Estończykom udało się dokończyć to, co rozpoczęli Polacy
Gdy w Polsce powstała "Solidarność", stało się jasne, że Związek Radziecki chyli się ku upadkowi. To była wielka zachęta dla pozostałych zniewolonych narodów. Postępy poczynione przez byłe kraje socjalistyczne po upadku ZSRR są świadectwem mądrości tych, którzy długo prowadzili zimną wojnę z "imperium zła", jakim był Związek Radziecki. Gospodarczy cud dokonany w Estonii to jeden z przykładów tego postępu.
Estonia Huntingtona
Historia Estonii, niewielkiego państwa nordyckiego położonego nad Bałtykiem, jest złożona. Przez wieki krzyżowały się na jego ziemiach szlaki wiodące z zachodu na wschód Europy oraz z południa na północ. Jak stwierdził Samuel Huntington, granica Estonii to granica zachodniej cywilizacji, miejsce, gdzie stykają się i ścierają cywilizacje. Historia narodu estońskiego to historia walki o wolność. W 1918 r. Estończycy ogłosili niepodległość i przez 20 lat z powodzeniem tworzyli nowoczesne zachodnie państwo. Później wybuchła II wojna światowa i Estonia znów znalazła się pod okupacją, najpierw komunistów, potem nazistów, po czym ponownie komunistów. Walczyliśmy, ale zostaliśmy pokonani. Podczas działań wojennych zginęło 20 proc. mieszkańców kraju. Liczba Estończyków nie osiągnęła jeszcze poziomu sprzed II wojny światowej.
Mimo to nigdy się nie poddaliśmy. W latach 90. dostaliśmy nową szansę i wykorzystaliśmy ją. Estonia była jednym z pierwszych krajów w imperium radzieckim, które wykorzystały pęknięcia w monolicie tego mocarstwa po to, by je rozsadzić. I tak po ponad 50 latach okupacji i kolonizacji w 1991 r. Estonia ponownie była wolna. Cóż to jednak była za wolność? Estonia była zrujnowana, jej gospodarka znajdowała się w katastrofalnym stanie, a socjalistyczne rządy sprawiły, że Estończykom brakowało ducha. W sklepach nie było niczego, a pieniądze stały się całkowicie bezwartościowe. Przez cztery lata walki o niezależność nie mieliśmy czasu, by wprowadzać reformy gospodarcze. Nawet podczas wielkiego kryzysu w latach 30. nie zdarzyło się, by produkcja przemysłowa zmniejszyła się o ponad 30 proc. w ciągu dwóch lat, rzeczywiste zarobki spadły mniej więcej o 45 proc., ceny paliwa wzrosły w tym okresie ponadstukrotnie, a wskaźnik inflacji przekraczał 1000 proc. rocznie. Przewidywano 30-procentowe bezrobocie. Estończycy godzinami stali w kolejkach po produkty żywnościowe. Chleb i nabiał były racjonowane.
Niewielu ludzi wierzyło wówczas w lepszą przyszłość. Obecnie, po kilku latach, nie można tego kraju poznać. Niekiedy sami mamy problemy z przypomnieniem sobie, jak wyglądał za socjalizmu. Estonia jest teraz nowoczesnym, młodym, tętniącym życiem krajem. W oszałamiającym tempie postępuje proces integracji ze strukturami zachodnimi, na przykład z Unią Europejską i NATO.
Estonia wolnorynkowa
Spośród byłych krajów komunistycznych Estonia pierwsza osiągnęła status państwa o gospodarce wolnorynkowej, czego dowodem jest sporządzany przez Heritage Foundation indeks wolności gospodarczej. Jeszcze bardziej znaczące jest to, że nie jest to jedynie gospodarka wolna, ale także jedna z tych, w których wolności ekonomicznej zapewniono najwięcej. Jeśli wziąć pod uwagę indeks wolności gospodarczej, Estonia znajduje się na czwartym miejscu. Jest przy tym krajem, w którym wprowadza się najwięcej zasad wolnorynkowych w Europie.
