Jak komuniści przejęli dużą część majątku II Rzeczypospolitej
Czy część "aktywów" byłych WSI (metale szlachetne i biżuteria) może pochodzić z Funduszu Obrony Narodowej, powołanego dekretem prezydenta Ignacego Mościckiego w 1936 r.? Hipotezy o przejęciu części FON przez WSI nie wykluczali wysocy oficerowie WSI, z którymi stykałem się w czasie procesu likwidacyjnego. Była mowa o "skarbie" WSI, o konieczności jego wyłączenia z funduszu operacyjnego, a później ujawnienia, zlicytowania i przeznaczenia dla ofiar Informacji Wojskowej i ich rodzin. Pewien pułkownik nie wytrzymał i rzucił znamienne słowa: "Aktywa te zostały w całości wypracowane przez polski wywiad i należą do wywiadu!". Warto przypomnieć, jak komuniści przejęli dużą część majątku II Rzeczypospolitej. Powojenny skok na FON należy do najbardziej spektakularnych operacji wywiadowczych komunistycznych służb specjalnych. Ta brawurowa akcja komunistów kosztowała jednak życie przynajmniej kilkanaście osób, tym bardziej zrabowane przez nich "aktywa" nie mogą ani chwili dłużej być trzymane pod kluczem. O skarbie z sejfu WSI pisał tygodnik "Wprost" w artykule "Skarb tajniaków" (z 17 września 2006 r.).
Dar serca
FON powołano w 1936 r., by wesprzeć realizowany przez władze RP program obrony państwa na wypadek wojny. Plan użycia funduszy i administracja nad FON znajdowały się w gestii Ministerstwa Spraw Wojskowych. Dary w gotówce oraz papierach wartościowych lokowano na rachunkach bankowych i przeznaczano na rozbudowę przemysłu wojskowego oraz zakup sprzętu i broni dla wojska. Przedmioty wartościowe, jak biżuteria, przechowywano jako depozyt w skrytkach Ministerstwa Spraw Wojskowych lub PKO. W przededniu II wojny światowej FON zgromadził około miliarda złotych (według obecnej wartości). Dary rzeczowe w złocie i srebrze zdołano w 1939 r. ewakuować za granicę. Reszta z uwagi na brak transportu musiała zostać w Warszawie.
Historia ewakuacji polskiego skarbu w 1939 r. to gotowy scenariusz filmu, którego pozazdrościłby nam niejeden hollywoodzki reżyser. Ewakuacją skarbu FON i 75 ton złota Banku Polskiego kierowali m.in. płk Ignacy Matuszewski, mjr Henryk Floyar-Rajchman i płk Wacław Jędrzejewicz. Po wydzieleniu FON z transportu złota Banku Polskiego po wielu przygodach transport na początku 1940 r. trafił - przez Lublin, Tarnopol, Lwów, Czerniowce, Bukareszt, Konstancę, Konstantynopol, Pireus, Maltę i Salerno - do Marsylii i został przekazany władzom RP, które rezydowały nieopodal Paryża.
Po przyjeździe do Paryża na osoby ratujące polski majątek zamiast zasłużonych podziękowań i uznania czekały przygotowane przez ekipę gen. Władysława Sikorskiego sfingowane zarzuty o nadużycia finansowe. Ich autorami byli zwłaszcza płk Adam Koc i minister Henryk Strasburger. Zarzucali Matuszewskiemu i jego współpracownikom "zbyt hojne wydawanie pieniędzy" oraz "przewiezienie na koszt Banku wielu osób postronnych" (chodziło o rodziny eskortujących złoto, m.in. o Halinę Konopacką - żonę Matuszewskiego, mistrzynię olimpijską z Amsterdamu w rzucie dyskiem). Pojawiły się tak absurdalne oskarżenia jak zbyt wysoki koszt lemoniady, którą wypili tragarze niosący złoto w Turcji.
Po upadku Francji tylko część majątku zdołano ewakuować na Wyspy Brytyjskie. Podczs II wojny światowej rząd polski na uchodźstwie kontynuował zbiórkę na FON, głównie wśród Polonii amerykańskiej i kanadyjskiej. W 1945 r. władze RP przeznaczyły FON na pomoc dla byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, AK i innych formacji podziemia w kraju oraz pozostałych po nich rodzin.
