Do talu i polonu nie ma dostępu nawet mafia - jako trucizn używają ich głównie specsłużby
Aleksander Litwinienko, były oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, nie powinien już żyć w dniu, w którym przyjęto go do szpitala. Do jego organizmu najprawdopodobniej dostała się śmiertelna dawka talu - co najmniej 500 miligramów tej substancji (niespełna ćwierć łyżeczki do herbaty) oraz znaczne ilości radioaktywnego polonu 210. Litwinienko wyglądał jak cień samego siebie. Wypadły mu włosy, miał infekcję gardła, nie mógł przełykać i był sztucznie odżywiany, ale w jego wypadku objawy zatrucia można było uznać za łagodne. Opiekujący się nim lekarze twierdzą, że przeżył prawie cztery tygodnie tylko dlatego, że był wyjątkowo silny i zaraz po zauważeniu pierwszych objawów zatrucia sam wykonał sobie płukanie żołądka.
44-letni Litwinienko, mieszkający od sześciu lat w Wielkiej Brytanii, trafił do szpitala z bólem brzucha, mdłościami, biegunką i gorączką. Lekarze dopiero po trzech tygodniach zaczęli podejrzewać, że mógł zostać otruty talem. Kolejne badania sugerowały, że w jego organizmie był także radioaktywny polon. "Dawaliśmy mu 50 proc. szans na przeżycie do końca roku" - mówi dr John Henry, toksykolog, który dwa lata temu leczył po zatruciu dioksynami Wiktora Juszczenkę.
Siarczan śmierci
Tal w formie siarczanu jest ulubionym narzędziem morderców. - To arystokracja wśród trucizn - mówi prof. Marek Sanak z Kliniki Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum w Krakowie. Jest co najmniej dwa razy groźniejszy niż arszenik i znacznie łatwiej go zastosować. Szybciej się rozpuszcza w wodzie. Jest też bezbarwny, bez smaku i bez zapachu. A ilość niezbędną do pozbawienia kogoś życia można podać w jednej dawce.
Kilka lat temu po zatruciu talem zmarł iracki biznesmen Abdullah Ali mieszkający w Londynie. Dzień po kolacji z rodakami w restauracji Cleopatra w Notting Hill trafił do szpitala z objawami grypy. Stan jego zdrowia zaczął się pogarszać. Wypadły mu włosy, skóra się łuszczyła, miał bóle stawów, sparaliżowane kończyny i trudności z oddychaniem. Piętnaście dni później umarł. Przyczyną zgonu było odoskrzelowe zapalenie płuc wywołane talem. Przypuszcza się, że otruły go tajne służby Saddama Husajna.
Litwinienko najprawdopodobniej spożył dawkę talu w zatrutej herbacie, w mieszkaniu swojego rosyjskiego przyjaciela. Mógł ją także dostać podczas lunchu w barze Itsu, gdzie spotkał się z Mario Scaramellą. Scaramella miał mu przekazać dokumenty dotyczące kulis zabójstwa dziennikarki Anny Politkowskiej. Już kilka godzin później Litwinienko źle się poczuł. Następnego dnia trafił do szpitala z objawami zatrucia. Przyczynę choroby trudno było ustalić, bo zatrucie talem daje początkowo objawy typowe dla pospolitych infekcji. Dopiero po kilkunastu dniach pojawiają się niedowład lub porażenie kończyn, zaburzenia czucia i świadomości, drgawki i wypadanie włosów. Organizm Litwinienki dodatkowo mógł osłabić polon, tym bardziej że pozostałości tego izotopu wykryto w barze Itsu i w jego mieszkaniu.
Błękit pruski
Obie substancje nieodwracalnie wyniszczają organizm. Polon, który mógł się dostać do organizmu Rosjanina przez drogi oddechowe, nawet w mikroskopijnych dawkach uszkadza nerki, wątrobę i śledzionę. Osadza się w płucach i oskrzelach, przyczyniając się do powstawania nowotworów. Tal w ciągu pięciu minut od spożycia dostaje się do krwi i może pozostawać w organizmie 30 dni. Do wyjątkowej zjadliwości talu przyczynia się rozmiar jego jonów: są niemal identyczne jak jony potasu, ważne dla wielu czynności życiowych. - Kiedy jony talu dostaną się do organizmu, podszywają się pod jony potasu i blokują działanie wszystkich enzymów odpowiedzialnych za przemianę materii. Mitochondria, pełniące w komórkach funkcję silnika, produkują zamiast energii wodę utlenioną, powodując "pożar" wewnątrz komórki - wyjaśnia prof. Sanak. W efekcie dochodzi do zaburzeń funkcjonowania mózgu, serca, nerek, mięśni, płuc i wątroby. U Litwinienki trucizna najintensywniej zaatakowała układ odpornościowy, nerwowy i serce. Dzień przed śmiercią Litwinienko przeszedł zawał i stracił przytomność.
