UE.Niemiecki plan gry
Josep Borrell
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego
Bardzo ważne będzie już samo rozpoczęcie roku od symbolicznego rozszerzenia Unii Europejskiej o Bułgarię i Rumunię i objęcie prezydencji we wspólnocie przez Niemcy. W połączeniu z wyborami we Francji może to zwiększyć europejską dynamikę. Liczę na to, że zwłaszcza Niemcy powrócą do kwestii reformy instytucjonalnej unii i podejmą próbę wyjścia z impasu konstytucyjnego. Możemy się spodziewać przynajmniej nakreślenia "planu gry" przez Niemcy. Ważne jest też wprowadzenie w Słowenii euro; dzięki temu cementuje się grupa państw ściślej zintegrowanych. Końcówka roku to z kolei również ważne wydarzenie: poszerzenie strefy Schengen.
Niemcy liczą na Polskę
Markus Meckel
Rzecznik SPD w Bundestagu ds. polityki zagranicznej, przewodniczący niemiecko-polskiej grupy parlamentarnej
Wierzę, że w nowym roku stosunki polsko-niemieckie poprawią się, co ma istotne znaczenie dla polityki europejskiej. Podczas prezydencji RFN w unii rząd federalny chciałby osiągnąć postęp w kilku kwestiach. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, co wiąże się z zawarciem porozumienia z Rosją. Rząd Schrödera nie docenił wagi włączenia Polski i państw bałtyckich w uzgodnienia dotyczące rosyjsko-niemieckiego gazociągu. Musimy to nadrobić. Sądzę, że znajdziemy możliwość udziału Polski w tym przedsięwzięciu. Innym zadaniem są relacje z sąsiadami unii. Niemcy liczą na zaangażowanie Polski, której rola w kształtowaniu polityki wschodniej może być nie do przecenienia - nie tylko w kwestii wspierania sił demokratycznych na Ukrainie czy Białorusi, ale też strategii długofalowej. Polska jest zainteresowana przyjęciem do unii nowych członków, a to będzie możliwe tylko wtedy, gdy usprawnimy struktury zarządzania w UE. Musimy zatem podjąć konstruktywną współpracę przy uchwalaniu eurokonstytucji. Wśród spraw stricte niemiecko-polskich nie wymieniam Centrum przeciw Wypędzeniom. Nie jest to temat, który powinien wywoływać złe emocje i wpływać na nasze stosunki. Rząd RFN nie zamierza realizować projektu Eriki Steinbach. Nasza polityka opiera się na porozumieniu koalicyjnym CDU/CSU z SPD, a nasza partia nie zostawiła wątpliwości, że ten projekt z nami nie przejdzie. Jesteśmy za dialogiem i wspólnym ustalaniem prawd historycznych. Na razie ten dialog nie przebiega tak, jak byśmy sobie życzyli. Ale jeśli Polska nie chce, by Niemcy sami zajmowali się tą problematyką, powinna być gotowa do rozmów.
Wielka Brytania.Cameron zastąpi Blaira
Gordon Thomas
Pisarz, dziennikarz i scenarzysta filmowy specjalizujący się w tematyce wywiadowczej
W polityce brytyjskiej zapowiada się rok obfitujący w niespodzianki. Po zapowiedzianym odejściu Tony'ego Blaira ze stanowiska szefa rządu nowy premier będzie zmuszony do rozpisania przedterminowych wyborów prawdopodobnie późnym latem 2007 r. David Cameron, charyzmatyczny lider Partii Konserwatywnej, może w nich odnieść zwycięstwo i po dziesięciu latach przywrócić władzę torysom. Politycy będą wykorzystywali rosnącą niechęć Brytyjczyków do zatrudniania robotników z nowych krajów Unii Europejskiej - Bułgarii i Rumunii. Ujawni się także obawa, że coraz większa liczba polskich dzieci urodzonych w Zjednoczonym Królestwie (dotychczas ponad 5000) obciąży i tak już borykającą się z kłopotami brytyjską służbę zdrowia. Brytyjczycy przede wszystkim boją się jednak tego, że sezonowi pracownicy z Europy Wschodniej będą próbowali zostać na stałe w ich kraju. Euro pozostanie walutą stabilną. Kraje unii żyjące z turystyki, na przykład Hiszpania, będą miały nowych konkurentów - Bułgarię i Rumunię. Największym zagrożeniem dla Europy będzie nadal terroryzm. Al-Kaida umocni przyczółki we Włoszech, w Niemczech i Francji. Służby wywiadowcze i antyterrorystyczne tych państw znajdą się pod wielką presją, starając się sprostać zagrożeniu ze strony stale doskonalącej metody walki organizacji bin Ladena. Z powodu coraz bardziej niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie wzrosną ceny ropy naftowej. Kolejne wielkie firmy międzynarodowe ogłoszą bankructwo. Na większą skalę wybuchną walki i spory rasowe. Nasili się ekstremizm religijny. Nie rozwiąże się sytuacja w Iraku. Prezydent Bush podejmie kolejny, desperacki wysiłek, wysyłając do Iraku więcej żołnierzy. Ale ta taktyka zawiedzie. W Kongresie USA będą podejmowane próby odsunięcia Busha od władzy. Senator Hillary Clinton wysunie się na prowadzenie wśród kandydatów na prezydenta USA w wyborach w 2008 r.
