak się naród rwie do nowej partii. Żeby uczcić ruch w centrum, mazowieckie krowy dają więcej mleka niż zwykle, a krakowscy poeci wydadzą tomik z sonetami.
Są jednak i czarne owce. W Lubuskiem tamtejsi liderzy rzucili legitymacjami UW, bo liczyli na porozumienie z Platformą Obywatelską, a nie z postkomunistami. Gdy usłyszeliśmy o rzuconych legitymacjach, wreszcie pojęliśmy, co miał na myśli wieszcz, pisząc o ideale, który sięgnął bruku.
Narodziny Partii Demokratycznej z radością przyjęli polscy aktorzy, reżyserzy, Wałęsa junior oraz inni mniej znani ludzie, zwani w Polsce autorytetami. Na czele nowego centrum stanął triumwirat: Tadeusz Mazowiecki, Jerzy Hausner oraz Władysław Frasyniuk. Zgodnie ze skrótem kobiet brak.
Sprostowanie! Żadna partia nie powstała. Formalnie powstanie w kwietniu, a teraz to było coś w rodzaju aktu zapłodnienia. W tej sytuacji warto poznać zdanie nie narodzonej PD w sprawie aborcji.
Rozwija się także Platforma Obywatelska. Partia Donalda Tuska zamierza wchłonąć Inicjatywę dla Polski, formację naszej ulubienicy Aldony Kameli-Sowińskiej. Kiedy myślimy o istnieniu tej partii, zawsze w duchu powtarzamy słynne zdanie Szekspira, że "są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się nie śniło waszym filozofom".
W PO istna inwazja kobiet. Bronisław Komorowski przegonił warszawski zarząd partii, a władzę oddał Hannie Gronkiewicz-Waltz. Niedoszła pani prezydent Polski będzie prawdopodobnie kandydowała w stolicy do Sejmu. Zwolennicy platformy będą musieli 19 czerwca pojechać na wycieczkę do Krakowa (tam startuje Rokita) albo Gdańska (Tusk).
Pojawienie się, a właściwie zapowiedź pojawienia się PD na scenie politycznej wielce zirytowała polityków PO i PiS. Jan Rokita oraz Jarosław Kaczyński wykorzystali sporo ze swych słynnych zapasów jadu, gromadzonych w specjalnych gruczołach. Prezes PiS nazwał nawet PD "smutnym kabaretem". Tadeusz Mazowiecki dumnie nie odpowiada na te zaczepki. To jego słynna "siła stuporu".
A jednak nie zdzierżył. Pierwszy niekomunistyczny premier w telewizji przejechał się po Donaldzie Tusku. Tak jak wielu widzów poczuliśmy radość z tego, że wreszcie karząca ręka sprawiedliwości dopadła człowieka odpowiedzialnego za rozbicie Unii Wolności. Nasze doz-nania można porównać tylko z tym, co czuli Francuzi, gdy po 50 latach i wojnie światowej odebrali Niemcom Alzację i Lotaryngię.
W niedzielę podpisali, w poniedziałek pożałowali. Jarosławowi Wałęsie zniknął entuzjazm, bo jemu marzyła się partia centroprawicowa, a tu - gdzie nie spojrzeć - pleni się lewactwo. W tej sytuacji młody Wałęsa zatęsknił za Partią Centrum i Januszem Steinhoffem. No i "zawiesił swoje zaangażowanie" w PD. Boże, co za nowomowa! Jednak tatowe "nie chcem, ale muszem" miało znacznie więcej uroku.
W "Gazecie Wyborczej" doniesienia jak z kampanii buraczanej. W Gorzowie trzy osoby chcą się zapisać do PD, w Gdańsku biuro UW jest zasypywane mailami od młodych, pełnych entuzjazmu ludzi, w Skierniewicach wielkie poruszenie, tak się naród rwie do nowej partii. Żeby uczcić ruch w centrum, mazowieckie krowy dają więcej mleka niż zwykle, a krakowscy poeci wydadzą tomik z sonetami.
Są jednak i czarne owce. W Lubuskiem tamtejsi liderzy rzucili legitymacjami UW, bo liczyli na porozumienie z Platformą Obywatelską, a nie z postkomunistami. Gdy usłyszeliśmy o rzuconych legitymacjach, wreszcie pojęliśmy, co miał na myśli wieszcz, pisząc o ideale, który sięgnął bruku.
Więcej możesz przeczytać w 10/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.