Często osoby zatrute talem mają porażenia kończyn i zaburzenia czucia. Zamiast dotyku odczuwają ból lub cierpią na zanik zmysłu dotyku. Z takimi objawami umierały setki irackich dysydentów. Powolne działanie talu pozwalało mordercom pracującym na zlecenie Saddama zatrzeć ślady zbrodni. Uwalniali dysydentów, pozwalali im emigrować, ale przedtem częstowali ich posiłkiem lub drinkiem przyprawionym trucizną. Majidi Jehad, opisywana przez Johna Emsleya w książce "The Elements of Murder", dostała zatruty talem sok na posterunku w Bagdadzie, gdy odbierała paszport, by wyjechać do Wielkiej Brytanii. Zmarła, gdy dotarła do celu. Proceder nie wyszedłby na jaw, gdyby nie odratowano dwóch oficerów irackiej armii - Abdullaha Abdellatifa i Abdela al-Masdiwiego. W 1992 r., nie wiedząc, że zostali otruci, zbiegli do Damaszku i tam zachorowali. Udało się ich uratować w Wielkiej Brytanii, gdzie podawano im preparat żelazocyjanku żelazowego, który wypłukuje tal z organizmu.
Siarczan talu jako narzędzie zbrodni stosowały także kraje zachodnie. Francuzi w 1960 r. otruli nim przywódcę wojskowego w Kamerunie. USA są podejrzewane o próby zabójstwa z użyciem trującego metalu Fidela Castro. Sidney Gottlieb, chemik pracujący dla CIA, przygotował plan zabójstwa dyktatora - sproszkowany tal miał być wsypany do butów Fidela. W efekcie Castro stracił brodę. Prawdopodobnie z powodu zatrucia talem zmarł w 1986 r. hinduski guru Osho, który krytykował amerykańską demokrację.
Polon na ogół powoduje zgony przypadkowo, najczęściej wśród palaczy, bo jest składnikiem dymu papierosowego. Ponieważ jest silnie promieniotwórczy, był przyczyną białaczki, a potem śmierci swojej odkrywczyni - Marii Skłodowskiej-Curie.
Tajemnica bladego konia
Ekspertem od trucizn nazywano pisarkę Agathę Christie. W "Tajemnicy bladego konia" z taką precyzją opisała działanie przestępców, którzy na zlecenie usuwali niepożądane osoby, trując je talem, że powieść nie tylko zyskała uznanie wśród toksykologów, ale też okazała się instruktażem dla potencjalnych morderców. Pod wpływem tego kryminału brytyjska pielęgniarka Marsha Mitland podtruwała talem 19-miesięczną dziewczynkę, którą się opiekowała. Dziecko miało już drgawki i spowolnione reakcje. Po badaniach okazało się, że poziom talu w moczu dziewczynki dziesięciokrotnie przekraczał normy.
Nim poznano śmiercionośne działanie talu, używano go w przemyśle kosmetycznym, głównie w kremach do depilacji. Był też składnikiem trutek na gryzonie i owady oraz środków ochrony roślin, ale w latach 70. większość krajów wycofała go z rynku. Najdłużej, do początku lat 90., stosowano go w Meksyku i tam w ciągu 20 lat odnotowano około 50 zatruć tym metalem. Z kolei polon w latach 60. XX wieku był używany jako aktywator lakierów luminescencyjnych stosowanych w lampach. Jest prawdopodobne, że mogły się nim posłużyć władze Rosji. Polon w czystej formie był tam stosowany do ogrzewania i jonizacji kabin statków kosmicznych i jest używany jako źródło cząstek alfa.