Reformy estońskie zaczęły się w roku 1992, kiedy zreformowano system monetarny, za jego podstawę przyjmując zarząd waluty. Zrównoważyliśmy budżet i otworzyliśmy granice, by zapewnić konkurencyjność. Znieśliśmy cła na towary importowane i w rezultacie Estonia stała się wielką strefą wolnego handlu. Konkurując z firmami estońskimi, przedsiębiorstwa zagraniczne zmuszały je do wprowadzania zmian i restrukturyzacji produkcji. Jednocześnie zlikwidowano wszelkie dotacje i pomoc oraz tanie kredyty dla firm. Przedsiębiorstwa miały więc tylko dwie możliwości: zginąć lub zacząć działać sprawnie. Zdumiewające, jak wiele z nich wybrało drugie rozwiązanie.
Estoński podatek
Bodźcem motywującym obywateli była natomiast radykalna reforma systemu podatkowego. Przeprowadziliśmy ją, wychodząc z założenia, że jeśli ktoś więcej pracuje, a przez to więcej zarabia, nie powinien być za to karany. Zdecydowanie obniżyliśmy stawki podatkowe i wprowadziliśmy liniowy proporcjonalny podatek dochodowy, który w dużej mierze zdecydował o sukcesie gospodarczym Estonii. Ściąganie takiego podatku nie przysparza kłopotów, łatwo też kontrolować podatników. Na wprowadzeniu takiej ordynacji podatkowej stracili jedynie prawnicy specjalizujący się w doradztwie podatkowym. Dochody przedsiębiorstw ponownie inwestowane w przedsiębiorstwa krajowe są zwolnione z podatku. Decyzja ta jest niemal bezprecedensowa w historii świata. Ponownie inwestowane dochody nie są opodatkowane, ponieważ pieniądze te, w naszym przekonaniu, przyczyniają się do stworzenia nowej wartości w gospodarce, a to jest nam naprawdę potrzebne.
W rezultacie tych reform Estonia jest krajem o najwyższym tempie wzrostu gospodarczego w Europie, które przekracza 8 proc. rocznie. Trafiło do nas więcej inwestycji zagranicznych per capita niż do innych państw Europy Środkowej i Wschodniej. Szybko rośnie poziom życia. Mamy nadzieję, że poziom życia w Estonii osiągnie średnią krajów Unii Europejskiej za 15 lat.
Estoński skok w nieznane
Wielu ekspertów i polityków pyta, jak udało nam się tego dokonać. Planując nasz skok w nieznane, wyciągnęliśmy wnioski z doświadczeń innych krajów, które porzuciły lewicową utopię socjalizmu na rzecz gospodarki wolnorynkowej. Po pierwsze, najpierw należy zadbać o sferę polityczną, a dopiero później wprowadzać reformy gospodarcze. Nie można nie doceniać znaczenia nowoczesnej konstytucji oraz demokratycznego ustawodawstwa dotyczącego wyborów. W pewnych krajach przechodzących od socjalizmu do gospodarki wolnorynkowej nie dostrzegano roli rządów prawa. Okazało się to błędne. Ogólne zrozumienie tych zasad, najwytrwalsze starania czy pobożne życzenia nie zastąpią rozsądnego i nieustannie ulepszanego otoczenia prawnego.
Starą administrację musi zastąpić reprezentacja społeczeństwa wolna od fatalnych nawyków przeszłości. Trzeba skończyć z systemem podejmowania decyzji na podstawie osobistych kontaktów i manipulacji politycznych. Niepotrzebni są ludzie z doświadczeniami przeszłości, ponieważ starego psa po prostu nie da się nauczyć nowych sztuczek.
Zrób to po estońsku
Kolejną lekcję streszcza powszechnie znany slogan reklamowy: "Just do it" ("Po prostu zrób to"). Innymi słowy, reformy należy wprowadzać zdecydowanie i trzymać się programu, mimo że przez pewien okres jest to bolesne. Jeśli po przełomie radykalny program wprowadza się w życie najszybciej jak to możliwe, wówczas szanse, że zostanie on zaakceptowany, są znacznie większe, niż gdy odwleka się przeprowadzanie reform lub wybiera rozwiązania nieradykalne i wprowadza bolesne środki zaradcze etapami.