Akcja czerwonych generałów
Wśród głównych scenariuszy, jakie komuniści kreślili wobec polskiej emigracji, były m.in. likwidacja Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, przeprowadzenie akcji powrotów, rozbicie emigracji z udziałem agentury, a także przejęcie majątku po II RP, który znalazł się w rękach "reakcyjnej emigrandy". Wprowadzeniem tych pomysłów w życie zajmowała się grupa wysokich oficerów Ludowego Wojska Polskiego. Prym w niej wiedli czerwonoarmiści - gen. Karol Świerczewski i jego zastępca płk Wiktor Grosz, którzy wzięli do pomocy wypróbowanych intrygantów, generałów świetnie znających emigracyjne realia - Izydora Modelskiego i Stefana Mossora.
Aby przejąć kontrolę nad likwidacją PSZ, zamierzano wysłać do Wielkiej Brytanii dodatkowo grupę 25 oficerów. Grosz, Modelski i Mossor wchodzili w skład Polskiej Misji Wojskowej w Londynie, w której znaleźli się też przedwojenni oficerowie, m.in. płk Józef Kuropieska. Tu jednak spotkał komunistów poważny zawód: choć władze brytyjskie podjęły decyzję o demobilizacji PSZ i opowiadały się za powrotem Polaków do kraju, nie zgodziły się na przejęcie kontroli nad PSZ przez "czerwonych generałów". W październiku 1945 r. komuniści byli zmuszeni uchylić dekret mianujący Świerczewskiego dowódcą Armii Polskiej na Zachodzie. Drugim ciosem dla reżimu były mizerne efekty prowadzonej kampanii reemigracyjnej. Do kraju wróciło niewiele ponad 37 tys. żołnierzy PSZ (na mniej więcej 160 tys.).
Potępieni
Kiedy na mocy decyzji króla Jerzego VI i brytyjskiego parlamentu latem 1946 r. powstał Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia, do którego wstąpiła większość zdemobilizowanych żołnierzy PSZ (114 tys.), w Warszawie zawrzało. Komuniści oburzeni przejściem żołnierzy PSZ na "etat w brytyjskiej armii" zainicjowali tzw. sprawę obiektową o kryptonimie "Condemned" (z ang. potępieni), która zasięgiem rozpracowania objęła byłych żołnierzy PSZ i reemigrantów, sprawy związane z funkcjonowaniem PKPR oraz rewindykację mienia władz na uchodźstwie. Realizacją "Condemned" zajął się wywiad wojskowy, zaś główny ciężar prowadzenia operacji spoczywał na barkach personelu ataszatu wojskowego w Wielkiej Brytanii, od lutego 1946 r. kierowanego przez płk. Józefa Kuropieskę. O sprawach związanych z operacją "Condemned" Kuropieska informował szefa II Oddziału Sztabu Generalnego gen. Wacława Komara.
Najpewniej to pod wpływem raportów Kuropieski komuniści zdecydowali o odebraniu polskiego obywatelstwa sześciu generałom i 70 wyższym oficerom Wojska Polskiego. Ta decyzja miała istotnie wpłynąć na przebieg "kampanii repatriacyjnej". Istnieje zastanawiająca zbieżność dat między przesłaniem meldunku attaché wojskowego, informującego o "zaciągu generałów" do PKPR i "obsadzeniu kluczowych stanowisk w PKPR oddanymi [Andersowi] oficerami", a wnioskiem w sprawie pozbawienia obywatelstwa grupy wyższych oficerów WP, złożonym przez Michała Rolę-Żymierskiego na posiedzeniu rady ministrów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej 26 września 1946 r. Żymierskiego poparł wicepremier Stanisław Mikołajczyk, który zauważył, że we wniosku nie wymieniono nazwiska "głównego winowajcy" - gen. Władysława Andersa. Komuniści chętnie przystali na tę propozycję i wciągnęli na listę znienawidzonego Andersa. Uradowany płk Kuropieska 9 października 1946 r. meldował Komarowi o reperkusjach decyzji rady ministrów: "Opublikowanie nazwisk oficerów pozbawionych obywatelstwa daje pewne rezultaty wyrażające się we wzroście tych, którzy ani nie zgłaszają się do PKPR, ani nie decydują się na powrót do Kraju. Niewątpliwie wzrasta również liczba zgłaszających się do repatriacji".