Dziś zgony wywołane polonem i talem należą do rzadkości. W Polsce do zatrucia talem doszło w 1995 r. w Nowym Sączu i był to pierwszy tego typu wypadek od 26 lat. Do szpitala trafili starsza kobieta, jej mąż i 17-letni wnuk. U wszystkich stwierdzono osłabienie, mrowienie w nogach, senność, bóle brzucha i wymioty. Początkowo lekarze sądzili, że rodzina zatruła się glikolem lub jadem kiełbasianym. Dopiero wypadanie włosów zasugerowało, że może chodzić o tal. Okazało się, że toksyczny metal znajdował się w alkoholu kupionym z nielegalnego źródła. W 2002 r. w Kanadzie w wyniku zatrucia talem zmarły trzy osoby pracujące przy wytapianiu ołowiu. Tal wydzielał się jako produkt uboczny tego procesu.
To jednak odosobnione zdarzenia. - Tal jest niemal niedostępnym pierwiastkiem. Dysponują nim nieliczne laboratoria - mówi dr Piotr Burda, konsultant wojewódzki ds. toksykologii. Talu nie można kupić w sklepie, nie ma do niego dostępu nawet mafia. Dlatego o próby otruć, szczególnie osób związanych z polityką, podejrzewa się wywiad. Tak prawdopodobnie było w wypadku Aleksandra Litwinienki, który przekonywał, że przypisywane Czeczenom zamachy na budynki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku w 1999 r. były dziełem FSB.
44-letni Litwinienko, mieszkający od sześciu lat w Wielkiej Brytanii, trafił do szpitala z bólem brzucha, mdłościami, biegunką i gorączką. Lekarze dopiero po trzech tygodniach zaczęli podejrzewać, że mógł zostać otruty talem. Kolejne badania sugerowały, że w jego organizmie był także radioaktywny polon. "Dawaliśmy mu 50 proc. szans na przeżycie do końca roku" - mówi dr John Henry, toksykolog, który dwa lata temu leczył po zatruciu dioksynami Wiktora Juszczenkę.
Siarczan śmierci
Tal w formie siarczanu jest ulubionym narzędziem morderców. - To arystokracja wśród trucizn - mówi prof. Marek Sanak z Kliniki Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum w Krakowie. Jest co najmniej dwa razy groźniejszy niż arszenik i znacznie łatwiej go zastosować. Szybciej się rozpuszcza w wodzie. Jest też bezbarwny, bez smaku i bez zapachu. A ilość niezbędną do pozbawienia kogoś życia można podać w jednej dawce.
Kilka lat temu po zatruciu talem zmarł iracki biznesmen Abdullah Ali mieszkający w Londynie. Dzień po kolacji z rodakami w restauracji Cleopatra w Notting Hill trafił do szpitala z objawami grypy. Stan jego zdrowia zaczął się pogarszać. Wypadły mu włosy, skóra się łuszczyła, miał bóle stawów, sparaliżowane kończyny i trudności z oddychaniem. Piętnaście dni później umarł. Przyczyną zgonu było odoskrzelowe zapalenie płuc wywołane talem. Przypuszcza się, że otruły go tajne służby Saddama Husajna.
Litwinienko najprawdopodobniej spożył dawkę talu w zatrutej herbacie, w mieszkaniu swojego rosyjskiego przyjaciela. Mógł ją także dostać podczas lunchu w barze Itsu, gdzie spotkał się z Mario Scaramellą. Scaramella miał mu przekazać dokumenty dotyczące kulis zabójstwa dziennikarki Anny Politkowskiej. Już kilka godzin później Litwinienko źle się poczuł. Następnego dnia trafił do szpitala z objawami zatrucia. Przyczynę choroby trudno było ustalić, bo zatrucie talem daje początkowo objawy typowe dla pospolitych infekcji. Dopiero po kilkunastu dniach pojawiają się niedowład lub porażenie kończyn, zaburzenia czucia i świadomości, drgawki i wypadanie włosów. Organizm Litwinienki dodatkowo mógł osłabić polon, tym bardziej że pozostałości tego izotopu wykryto w barze Itsu i w jego mieszkaniu.