Najważniejsze zmiany muszą jednak zajść w umysłach. W epoce socjalizmu nie zwykliśmy myśleć samodzielnie, przejawiać inicjatywy lub podejmować ryzyka. Trzeba było motywować ludzi, popchnąć ich do działania, zmusić do podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Aby to osiągnąć, musieliśmy ich przebudzić. A najważniejsze jest to, żeby przestać się bać.
Kolejna lekcja to konkluzja, że należy wybierać najprostsze rozwiązania, gdyż to one zazwyczaj najlepiej się sprawdzają. Ludzie muszą rozumieć, co robią politycy, a administracja musi wiedzieć, jak wprowadzać w życie nowe prawo. Łatwiej to zrobić, gdy zreformuje się administrację i zredukuje biurokrację. Przydaje się do tego nowoczesna technologia. Estonia wkroczyła do technologicznego świata, co zapewniło olbrzymie korzyści. Rząd nie używa papieru - podczas posiedzeń gabinetu wszyscy uczestnicy korzystają z komputerów. Jedna trzecia Estończyków ma telefony komórkowe. Wiele z nich wyprodukowano w Estonii. Sprzedaż artykułów elektronicznych zapewnia 44 proc. przychodów z eksportu.
Estonia wyprzedza wiele krajów Unii Europejskiej pod względem korzystania z Internetu. Za pośrednictwem sieci dokonuje się olbrzymiej części przelewów bankowych. Można wysłać drogą elektroniczną deklarację podatkową do urzędu skarbowego, z czego w ubiegłym roku skorzystało ponad 70 proc. podatników. E-rząd może być bardzo przydatnym narzędziem, kiedy tworzy się władze działające sprawnie i jawnie.
Oczywiście, wprowadzenie w życie takich reform nie jest proste. Zdarza się, że rządy realizujące taki program tracą popularność i zostają odsunięte od władzy. To jednak nie ma znaczenia. Istotniejsze jest bowiem to, iż kraj zmienia się tak, że jest nie do poznania. Patrząc wstecz, można wówczas powiedzieć: "To była brudna robota, ale ktoś musiał to zrobić. Pociągu rozpędzonego przez nas nie zatrzyma nikt". W gruncie rzeczy tylko to się liczy.
Estonia Huntingtona
Historia Estonii, niewielkiego państwa nordyckiego położonego nad Bałtykiem, jest złożona. Przez wieki krzyżowały się na jego ziemiach szlaki wiodące z zachodu na wschód Europy oraz z południa na północ. Jak stwierdził Samuel Huntington, granica Estonii to granica zachodniej cywilizacji, miejsce, gdzie stykają się i ścierają cywilizacje. Historia narodu estońskiego to historia walki o wolność. W 1918 r. Estończycy ogłosili niepodległość i przez 20 lat z powodzeniem tworzyli nowoczesne zachodnie państwo. Później wybuchła II wojna światowa i Estonia znów znalazła się pod okupacją, najpierw komunistów, potem nazistów, po czym ponownie komunistów. Walczyliśmy, ale zostaliśmy pokonani. Podczas działań wojennych zginęło 20 proc. mieszkańców kraju. Liczba Estończyków nie osiągnęła jeszcze poziomu sprzed II wojny światowej.
Mimo to nigdy się nie poddaliśmy. W latach 90. dostaliśmy nową szansę i wykorzystaliśmy ją. Estonia była jednym z pierwszych krajów w imperium radzieckim, które wykorzystały pęknięcia w monolicie tego mocarstwa po to, by je rozsadzić. I tak po ponad 50 latach okupacji i kolonizacji w 1991 r. Estonia ponownie była wolna. Cóż to jednak była za wolność? Estonia była zrujnowana, jej gospodarka znajdowała się w katastrofalnym stanie, a socjalistyczne rządy sprawiły, że Estończykom brakowało ducha. W sklepach nie było niczego, a pieniądze stały się całkowicie bezwartościowe. Przez cztery lata walki o niezależność nie mieliśmy czasu, by wprowadzać reformy gospodarcze. Nawet podczas wielkiego kryzysu w latach 30. nie zdarzyło się, by produkcja przemysłowa zmniejszyła się o ponad 30 proc. w ciągu dwóch lat, rzeczywiste zarobki spadły mniej więcej o 45 proc., ceny paliwa wzrosły w tym okresie ponadstukrotnie, a wskaźnik inflacji przekraczał 1000 proc. rocznie. Przewidywano 30-procentowe bezrobocie. Estończycy godzinami stali w kolejkach po produkty żywnościowe. Chleb i nabiał były racjonowane.