USA.Poszukiwanie pokoju
gen. Edward L. Rowny
Były negocjator rozbrojeniowy i doradca prezydentów USA - Reagana i Busha seniora
Najważniejszą sprawą dla USA w 2007 r. będzie poszukiwanie pokoju na Bliskim Wschodzie - zwłaszcza opracowanie polityki, która doprowadzi do stabilizacji w Iraku. Ten cel przesłoni problemy wewnętrzne. Nie przewiduję wydarzeń na półkuli zachodniej, które mogłyby zmienić sytuację polityczną lub gospodarczą w obu Amerykach w 2007 r. Skierowana przeciw USA polityka prezydenta Wenezueli Hugo Cháveza będzie irytująca, ale nie spowoduje problemów, których nie można by rozwiązać. Świat w 2007 r. doświadczy powolnego, lecz stałego postępu w dziedzinie dobrobytu i demokracji. Moim zdaniem, nastąpią większe zmiany prowadzące do pokoju na Bliskim Wschodzie i ustabilizuje się sytuacja w Iraku. Problemu broni jądrowej w Korei Północnej i w Iranie nie da się rozwiązać w 2007 r. - rozwiązanie go zostanie przesunięte.
UE.Nowa lokomotywa
Peter Ludlow
Dyrektor Centre for European Policy Studies w Brukseli
Chciałbym mieć nadzieję, że nowy rok wyrwie UE z marazmu, ale ta nadzieja może być nieco na wyrost. Na sytuację w Europie będzie miała wpływ zmiana rządów we Francji i Wielkiej Brytanii. We Francji, niezależnie od tego, czy wybory wygra Ségoléne Royal, czy Nicolas Sarkozy, skończy się czas stagnacji. Zmiana warty ożywi sytuację w całej unii. Bardziej pesymistycznie patrzę na Wielką Brytanię. Tony Blair to ostatni, a może i jedyny brytyjski polityk tak zaangażowany w sprawy europejskie. Wraz z jego odejściem Londyn odsunie się od Brukseli. Gordon Brown i David Cameron są w stosunku do unii może nawet nie tyle sceptyczni, ile obojętni. Ich najbardziej będzie obchodzić brytyjskie podwórko i relacje z USA. W efekcie lokomotywą UE znów stanie się duet francusko-niemiecki.
Bliski Wschód.Na krawędzi wojny
Szewach Weiss
Były ambasador Izraela w Polsce, przewodniczący Światowej Rady Yad Vashem
Przed Bliskim Wschodem stoją w 2007 r. dwa scenariusze. Jeśli prezydent Bush będzie wprowadzał w życie plan Bakera i Hamiltona, na Izrael będzie wywierana presja, by rozpocząć rozmowy pokojowe w Syrią. Najtrudniejsze będzie uzgodnienie warunków wstępnych pokoju, prawdopodobnie kwestie najbardziej drażliwe zostaną odłożone na przyszłość. Syria nie jest krajem religijnym i powinno jej zależeć, by stosunki z Iranem nie stały się zbyt bliskie, a relacje z Izraelem były w miarę stabilne.