Błękit pruski
Obie substancje nieodwracalnie wyniszczają organizm. Polon, który mógł się dostać do organizmu Rosjanina przez drogi oddechowe, nawet w mikroskopijnych dawkach uszkadza nerki, wątrobę i śledzionę. Osadza się w płucach i oskrzelach, przyczyniając się do powstawania nowotworów. Tal w ciągu pięciu minut od spożycia dostaje się do krwi i może pozostawać w organizmie 30 dni. Do wyjątkowej zjadliwości talu przyczynia się rozmiar jego jonów: są niemal identyczne jak jony potasu, ważne dla wielu czynności życiowych. - Kiedy jony talu dostaną się do organizmu, podszywają się pod jony potasu i blokują działanie wszystkich enzymów odpowiedzialnych za przemianę materii. Mitochondria, pełniące w komórkach funkcję silnika, produkują zamiast energii wodę utlenioną, powodując "pożar" wewnątrz komórki - wyjaśnia prof. Sanak. W efekcie dochodzi do zaburzeń funkcjonowania mózgu, serca, nerek, mięśni, płuc i wątroby. U Litwinienki trucizna najintensywniej zaatakowała układ odpornościowy, nerwowy i serce. Dzień przed śmiercią Litwinienko przeszedł zawał i stracił przytomność.
Często osoby zatrute talem mają porażenia kończyn i zaburzenia czucia. Zamiast dotyku odczuwają ból lub cierpią na zanik zmysłu dotyku. Z takimi objawami umierały setki irackich dysydentów. Powolne działanie talu pozwalało mordercom pracującym na zlecenie Saddama zatrzeć ślady zbrodni. Uwalniali dysydentów, pozwalali im emigrować, ale przedtem częstowali ich posiłkiem lub drinkiem przyprawionym trucizną. Majidi Jehad, opisywana przez Johna Emsleya w książce "The Elements of Murder", dostała zatruty talem sok na posterunku w Bagdadzie, gdy odbierała paszport, by wyjechać do Wielkiej Brytanii. Zmarła, gdy dotarła do celu. Proceder nie wyszedłby na jaw, gdyby nie odratowano dwóch oficerów irackiej armii - Abdullaha Abdellatifa i Abdela al-Masdiwiego. W 1992 r., nie wiedząc, że zostali otruci, zbiegli do Damaszku i tam zachorowali. Udało się ich uratować w Wielkiej Brytanii, gdzie podawano im preparat żelazocyjanku żelazowego, który wypłukuje tal z organizmu.
Siarczan talu jako narzędzie zbrodni stosowały także kraje zachodnie. Francuzi w 1960 r. otruli nim przywódcę wojskowego w Kamerunie. USA są podejrzewane o próby zabójstwa z użyciem trującego metalu Fidela Castro. Sidney Gottlieb, chemik pracujący dla CIA, przygotował plan zabójstwa dyktatora - sproszkowany tal miał być wsypany do butów Fidela. W efekcie Castro stracił brodę. Prawdopodobnie z powodu zatrucia talem zmarł w 1986 r. hinduski guru Osho, który krytykował amerykańską demokrację.
Polon na ogół powoduje zgony przypadkowo, najczęściej wśród palaczy, bo jest składnikiem dymu papierosowego. Ponieważ jest silnie promieniotwórczy, był przyczyną białaczki, a potem śmierci swojej odkrywczyni - Marii Skłodowskiej-Curie.
Tajemnica bladego konia
Ekspertem od trucizn nazywano pisarkę Agathę Christie. W "Tajemnicy bladego konia" z taką precyzją opisała działanie przestępców, którzy na zlecenie usuwali niepożądane osoby, trując je talem, że powieść nie tylko zyskała uznanie wśród toksykologów, ale też okazała się instruktażem dla potencjalnych morderców. Pod wpływem tego kryminału brytyjska pielęgniarka Marsha Mitland podtruwała talem 19-miesięczną dziewczynkę, którą się opiekowała. Dziecko miało już drgawki i spowolnione reakcje. Po badaniach okazało się, że poziom talu w moczu dziewczynki dziesięciokrotnie przekraczał normy.