Niewielu ludzi wierzyło wówczas w lepszą przyszłość. Obecnie, po kilku latach, nie można tego kraju poznać. Niekiedy sami mamy problemy z przypomnieniem sobie, jak wyglądał za socjalizmu. Estonia jest teraz nowoczesnym, młodym, tętniącym życiem krajem. W oszałamiającym tempie postępuje proces integracji ze strukturami zachodnimi, na przykład z Unią Europejską i NATO.
Estonia wolnorynkowa
Spośród byłych krajów komunistycznych Estonia pierwsza osiągnęła status państwa o gospodarce wolnorynkowej, czego dowodem jest sporządzany przez Heritage Foundation indeks wolności gospodarczej. Jeszcze bardziej znaczące jest to, że nie jest to jedynie gospodarka wolna, ale także jedna z tych, w których wolności ekonomicznej zapewniono najwięcej. Jeśli wziąć pod uwagę indeks wolności gospodarczej, Estonia znajduje się na czwartym miejscu. Jest przy tym krajem, w którym wprowadza się najwięcej zasad wolnorynkowych w Europie.
Reformy estońskie zaczęły się w roku 1992, kiedy zreformowano system monetarny, za jego podstawę przyjmując zarząd waluty. Zrównoważyliśmy budżet i otworzyliśmy granice, by zapewnić konkurencyjność. Znieśliśmy cła na towary importowane i w rezultacie Estonia stała się wielką strefą wolnego handlu. Konkurując z firmami estońskimi, przedsiębiorstwa zagraniczne zmuszały je do wprowadzania zmian i restrukturyzacji produkcji. Jednocześnie zlikwidowano wszelkie dotacje i pomoc oraz tanie kredyty dla firm. Przedsiębiorstwa miały więc tylko dwie możliwości: zginąć lub zacząć działać sprawnie. Zdumiewające, jak wiele z nich wybrało drugie rozwiązanie.
Estoński podatek
Bodźcem motywującym obywateli była natomiast radykalna reforma systemu podatkowego. Przeprowadziliśmy ją, wychodząc z założenia, że jeśli ktoś więcej pracuje, a przez to więcej zarabia, nie powinien być za to karany. Zdecydowanie obniżyliśmy stawki podatkowe i wprowadziliśmy liniowy proporcjonalny podatek dochodowy, który w dużej mierze zdecydował o sukcesie gospodarczym Estonii. Ściąganie takiego podatku nie przysparza kłopotów, łatwo też kontrolować podatników. Na wprowadzeniu takiej ordynacji podatkowej stracili jedynie prawnicy specjalizujący się w doradztwie podatkowym. Dochody przedsiębiorstw ponownie inwestowane w przedsiębiorstwa krajowe są zwolnione z podatku. Decyzja ta jest niemal bezprecedensowa w historii świata. Ponownie inwestowane dochody nie są opodatkowane, ponieważ pieniądze te, w naszym przekonaniu, przyczyniają się do stworzenia nowej wartości w gospodarce, a to jest nam naprawdę potrzebne.
W rezultacie tych reform Estonia jest krajem o najwyższym tempie wzrostu gospodarczego w Europie, które przekracza 8 proc. rocznie. Trafiło do nas więcej inwestycji zagranicznych per capita niż do innych państw Europy Środkowej i Wschodniej. Szybko rośnie poziom życia. Mamy nadzieję, że poziom życia w Estonii osiągnie średnią krajów Unii Europejskiej za 15 lat.