Drugi scenariusz jest mniej optymistyczny i może się toczyć równocześnie z pierwszym. To napięcia związane z irańskim programem atomowym. Jeśli Iran będzie go kontynuował, wywoła destabilizację całego regionu. Niestety, jest to wielce prawdopodobne.
Próby stworzenia koalicji z Hamasem podejmowane przez Abu Mazena się nie powiodły. Kryzys w Palestynie jest poważny - kraj stoi na krawędzi wojny domowej. W samym Izraelu pojawiły się napięcia związane z operacją w Libanie. Rząd Olmerta, choć ma większość parlamentarną, nie ma poparcia w sondażach. Wydaje się jednak, że kryzys ten będzie wygasał.
Ważną rolę na Bliskim Wschodzie będą odgrywać Rosja i Chiny. To powrót zimnowojennej polityki, gdy wrogie obozy rozgrywały między sobą los państw arabskich. Dziś rolę destabilizatora grają Moskwa i Pekin. Bliskie stosunki tych krajów z Iranem mogą spowodować pogorszenie relacji z innymi krajami regionu.
Afganistan.Drugi Irak
Hamid Mir
Pakistański dziennikarz, szef telewizji GEO
Sytuacja w Afganistanie będzie coraz gorsza, co wpłynie negatywnie na całą Azję Środkową. Gdy w 2006 r. prezydent Bush ogłosił zawarcie układu o współpracy nuklearnej z Indiami, Pakistan poczuł się zdradzony. Uważam, że po jesiennych wyborach w USA Muszarraf nie jest już sojusznikiem Busha w wojnie z terrorem. W 2007 r. świat będzie coraz mniej bezpieczny. Al-Kaida jest zdecydowana na kolejne ataki. Napięcia wzmogą się w Azji Południowej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. W 2007 r. rozpadnie się Irak, a na mapie przybędzie nowe państwo - Republika Kurdystanu. Zachód ją poprze, przeciwstawią się Turcja i Iran. Jeśli nie znajdzie się rozwiązanie konfliktu w Afganistanie, ten kraj stanie się dla Zachodu drugim Irakiem. Talibowie dysponują już 3 tys. "ludzkich bomb", które wysadzą w powietrze pokój w regionie. Przewiduję też pozytywną tendencję: w takich krajach jak Arabia Saudyjska rodzi się potężny ruch na rzecz demokracji. Rok 2007 będzie punktem startu ku demokratycznym przemianom w świecie muzułmańskim.
Rosja. Rok wojny klanów
Fiodor Łukianow
Redaktor naczelny miesięcznika "Rossija w globalnoj politikie"
To będzie ważny i trudny rok dla Rosji. W perspektywie wyborów prezydenckich w marcu 2008 r. rok 2007 będzie podporządkowany myśleniu o tym, jakich mechanizmów użyć, by przekazać władzę w Rosji, i kto ma być następcą Władimira Putina. Już 55 proc. Rosjan deklaruje, że zagłosuje na każdego, kogo poprze obecny prezydent. Problem więc w tym, jak wybrać kandydata, którego zaakceptują wszystkie kremlowskie klany. Otrucie Litwinienki, cała ta dziwna historia, to nic innego jak walka klanów. Ktoś chce zmusić Putina do pozostania na kolejną kadencję. Wszystko może się wydarzyć. Wojna klanów to nie walka ideologiczna, lecz walka o kontrolę nad pieniędzmi. A pieniądze w Rosji są ogromne, nie było takich od lat, może nawet nigdy. Wszystko wskazuje na to, że koniunktura na ropę i gaz się utrzyma, a zatem Rosja będzie kontynuowała dotychczasową politykę zagraniczną, w tym próby uzyskania pozycji mocarstwa wśród sąsiadów. Szczególnie silne napięcia mogą się pojawić na Białorusi. Łukaszenka, jeśli chce nadal być popierany przez Rosję, musi iść na ustępstwa, na przykład oddać kontrolę nad siecią gazociągów. Myślę, że w polityce zagranicznej nie zmieni się nic, dopóki utrzyma się koniunktura na ropę i gaz. Taka polityka będzie kontynuowana bez względu na to, kto zostanie następcą Putina.