Nim poznano śmiercionośne działanie talu, używano go w przemyśle kosmetycznym, głównie w kremach do depilacji. Był też składnikiem trutek na gryzonie i owady oraz środków ochrony roślin, ale w latach 70. większość krajów wycofała go z rynku. Najdłużej, do początku lat 90., stosowano go w Meksyku i tam w ciągu 20 lat odnotowano około 50 zatruć tym metalem. Z kolei polon w latach 60. XX wieku był używany jako aktywator lakierów luminescencyjnych stosowanych w lampach. Jest prawdopodobne, że mogły się nim posłużyć władze Rosji. Polon w czystej formie był tam stosowany do ogrzewania i jonizacji kabin statków kosmicznych i jest używany jako źródło cząstek alfa.
Dziś zgony wywołane polonem i talem należą do rzadkości. W Polsce do zatrucia talem doszło w 1995 r. w Nowym Sączu i był to pierwszy tego typu wypadek od 26 lat. Do szpitala trafili starsza kobieta, jej mąż i 17-letni wnuk. U wszystkich stwierdzono osłabienie, mrowienie w nogach, senność, bóle brzucha i wymioty. Początkowo lekarze sądzili, że rodzina zatruła się glikolem lub jadem kiełbasianym. Dopiero wypadanie włosów zasugerowało, że może chodzić o tal. Okazało się, że toksyczny metal znajdował się w alkoholu kupionym z nielegalnego źródła. W 2002 r. w Kanadzie w wyniku zatrucia talem zmarły trzy osoby pracujące przy wytapianiu ołowiu. Tal wydzielał się jako produkt uboczny tego procesu.
To jednak odosobnione zdarzenia. - Tal jest niemal niedostępnym pierwiastkiem. Dysponują nim nieliczne laboratoria - mówi dr Piotr Burda, konsultant wojewódzki ds. toksykologii. Talu nie można kupić w sklepie, nie ma do niego dostępu nawet mafia. Dlatego o próby otruć, szczególnie osób związanych z polityką, podejrzewa się wywiad. Tak prawdopodobnie było w wypadku Aleksandra Litwinienki, który przekonywał, że przypisywane Czeczenom zamachy na budynki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku w 1999 r. były dziełem FSB.
WPROST EXTRA |
---|
ARSENAŁ TRUCIZN
Graham Young w 1962 r. jako czternastoletni chłopiec otruł talem swoją macochę i próbował otruć ojca, siostrę i koleżankę siostry. Zamknięto go w instytucie dla psychicznie chorych przestępców. Kiedy dziewięć lat później wypisano go ze szpitala, podjął pracę w firmie produkującej soczewki optyczne. Wkrótce pracownicy firmy zaczęli chorować. Stawali się coraz słabsi i wypadały im włosy. Dwie osoby zmarły. Po sprawdzeniu w kartotekach Scotland Yardu odkryto przeszłość Younga. W jego mieszkaniu znaleziono pamiętnik, w którym morderca ze szczegółami opisywał, jak dodawał talu do herbaty kolegom z pracy. Maria Lafarge w latach 40. XIX wieku, wydana za mąż wbrew swojej woli, karmiła męża arszenikiem. Kiedy jej służąca zauważyła, że Maria dosypywała do jego talerza biały proszek, jedzenie zbadano u miejscowego aptekarza. Okazało się, że znajduje się w nim arszenik. SEKRETY POLONU Polon występuje w skorupie ziemskiej w śladowych ilościach w rudach uranu. Ma 33 izotopy - atomy o ściśle określonej liczbie protonów i neutronów. Polon 210, którym uśmiercono Aleksandra Litwinienkę, jest najtrwalszym naturalnie występującym izotopem. Jest silnie toksyczny. Stosowany jest w badaniach procesów elektrodowych oraz w satelitach jako źródło ciepła i elektryczności, a także w medycynie sądowej do badania odnalezionych po długim czasie zwłok i w archeologii do datowania szczątków wymarłych organizmów. W czasie zimnej wojny polon był produkowany w tajnym amerykańskim Mound Laboratory. Z powodu napromieniowania tym pierwiastkiem zmarł w 1960 ro. w wieku 36 lat fizyk James Mackeroness Goode. Cierpiał na ziarnicę złośliwą i niewydolność płuc. Jego rodzina przez wiele lat nie wiedziała, czym się zajmował. Jego córka Deb dopiero w 2002 r. dowiedziała się, że jej ojciec w pracy stykał się z polonem. |
Więcej możesz przeczytać w 48/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.