Skok na kasę
Ukoronowaniem operacji "Condemned", a jednocześnie największym sukcesem płk. Kuropieski, było nawiązanie współpracy z wysokimi oficerami PSZ - gen. Stanisławem Tatarem (zastępcą szefa Sztabu Naczelnego Wodza do Spraw Krajowych, któremu podlegał Oddział VI), ppłk. Marianem Utnikiem (szefem Oddziału VI) i płk. Stanisławem Nowickim (szefem sekretariatu osobistego gen. Tatara). Ci oficerowie współtworzyli tzw. komitet trzech kierujący fundacją Drawa, którą na wiosnę 1945 r. powołały władze RP na uchodźstwie. Fundacja rozporządzała znaczną częścią aktywów finansowych rządu polskiego, które pod koniec 1946 r. wynosiły ponad 3,5 mln dolarów, około 6 tys. funtów, 13 tys. dolarów w złocie oraz prawie trzema tonami złota FON. Majątek był przeznaczony na pomoc "dla żołnierzy byłej Armii Krajowej, pozostających w Polsce lub deportowanych", "dla sierot po żołnierzach polskich i uczestnikach naszej walki podziemnej w Polsce i na Zachodzie" oraz "dla inwalidów oraz byłych więźniów i jeńców z Niemiec". Wywiad Polski Ludowej obliczał aktywa rządu RP na uchodźstwie w 1945 r. na mniej więcej 5-6 mln funtów. Poza "finansowaniem roboty podziemnej w kraju" niepokój komunistów budziła chęć uratowania majątku przez rząd RP na obczyźnie przez inwestowanie kapitału w różne przedsięwzięcia.
Kontakty Kuropieski z Tatarem i jego współpracownikami ożywiły się latem 1946 r. Rozmowy dotyczyły m.in. kwestii powrotu oficerów do kraju, spraw związanych z II wojną światową (zwłaszcza działalności polskiego wywiadu) oraz struktur organizacyjnych naczelnych władz cywilnych i wojskowych podczas wojny i po jej zakończeniu. Gen. Tatar pełnił funkcję nieoficjalnego doradcy Kuropieski i ambasady w sprawach polityki emigracyjnej. Pod koniec 1946 r. rozmowy z gen. Tatarem zaczęły coraz częściej dotyczyć finansów będących w dyspozycji komitetu trzech. W połowie grudnia 1946 r. Kuropieska sądził, że Tatar, Utnik i Nowicki dysponują kwotą nie mniejszą niż 500 tys. funtów. Na przełomie lutego i marca 1947 r. Tatar przedstawił Kuropiesce notatkę, w której przyznawał się do administrowania kwotą około 3 mln dolarów. Nieco zaskoczony tym płk Kuropieska raportował do gen. Komara: "W wyniku rozmowy z Tatarem (...) otrzymałem notatkę, którą załączam. Nie zawiera ona dla mnie nic szczególnego poza przyznaniem się, że Tatar ze swoimi ludźmi administruje kwotą wynoszącą około 3.000.000 dolarów. Wydaje mi się, iż (...) przekonałem go dostatecznie, że upłynnienie tej sumy i wprowadzenie jej do "gry natychmiast w pierwszym roku naszego planu trzyletniego da nierównie większe korzyści społeczeństwu, niż miałoby to nastąpić w późniejszym okresie (...)".