Josep Borrell
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego
Bardzo ważne będzie już samo rozpoczęcie roku od symbolicznego rozszerzenia Unii Europejskiej o Bułgarię i Rumunię i objęcie prezydencji we wspólnocie przez Niemcy. W połączeniu z wyborami we Francji może to zwiększyć europejską dynamikę. Liczę na to, że zwłaszcza Niemcy powrócą do kwestii reformy instytucjonalnej unii i podejmą próbę wyjścia z impasu konstytucyjnego. Możemy się spodziewać przynajmniej nakreślenia "planu gry" przez Niemcy. Ważne jest też wprowadzenie w Słowenii euro; dzięki temu cementuje się grupa państw ściślej zintegrowanych. Końcówka roku to z kolei również ważne wydarzenie: poszerzenie strefy Schengen.
Niemcy liczą na Polskę
Markus Meckel
Rzecznik SPD w Bundestagu ds. polityki zagranicznej, przewodniczący niemiecko-polskiej grupy parlamentarnej
Wierzę, że w nowym roku stosunki polsko-niemieckie poprawią się, co ma istotne znaczenie dla polityki europejskiej. Podczas prezydencji RFN w unii rząd federalny chciałby osiągnąć postęp w kilku kwestiach. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, co wiąże się z zawarciem porozumienia z Rosją. Rząd Schrödera nie docenił wagi włączenia Polski i państw bałtyckich w uzgodnienia dotyczące rosyjsko-niemieckiego gazociągu. Musimy to nadrobić. Sądzę, że znajdziemy możliwość udziału Polski w tym przedsięwzięciu. Innym zadaniem są relacje z sąsiadami unii. Niemcy liczą na zaangażowanie Polski, której rola w kształtowaniu polityki wschodniej może być nie do przecenienia - nie tylko w kwestii wspierania sił demokratycznych na Ukrainie czy Białorusi, ale też strategii długofalowej. Polska jest zainteresowana przyjęciem do unii nowych członków, a to będzie możliwe tylko wtedy, gdy usprawnimy struktury zarządzania w UE. Musimy zatem podjąć konstruktywną współpracę przy uchwalaniu eurokonstytucji. Wśród spraw stricte niemiecko-polskich nie wymieniam Centrum przeciw Wypędzeniom. Nie jest to temat, który powinien wywoływać złe emocje i wpływać na nasze stosunki. Rząd RFN nie zamierza realizować projektu Eriki Steinbach. Nasza polityka opiera się na porozumieniu koalicyjnym CDU/CSU z SPD, a nasza partia nie zostawiła wątpliwości, że ten projekt z nami nie przejdzie. Jesteśmy za dialogiem i wspólnym ustalaniem prawd historycznych. Na razie ten dialog nie przebiega tak, jak byśmy sobie życzyli. Ale jeśli Polska nie chce, by Niemcy sami zajmowali się tą problematyką, powinna być gotowa do rozmów.
Wielka Brytania.Cameron zastąpi Blaira
Gordon Thomas
Pisarz, dziennikarz i scenarzysta filmowy specjalizujący się w tematyce wywiadowczej
W polityce brytyjskiej zapowiada się rok obfitujący w niespodzianki. Po zapowiedzianym odejściu Tony'ego Blaira ze stanowiska szefa rządu nowy premier będzie zmuszony do rozpisania przedterminowych wyborów prawdopodobnie późnym latem 2007 r. David Cameron, charyzmatyczny lider Partii Konserwatywnej, może w nich odnieść zwycięstwo i po dziesięciu latach przywrócić władzę torysom. Politycy będą wykorzystywali rosnącą niechęć Brytyjczyków do zatrudniania robotników z nowych krajów Unii Europejskiej - Bułgarii i Rumunii. Ujawni się także obawa, że coraz większa liczba polskich dzieci urodzonych w Zjednoczonym Królestwie (dotychczas ponad 5000) obciąży i tak już borykającą się z kłopotami brytyjską służbę zdrowia. Brytyjczycy przede wszystkim boją się jednak tego, że sezonowi pracownicy z Europy Wschodniej będą próbowali zostać na stałe w ich kraju. Euro pozostanie walutą stabilną. Kraje unii żyjące z turystyki, na przykład Hiszpania, będą miały nowych konkurentów - Bułgarię i Rumunię. Największym zagrożeniem dla Europy będzie nadal terroryzm. Al-Kaida umocni przyczółki we Włoszech, w Niemczech i Francji. Służby wywiadowcze i antyterrorystyczne tych państw znajdą się pod wielką presją, starając się sprostać zagrożeniu ze strony stale doskonalącej metody walki organizacji bin Ladena. Z powodu coraz bardziej niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie wzrosną ceny ropy naftowej. Kolejne wielkie firmy międzynarodowe ogłoszą bankructwo. Na większą skalę wybuchną walki i spory rasowe. Nasili się ekstremizm religijny. Nie rozwiąże się sytuacja w Iraku. Prezydent Bush podejmie kolejny, desperacki wysiłek, wysyłając do Iraku więcej żołnierzy. Ale ta taktyka zawiedzie. W Kongresie USA będą podejmowane próby odsunięcia Busha od władzy. Senator Hillary Clinton wysunie się na prowadzenie wśród kandydatów na prezydenta USA w wyborach w 2008 r.
