Papieży się wybiera, a nie klonuje. Rozmowa z Marco Politim, watykanistą włoskiego dziennika "La Repubblica"
Cezary Gmyz: Czy następny papież będzie rządził Kościołem inaczej niż Jan Paweł II? Czy następny papież będzie rządził Kościołem inaczej niż Jan Paweł II?
Marco Politi: Problem, z którym Kościół musi się zmierzyć, to kolegialność. Widać, że zarządzanie ponadmiliardową społecznością katolików na świecie przy pomocy monarchii absolutnej rodzi coraz większe problemy. Należy pomyśleć o jakimś rodzaju decentralizacji i demokratyzacji.
- Kardynałowie, prawie w stu procentach mianowani przez Jana Pawła II, postawią na kontynuację?
- Papieży się wybiera, a nie klonuje. Historia Kościoła pokazuje, że jest on w bezustannym procesie zmian. Jan XXIII różnił się od Piusa XII, tak jak Paweł VI różnił się od swojego poprzednika. Jan Paweł II był z kolei zupełnie inną indywidualnością.
- Czy Kościół po Soborze Watykańskim II nie ma dość reform?
- Wiem, że taka obawa w Kolegium Kardynalskim rzeczywiście istnieje. Jest więc wysoce prawdopodobne, że kardynałowie zdecydują się na tak zwanego papieża przejściowego, który nie będzie rządził zbyt długo.
- Mógłby nim być przedstawiciel Trzeciego Świata?
- Rysem charakterystycznym pontyfikatu Jana Pawła II było położenie nacisku na sprawy, które są bardzo ważne dla Trzeciego Świata, czyli sprawiedliwość społeczną, globalizację czy pokój. Ważne jest, by następny papież to kontynuował. Nie można wykluczyć, że będzie on pochodził właśnie z Trzeciego Świata - szanse na to szacuję na 50 proc., ze wskazaniem na Amerykę Łacińską.
- Czy najsilniejsza frakcja, czyli Włosi, zgodzą się na kogoś spoza własnego grona?
- Nie można mówić o włoskiej frakcji, ponieważ włoscy elektorzy nie są żadną jednością i często bardzo się różnią. Dość powiedzieć, że są w tym gronie tacy, którzy uważają, iż nadszedł czas na Trzeci Świat. Oczywiście Włosi mają mocnych kandydatów, by wymienić Tettamanziego, Scolę, Ruiniego, Antonellego, Sodano czy Re.
- Podczas poprzedniego konklawe decydującą rolę odegrały mediacje nieżyjącego już kardynała Franza Kšniga z Wiednia. Czy teraz ktoś może odegrać podobną rolę?
- Rzeczywiście, Konig odegrał decydującą rolę. Kiedy Włosi Siri i Benelli zwarli się w klinczu, zaproponował kandydaturę Wojtyły. Tym razem nie będzie jednego rozgrywającego. Na pewno dużą rolę odegra kardynał Ratzinger. Duże wpływy nadal ma kardynał Martini, długo typowany na następcę Jana Pawła II. Bez wątpienia bardzo znaczącymi graczami będą kardynałowie Mahony z USA, Danneels z Belgii, Huzar z Ukrainy, Vlk z Pragi, a z Włochów - Re i Sodano.
- O czym powinni pamiętać kardynałowie uczestniczący w konklawe?
- Po pierwsze, powinni pamiętać o światowym autorytecie Kościoła, co w dużej mierze jest zasługą Karola Wojtyły. Muszą znaleźć kandydata, który w podobnym stopniu będzie umiał prowadzić dialog ze światem. Po drugie, powinni pamiętać o tożsamości Kościoła. Wielu kardynałów obawia się utraty przez Kościół poczucia tożsamości we współczesnym świecie. Po trzecie, mamy coraz mniej powołań kapłańskich, a to oznacza, że może powinno się zwiększyć rolę świeckich. Problemem jest też oczywiście celibat. Tu na początek pewnym rozwiązaniem mogliby być tzw. viri probati, czyli żonaci mężczyźni, którzy mają już odchowane dzieci, a od wielu lat są związani z Kościołem. Takim mężczyznom można by udzielać święceń kapłańskich w pierwszej kolejności. Po czwarte, kardynałowie muszą uwzględnić to, że Kościół nie może stać w miejscu, a to wymaga reform. Na przykład sprawa ekumenizmu znalazła się obecnie poniekąd w martwym punkcie. Jan Paweł II zrobił bardzo wiele w tej dziedzinie, ale trzeba podjąć decyzję, w jakim kierunku powinien iść dialog z innymi wyznaniami.
- No to w jakim?
- Moim zdaniem, powinno się zacząć myśleć o jakiejś formie konwergencji i integracji. Oczywiście za wcześnie jest mówić o zjednoczeniu chrześcijan, ale na ekumenicznej drodze do tego celu potrzebne są następne kroki. Kościół musi sobie zadać pytanie, jak sprawić, by wierzący z różnych Kościołów mogli z sobą żyć w większej zgodzie.
- A czy w większej zgodzie powinni też żyć z sobą hierarchowie z różnych frakcji?
- Mówiąc o frakcji konserwatywnej czy postępowej w Kościele i na konklawe, trzeba pamiętać, że to wszystko jest bardzo płynne. Weźmy na przykład bliskiego Polakom kardynała Wyszyńskiego. Był on stanowczym przeciwnikiem komunizmu, a równocześnie opowiadał się za sprawiedliwością społeczną. Wojtyła był zwolennikiem Soboru Watykańskiego II, bardzo wrażliwym na sprawy Trzeciego Świata, a jednocześnie opowiadał się za utrzymaniem zdecydowanej dyscypliny w Kościele, odrzucał antykoncepcję. Podobnie jest z innymi kardynałami.
- Czy Polak zostanie jeszcze kiedyś papieżem?
- Rola polskiego Kościoła za pontyfikatu Jana Pawła II bardzo wzrosła. Za Polską przemawia też to, że cały czas staje się coraz ważniejszym graczem w polityce międzynarodowej. Wiele będzie zależało od tego, jak polski Kościół będzie sobie radził z wyzwaniami współczesności. A z tym nie zawsze dobrze sobie radzi.
Więcej możesz przeczytać w 15/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.