Zdrada zdrajców
Pod koniec marca 1947 r., podczas rozmowy z przybyłym z Warszawy płk. Stanisławem Flatą, zastępcą szefa Oddziału II, w imieniu komitetu trzech gen. Tatar zadeklarował chęć przekazania majątku fundacji Drawa i zdecydował się przejść na stronę komunistów. Później, w rozmowach z ambasadorem Jerzym Michałowskim i płk. Maksymilianem Chojeckim, Tatar i Utnik omówili szczegóły planu przekazania majątku. Tym samym misja Józefa Kuropieski dobiegła końca i 3 kwietnia 1947 r. mógł on powrócić do kraju. W czerwcu 1947 r. w ambasadzie zdeponowano dziesięć metalowych skrzyń ze złotem FON. W lipcu złoto trafiło do kraju. Od października 1947 r. do końca 1948 r. komitet trzech przekazywał fundusze fundacji Drawa. Jak pisał historyk Jerzy Poksiński, "ogółem dostarczono do Polski 3046 tys. dolarów w banknotach, 27 000 funtów w banknotach oraz 12 000 dolarów w złocie i 1 800 funtów w złocie. Komitet Trzech przekazał ponadto ambasadzie polskiej w Londynie 100 000 dolarów w banknotach. Ze środków posiadanych przez gen. Tatara, płk. Nowickiego i ppłk. Utnika dokonywano również zakupów na rynku brytyjskim. Przykładowo, za około 56 600 dolarów zakupiono i przekazano do Polski urządzenia radarowe i niewielką ilość radu. [] Oprócz tego Komitet Trzech przekazał do dyspozycji władz warszawskich dwa domy w Londynie, jeden w Paryżu i farmę pod Paryżem. Na początku listopada 1949 r. poza granicami kraju pozostawało jeszcze około 100 000 dolarów w banknotach oraz nieruchomości warte 100 000 dolarów". Komitet trzech przekazał też komunistom ponad pięćset teczek archiwalnych Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza, narażając w ten sposób osoby występujące w dokumentach na represje bezpieki.
Komuniści uhonorowali zdrajców. W lipcu 1948 r. Bolesław Bierut odznaczył gen. Tatara Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski IV klasy, płk. Nowickiego - Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski V klasy, zaś ppłk Utnik rozkazem marszałka Żymierskiego został awansowany do stopnia pułkownika. Nie przeszkodziło to jednak już jesienią 1949 r. oskarżyć ich o "spisek w wojsku" i postawić przed sądem wojskowym. Instrumentalne traktowanie własnej agentury było w komunizmie normą i nie powinno nas dziwić, że niektórych konfidentów skazywano na kary więzienia, a nawet na śmierć. Uwięziono łącznie 130 oficerów (w tym m.in. Kuropieskę i Mossora), 40 z nich skazano na karę śmierci, z czego 20 wyroków wykonano. Tatar, Utnik, Nowicki, Kuropieska i Mossor szczęśliwie uniknęli śmierci. W ten sposób realizatorzy operacji "Condemned" sami zostali "potępieni" przez swoich mocodawców.
Dar serca
FON powołano w 1936 r., by wesprzeć realizowany przez władze RP program obrony państwa na wypadek wojny. Plan użycia funduszy i administracja nad FON znajdowały się w gestii Ministerstwa Spraw Wojskowych. Dary w gotówce oraz papierach wartościowych lokowano na rachunkach bankowych i przeznaczano na rozbudowę przemysłu wojskowego oraz zakup sprzętu i broni dla wojska. Przedmioty wartościowe, jak biżuteria, przechowywano jako depozyt w skrytkach Ministerstwa Spraw Wojskowych lub PKO. W przededniu II wojny światowej FON zgromadził około miliarda złotych (według obecnej wartości). Dary rzeczowe w złocie i srebrze zdołano w 1939 r. ewakuować za granicę. Reszta z uwagi na brak transportu musiała zostać w Warszawie.
Historia ewakuacji polskiego skarbu w 1939 r. to gotowy scenariusz filmu, którego pozazdrościłby nam niejeden hollywoodzki reżyser. Ewakuacją skarbu FON i 75 ton złota Banku Polskiego kierowali m.in. płk Ignacy Matuszewski, mjr Henryk Floyar-Rajchman i płk Wacław Jędrzejewicz. Po wydzieleniu FON z transportu złota Banku Polskiego po wielu przygodach transport na początku 1940 r. trafił - przez Lublin, Tarnopol, Lwów, Czerniowce, Bukareszt, Konstancę, Konstantynopol, Pireus, Maltę i Salerno - do Marsylii i został przekazany władzom RP, które rezydowały nieopodal Paryża.