USA.Poszukiwanie pokoju
gen. Edward L. Rowny
Były negocjator rozbrojeniowy i doradca prezydentów USA - Reagana i Busha seniora
Najważniejszą sprawą dla USA w 2007 r. będzie poszukiwanie pokoju na Bliskim Wschodzie - zwłaszcza opracowanie polityki, która doprowadzi do stabilizacji w Iraku. Ten cel przesłoni problemy wewnętrzne. Nie przewiduję wydarzeń na półkuli zachodniej, które mogłyby zmienić sytuację polityczną lub gospodarczą w obu Amerykach w 2007 r. Skierowana przeciw USA polityka prezydenta Wenezueli Hugo Cháveza będzie irytująca, ale nie spowoduje problemów, których nie można by rozwiązać. Świat w 2007 r. doświadczy powolnego, lecz stałego postępu w dziedzinie dobrobytu i demokracji. Moim zdaniem, nastąpią większe zmiany prowadzące do pokoju na Bliskim Wschodzie i ustabilizuje się sytuacja w Iraku. Problemu broni jądrowej w Korei Północnej i w Iranie nie da się rozwiązać w 2007 r. - rozwiązanie go zostanie przesunięte.
UE.Nowa lokomotywa
Peter Ludlow
Dyrektor Centre for European Policy Studies w Brukseli
Chciałbym mieć nadzieję, że nowy rok wyrwie UE z marazmu, ale ta nadzieja może być nieco na wyrost. Na sytuację w Europie będzie miała wpływ zmiana rządów we Francji i Wielkiej Brytanii. We Francji, niezależnie od tego, czy wybory wygra Ségoléne Royal, czy Nicolas Sarkozy, skończy się czas stagnacji. Zmiana warty ożywi sytuację w całej unii. Bardziej pesymistycznie patrzę na Wielką Brytanię. Tony Blair to ostatni, a może i jedyny brytyjski polityk tak zaangażowany w sprawy europejskie. Wraz z jego odejściem Londyn odsunie się od Brukseli. Gordon Brown i David Cameron są w stosunku do unii może nawet nie tyle sceptyczni, ile obojętni. Ich najbardziej będzie obchodzić brytyjskie podwórko i relacje z USA. W efekcie lokomotywą UE znów stanie się duet francusko-niemiecki.
Bliski Wschód.Na krawędzi wojny
Szewach Weiss
Były ambasador Izraela w Polsce, przewodniczący Światowej Rady Yad Vashem
Przed Bliskim Wschodem stoją w 2007 r. dwa scenariusze. Jeśli prezydent Bush będzie wprowadzał w życie plan Bakera i Hamiltona, na Izrael będzie wywierana presja, by rozpocząć rozmowy pokojowe w Syrią. Najtrudniejsze będzie uzgodnienie warunków wstępnych pokoju, prawdopodobnie kwestie najbardziej drażliwe zostaną odłożone na przyszłość. Syria nie jest krajem religijnym i powinno jej zależeć, by stosunki z Iranem nie stały się zbyt bliskie, a relacje z Izraelem były w miarę stabilne.