Estoński skok w nieznane
Wielu ekspertów i polityków pyta, jak udało nam się tego dokonać. Planując nasz skok w nieznane, wyciągnęliśmy wnioski z doświadczeń innych krajów, które porzuciły lewicową utopię socjalizmu na rzecz gospodarki wolnorynkowej. Po pierwsze, najpierw należy zadbać o sferę polityczną, a dopiero później wprowadzać reformy gospodarcze. Nie można nie doceniać znaczenia nowoczesnej konstytucji oraz demokratycznego ustawodawstwa dotyczącego wyborów. W pewnych krajach przechodzących od socjalizmu do gospodarki wolnorynkowej nie dostrzegano roli rządów prawa. Okazało się to błędne. Ogólne zrozumienie tych zasad, najwytrwalsze starania czy pobożne życzenia nie zastąpią rozsądnego i nieustannie ulepszanego otoczenia prawnego.
Starą administrację musi zastąpić reprezentacja społeczeństwa wolna od fatalnych nawyków przeszłości. Trzeba skończyć z systemem podejmowania decyzji na podstawie osobistych kontaktów i manipulacji politycznych. Niepotrzebni są ludzie z doświadczeniami przeszłości, ponieważ starego psa po prostu nie da się nauczyć nowych sztuczek.
Zrób to po estońsku
Kolejną lekcję streszcza powszechnie znany slogan reklamowy: "Just do it" ("Po prostu zrób to"). Innymi słowy, reformy należy wprowadzać zdecydowanie i trzymać się programu, mimo że przez pewien okres jest to bolesne. Jeśli po przełomie radykalny program wprowadza się w życie najszybciej jak to możliwe, wówczas szanse, że zostanie on zaakceptowany, są znacznie większe, niż gdy odwleka się przeprowadzanie reform lub wybiera rozwiązania nieradykalne i wprowadza bolesne środki zaradcze etapami.
Najważniejsze zmiany muszą jednak zajść w umysłach. W epoce socjalizmu nie zwykliśmy myśleć samodzielnie, przejawiać inicjatywy lub podejmować ryzyka. Trzeba było motywować ludzi, popchnąć ich do działania, zmusić do podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Aby to osiągnąć, musieliśmy ich przebudzić. A najważniejsze jest to, żeby przestać się bać.
Kolejna lekcja to konkluzja, że należy wybierać najprostsze rozwiązania, gdyż to one zazwyczaj najlepiej się sprawdzają. Ludzie muszą rozumieć, co robią politycy, a administracja musi wiedzieć, jak wprowadzać w życie nowe prawo. Łatwiej to zrobić, gdy zreformuje się administrację i zredukuje biurokrację. Przydaje się do tego nowoczesna technologia. Estonia wkroczyła do technologicznego świata, co zapewniło olbrzymie korzyści. Rząd nie używa papieru - podczas posiedzeń gabinetu wszyscy uczestnicy korzystają z komputerów. Jedna trzecia Estończyków ma telefony komórkowe. Wiele z nich wyprodukowano w Estonii. Sprzedaż artykułów elektronicznych zapewnia 44 proc. przychodów z eksportu.
Estonia wyprzedza wiele krajów Unii Europejskiej pod względem korzystania z Internetu. Za pośrednictwem sieci dokonuje się olbrzymiej części przelewów bankowych. Można wysłać drogą elektroniczną deklarację podatkową do urzędu skarbowego, z czego w ubiegłym roku skorzystało ponad 70 proc. podatników. E-rząd może być bardzo przydatnym narzędziem, kiedy tworzy się władze działające sprawnie i jawnie.
Oczywiście, wprowadzenie w życie takich reform nie jest proste. Zdarza się, że rządy realizujące taki program tracą popularność i zostają odsunięte od władzy. To jednak nie ma znaczenia. Istotniejsze jest bowiem to, iż kraj zmienia się tak, że jest nie do poznania. Patrząc wstecz, można wówczas powiedzieć: "To była brudna robota, ale ktoś musiał to zrobić. Pociągu rozpędzonego przez nas nie zatrzyma nikt". W gruncie rzeczy tylko to się liczy.
Więcej możesz przeczytać w 16/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.