Po przyjeździe do Paryża na osoby ratujące polski majątek zamiast zasłużonych podziękowań i uznania czekały przygotowane przez ekipę gen. Władysława Sikorskiego sfingowane zarzuty o nadużycia finansowe. Ich autorami byli zwłaszcza płk Adam Koc i minister Henryk Strasburger. Zarzucali Matuszewskiemu i jego współpracownikom "zbyt hojne wydawanie pieniędzy" oraz "przewiezienie na koszt Banku wielu osób postronnych" (chodziło o rodziny eskortujących złoto, m.in. o Halinę Konopacką - żonę Matuszewskiego, mistrzynię olimpijską z Amsterdamu w rzucie dyskiem). Pojawiły się tak absurdalne oskarżenia jak zbyt wysoki koszt lemoniady, którą wypili tragarze niosący złoto w Turcji.
Po upadku Francji tylko część majątku zdołano ewakuować na Wyspy Brytyjskie. Podczs II wojny światowej rząd polski na uchodźstwie kontynuował zbiórkę na FON, głównie wśród Polonii amerykańskiej i kanadyjskiej. W 1945 r. władze RP przeznaczyły FON na pomoc dla byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, AK i innych formacji podziemia w kraju oraz pozostałych po nich rodzin.
Akcja czerwonych generałów
Wśród głównych scenariuszy, jakie komuniści kreślili wobec polskiej emigracji, były m.in. likwidacja Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, przeprowadzenie akcji powrotów, rozbicie emigracji z udziałem agentury, a także przejęcie majątku po II RP, który znalazł się w rękach "reakcyjnej emigrandy". Wprowadzeniem tych pomysłów w życie zajmowała się grupa wysokich oficerów Ludowego Wojska Polskiego. Prym w niej wiedli czerwonoarmiści - gen. Karol Świerczewski i jego zastępca płk Wiktor Grosz, którzy wzięli do pomocy wypróbowanych intrygantów, generałów świetnie znających emigracyjne realia - Izydora Modelskiego i Stefana Mossora.
Aby przejąć kontrolę nad likwidacją PSZ, zamierzano wysłać do Wielkiej Brytanii dodatkowo grupę 25 oficerów. Grosz, Modelski i Mossor wchodzili w skład Polskiej Misji Wojskowej w Londynie, w której znaleźli się też przedwojenni oficerowie, m.in. płk Józef Kuropieska. Tu jednak spotkał komunistów poważny zawód: choć władze brytyjskie podjęły decyzję o demobilizacji PSZ i opowiadały się za powrotem Polaków do kraju, nie zgodziły się na przejęcie kontroli nad PSZ przez "czerwonych generałów". W październiku 1945 r. komuniści byli zmuszeni uchylić dekret mianujący Świerczewskiego dowódcą Armii Polskiej na Zachodzie. Drugim ciosem dla reżimu były mizerne efekty prowadzonej kampanii reemigracyjnej. Do kraju wróciło niewiele ponad 37 tys. żołnierzy PSZ (na mniej więcej 160 tys.).
Potępieni
Kiedy na mocy decyzji króla Jerzego VI i brytyjskiego parlamentu latem 1946 r. powstał Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia, do którego wstąpiła większość zdemobilizowanych żołnierzy PSZ (114 tys.), w Warszawie zawrzało. Komuniści oburzeni przejściem żołnierzy PSZ na "etat w brytyjskiej armii" zainicjowali tzw. sprawę obiektową o kryptonimie "Condemned" (z ang. potępieni), która zasięgiem rozpracowania objęła byłych żołnierzy PSZ i reemigrantów, sprawy związane z funkcjonowaniem PKPR oraz rewindykację mienia władz na uchodźstwie. Realizacją "Condemned" zajął się wywiad wojskowy, zaś główny ciężar prowadzenia operacji spoczywał na barkach personelu ataszatu wojskowego w Wielkiej Brytanii, od lutego 1946 r. kierowanego przez płk. Józefa Kuropieskę. O sprawach związanych z operacją "Condemned" Kuropieska informował szefa II Oddziału Sztabu Generalnego gen. Wacława Komara.