Drugi scenariusz jest mniej optymistyczny i może się toczyć równocześnie z pierwszym. To napięcia związane z irańskim programem atomowym. Jeśli Iran będzie go kontynuował, wywoła destabilizację całego regionu. Niestety, jest to wielce prawdopodobne.
Próby stworzenia koalicji z Hamasem podejmowane przez Abu Mazena się nie powiodły. Kryzys w Palestynie jest poważny - kraj stoi na krawędzi wojny domowej. W samym Izraelu pojawiły się napięcia związane z operacją w Libanie. Rząd Olmerta, choć ma większość parlamentarną, nie ma poparcia w sondażach. Wydaje się jednak, że kryzys ten będzie wygasał.
Ważną rolę na Bliskim Wschodzie będą odgrywać Rosja i Chiny. To powrót zimnowojennej polityki, gdy wrogie obozy rozgrywały między sobą los państw arabskich. Dziś rolę destabilizatora grają Moskwa i Pekin. Bliskie stosunki tych krajów z Iranem mogą spowodować pogorszenie relacji z innymi krajami regionu.
Afganistan.Drugi Irak
Hamid Mir
Pakistański dziennikarz, szef telewizji GEO
Sytuacja w Afganistanie będzie coraz gorsza, co wpłynie negatywnie na całą Azję Środkową. Gdy w 2006 r. prezydent Bush ogłosił zawarcie układu o współpracy nuklearnej z Indiami, Pakistan poczuł się zdradzony. Uważam, że po jesiennych wyborach w USA Muszarraf nie jest już sojusznikiem Busha w wojnie z terrorem. W 2007 r. świat będzie coraz mniej bezpieczny. Al-Kaida jest zdecydowana na kolejne ataki. Napięcia wzmogą się w Azji Południowej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. W 2007 r. rozpadnie się Irak, a na mapie przybędzie nowe państwo - Republika Kurdystanu. Zachód ją poprze, przeciwstawią się Turcja i Iran. Jeśli nie znajdzie się rozwiązanie konfliktu w Afganistanie, ten kraj stanie się dla Zachodu drugim Irakiem. Talibowie dysponują już 3 tys. "ludzkich bomb", które wysadzą w powietrze pokój w regionie. Przewiduję też pozytywną tendencję: w takich krajach jak Arabia Saudyjska rodzi się potężny ruch na rzecz demokracji. Rok 2007 będzie punktem startu ku demokratycznym przemianom w świecie muzułmańskim.
Rosja. Rok wojny klanów
Fiodor Łukianow
Redaktor naczelny miesięcznika "Rossija w globalnoj politikie"
To będzie ważny i trudny rok dla Rosji. W perspektywie wyborów prezydenckich w marcu 2008 r. rok 2007 będzie podporządkowany myśleniu o tym, jakich mechanizmów użyć, by przekazać władzę w Rosji, i kto ma być następcą Władimira Putina. Już 55 proc. Rosjan deklaruje, że zagłosuje na każdego, kogo poprze obecny prezydent. Problem więc w tym, jak wybrać kandydata, którego zaakceptują wszystkie kremlowskie klany. Otrucie Litwinienki, cała ta dziwna historia, to nic innego jak walka klanów. Ktoś chce zmusić Putina do pozostania na kolejną kadencję. Wszystko może się wydarzyć. Wojna klanów to nie walka ideologiczna, lecz walka o kontrolę nad pieniędzmi. A pieniądze w Rosji są ogromne, nie było takich od lat, może nawet nigdy. Wszystko wskazuje na to, że koniunktura na ropę i gaz się utrzyma, a zatem Rosja będzie kontynuowała dotychczasową politykę zagraniczną, w tym próby uzyskania pozycji mocarstwa wśród sąsiadów. Szczególnie silne napięcia mogą się pojawić na Białorusi. Łukaszenka, jeśli chce nadal być popierany przez Rosję, musi iść na ustępstwa, na przykład oddać kontrolę nad siecią gazociągów. Myślę, że w polityce zagranicznej nie zmieni się nic, dopóki utrzyma się koniunktura na ropę i gaz. Taka polityka będzie kontynuowana bez względu na to, kto zostanie następcą Putina.
Więcej możesz przeczytać w 1/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.