Najpewniej to pod wpływem raportów Kuropieski komuniści zdecydowali o odebraniu polskiego obywatelstwa sześciu generałom i 70 wyższym oficerom Wojska Polskiego. Ta decyzja miała istotnie wpłynąć na przebieg "kampanii repatriacyjnej". Istnieje zastanawiająca zbieżność dat między przesłaniem meldunku attaché wojskowego, informującego o "zaciągu generałów" do PKPR i "obsadzeniu kluczowych stanowisk w PKPR oddanymi [Andersowi] oficerami", a wnioskiem w sprawie pozbawienia obywatelstwa grupy wyższych oficerów WP, złożonym przez Michała Rolę-Żymierskiego na posiedzeniu rady ministrów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej 26 września 1946 r. Żymierskiego poparł wicepremier Stanisław Mikołajczyk, który zauważył, że we wniosku nie wymieniono nazwiska "głównego winowajcy" - gen. Władysława Andersa. Komuniści chętnie przystali na tę propozycję i wciągnęli na listę znienawidzonego Andersa. Uradowany płk Kuropieska 9 października 1946 r. meldował Komarowi o reperkusjach decyzji rady ministrów: "Opublikowanie nazwisk oficerów pozbawionych obywatelstwa daje pewne rezultaty wyrażające się we wzroście tych, którzy ani nie zgłaszają się do PKPR, ani nie decydują się na powrót do Kraju. Niewątpliwie wzrasta również liczba zgłaszających się do repatriacji".
Skok na kasę
Ukoronowaniem operacji "Condemned", a jednocześnie największym sukcesem płk. Kuropieski, było nawiązanie współpracy z wysokimi oficerami PSZ - gen. Stanisławem Tatarem (zastępcą szefa Sztabu Naczelnego Wodza do Spraw Krajowych, któremu podlegał Oddział VI), ppłk. Marianem Utnikiem (szefem Oddziału VI) i płk. Stanisławem Nowickim (szefem sekretariatu osobistego gen. Tatara). Ci oficerowie współtworzyli tzw. komitet trzech kierujący fundacją Drawa, którą na wiosnę 1945 r. powołały władze RP na uchodźstwie. Fundacja rozporządzała znaczną częścią aktywów finansowych rządu polskiego, które pod koniec 1946 r. wynosiły ponad 3,5 mln dolarów, około 6 tys. funtów, 13 tys. dolarów w złocie oraz prawie trzema tonami złota FON. Majątek był przeznaczony na pomoc "dla żołnierzy byłej Armii Krajowej, pozostających w Polsce lub deportowanych", "dla sierot po żołnierzach polskich i uczestnikach naszej walki podziemnej w Polsce i na Zachodzie" oraz "dla inwalidów oraz byłych więźniów i jeńców z Niemiec". Wywiad Polski Ludowej obliczał aktywa rządu RP na uchodźstwie w 1945 r. na mniej więcej 5-6 mln funtów. Poza "finansowaniem roboty podziemnej w kraju" niepokój komunistów budziła chęć uratowania majątku przez rząd RP na obczyźnie przez inwestowanie kapitału w różne przedsięwzięcia.
Kontakty Kuropieski z Tatarem i jego współpracownikami ożywiły się latem 1946 r. Rozmowy dotyczyły m.in. kwestii powrotu oficerów do kraju, spraw związanych z II wojną światową (zwłaszcza działalności polskiego wywiadu) oraz struktur organizacyjnych naczelnych władz cywilnych i wojskowych podczas wojny i po jej zakończeniu. Gen. Tatar pełnił funkcję nieoficjalnego doradcy Kuropieski i ambasady w sprawach polityki emigracyjnej. Pod koniec 1946 r. rozmowy z gen. Tatarem zaczęły coraz częściej dotyczyć finansów będących w dyspozycji komitetu trzech. W połowie grudnia 1946 r. Kuropieska sądził, że Tatar, Utnik i Nowicki dysponują kwotą nie mniejszą niż 500 tys. funtów. Na przełomie lutego i marca 1947 r. Tatar przedstawił Kuropiesce notatkę, w której przyznawał się do administrowania kwotą około 3 mln dolarów. Nieco zaskoczony tym płk Kuropieska raportował do gen. Komara: "W wyniku rozmowy z Tatarem (...) otrzymałem notatkę, którą załączam. Nie zawiera ona dla mnie nic szczególnego poza przyznaniem się, że Tatar ze swoimi ludźmi administruje kwotą wynoszącą około 3.000.000 dolarów. Wydaje mi się, iż (...) przekonałem go dostatecznie, że upłynnienie tej sumy i wprowadzenie jej do "gry natychmiast w pierwszym roku naszego planu trzyletniego da nierównie większe korzyści społeczeństwu, niż miałoby to nastąpić w późniejszym okresie (...)".
Zdrada zdrajców
Pod koniec marca 1947 r., podczas rozmowy z przybyłym z Warszawy płk. Stanisławem Flatą, zastępcą szefa Oddziału II, w imieniu komitetu trzech gen. Tatar zadeklarował chęć przekazania majątku fundacji Drawa i zdecydował się przejść na stronę komunistów. Później, w rozmowach z ambasadorem Jerzym Michałowskim i płk. Maksymilianem Chojeckim, Tatar i Utnik omówili szczegóły planu przekazania majątku. Tym samym misja Józefa Kuropieski dobiegła końca i 3 kwietnia 1947 r. mógł on powrócić do kraju. W czerwcu 1947 r. w ambasadzie zdeponowano dziesięć metalowych skrzyń ze złotem FON. W lipcu złoto trafiło do kraju. Od października 1947 r. do końca 1948 r. komitet trzech przekazywał fundusze fundacji Drawa. Jak pisał historyk Jerzy Poksiński, "ogółem dostarczono do Polski 3046 tys. dolarów w banknotach, 27 000 funtów w banknotach oraz 12 000 dolarów w złocie i 1 800 funtów w złocie. Komitet Trzech przekazał ponadto ambasadzie polskiej w Londynie 100 000 dolarów w banknotach. Ze środków posiadanych przez gen. Tatara, płk. Nowickiego i ppłk. Utnika dokonywano również zakupów na rynku brytyjskim. Przykładowo, za około 56 600 dolarów zakupiono i przekazano do Polski urządzenia radarowe i niewielką ilość radu. [] Oprócz tego Komitet Trzech przekazał do dyspozycji władz warszawskich dwa domy w Londynie, jeden w Paryżu i farmę pod Paryżem. Na początku listopada 1949 r. poza granicami kraju pozostawało jeszcze około 100 000 dolarów w banknotach oraz nieruchomości warte 100 000 dolarów". Komitet trzech przekazał też komunistom ponad pięćset teczek archiwalnych Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza, narażając w ten sposób osoby występujące w dokumentach na represje bezpieki.
Komuniści uhonorowali zdrajców. W lipcu 1948 r. Bolesław Bierut odznaczył gen. Tatara Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski IV klasy, płk. Nowickiego - Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski V klasy, zaś ppłk Utnik rozkazem marszałka Żymierskiego został awansowany do stopnia pułkownika. Nie przeszkodziło to jednak już jesienią 1949 r. oskarżyć ich o "spisek w wojsku" i postawić przed sądem wojskowym. Instrumentalne traktowanie własnej agentury było w komunizmie normą i nie powinno nas dziwić, że niektórych konfidentów skazywano na kary więzienia, a nawet na śmierć. Uwięziono łącznie 130 oficerów (w tym m.in. Kuropieskę i Mossora), 40 z nich skazano na karę śmierci, z czego 20 wyroków wykonano. Tatar, Utnik, Nowicki, Kuropieska i Mossor szczęśliwie uniknęli śmierci. W ten sposób realizatorzy operacji "Condemned" sami zostali "potępieni" przez swoich mocodawców.
Więcej możesz przeczytać w 48/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.