JEŚLI WIERZYĆ PROKURATURZE, to eseldowskim ministrom spraw wewnętrznych kablowanie czerwonym, że policja na nich coś szykuje, weszło w krew. Skazany za to został Sobotka, teraz prokuratura podejrzewa, że komu innemu kablował też Janik. Ale i Sobotka ma kłopoty. Prokuratura oskarżyła go, że ją okłamywał, i czeka go proces. Nieszczęsny to człowiek. Co za upokorzenie! Choć naszym zdaniem, największym upokorzeniem w jego życiu była funkcja zastępcy (za przeproszeniem dam) członka biura politycznego. Czyli wiceÉ, no mniejsza już o to wice- czego.
JAKIŚ CZAS TEMU OPISALIŚMY Mirosława Drzewieckiego, pełniącego na dworze Donalda funkcję podczaszego. Bardzo to rozbawiło naszych przyjaciół z "Gazety Wyborczej", którzy przypomnieli nam historyjkę z roku 1992 lub 1993. Oto z sejmowego baru za kratą wytoczył się wtedy poseł KLD Drzewiecki. Mimo niesprzyjających warunków (tupot białych mew, te rzeczy) dostrzegł jakoś przechadzającego się dumnie (inaczej nie umie) posła PC Sławomira Siwka. Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn ryknął do niego: "Sławek, rozpieprzymy was w drobny mak!". Następnego dnia w Radiu Zet Siwek ogłosił, że istnieje "dokładnie opracowana strategia zniszczenia PC". Dobrze, że nie wspomniał o planie rozpieprzenia wszystkich siwków i kasztanek.
HISTORYJKA SKOŃCZYŁA SIĘ TYM, że gazety miały o czym pisać przez dwa dni, Donald Tusk zjechał jak burą sukę Drzewieckiego, a ten przyszedł do "Wyborczej" i do wszystkiego się przyznał. Wtedy była to ane-gdota o dwóch niezbyt rozgarniętych trzecioligowych politykach, którzy rozpętali aferkę. I patrzcie państwo, jak wysoko zaszli: jeden jest nadwornym Tuska, drugi wiceprezesem TVP. No cóż, takie kariery są możliwe. W Bibliinawet oślica mogła być prorokiem.
NOWY BURMISTRZ OCHOTY PAN ŻBIKOWSKI (PO) przyszedł do swego podwładnego, pana Markowskiego (radnego PiS), z propozycją nie do odrzucenia: pan radny nie pojawia się na następnej sesji, koalicja czerwonych i PO przepycha nowy zarząd, a pan Markowski będzie miał nadal robotę. Jak nie, to niech spada. Wątpiącym wyjaśniamy: to nie jest żadna korupcja polityczna, bo tę uprawia tylko PiS. To była tylko niezobowiązująca pogawędka.
NASZA UKOCHANA TVN 24 (zero ironii, kochamy się obaj na zabój w Kuligowskiej, a zwłaszcza w jej głosie) dokonała cudu. Przez kilkanaście sekund całkiem sensownie wypowiadała się tam Joanna Senyszyn. To cud, bo zdarzyło jej się to po raz pierwszy od ukończenia szóstej klasy.
SENYSZYN SUGEROWAŁA BOWIEM, że pomysł Artura Górskiego z intronizacją Chrystusa jest cokolwiek chory, ale nie aż tak jak jego autor. W dyskusji (Boże, jak to słowo niewiele już znaczy!) oprócz dwójki naszych uroczych wariatuńciów brał udział senator PO Jarosław Gowin. Wyglądał jak naukowiec przyglądający się wyjątkowo ciekawym okazom.
DZIĘKI GŁOSOM PRZEMYSKIEJ KOALICJI PO-PSL-Samoobrona-komuniści wicestarostą został niejaki Jan Raba z Samorządowego Frontu Jedności Powiatu Przemyskiego (Oscar za nazwę!). Pan Janek żyły sobie za komuny wypruwał, o Polskę walcząc. Konkretnie na odcinku ORMO (był inspektorem), ZOMO (dowódca!) i SB (szef sekcji w wydziale do walki z klerem) sobie te żyły wypruwał. Nasza Raba kochana samopoczucie ma dziś znakomite i jego przeszłość zreformowanym socjaldemokratom, wyrafinowanym ludowcom i wyczulonym na estetykę władzy liberałom nie cuchnie. Nam też Raba nie cuchnie. My się tylko dziwimy: jeden człowiek, a tyle zasług: ORMO, ZOMO i SB za jednego wcielenia obskoczyć! Zuch.
PRZY OSIĄGNIĘCIACH RABY wyczyny bydgoskiego radnego Lewicy i Demokratów (przy okazji: Geriatrom.pl gratulujemy koalicjantów!) Marka Jeleniewskiego, który był esbekiem i rozpracowywał jezuitów, bledną całkowicie. Ani w ORMO nie był, ani w ZOMO nie bił.
koalicja&[email protected]
Fot: Z. Furman (Tusk); K. Mikuła (Sobotko); M. Stelmach (Senyszyn)
JAKIŚ CZAS TEMU OPISALIŚMY Mirosława Drzewieckiego, pełniącego na dworze Donalda funkcję podczaszego. Bardzo to rozbawiło naszych przyjaciół z "Gazety Wyborczej", którzy przypomnieli nam historyjkę z roku 1992 lub 1993. Oto z sejmowego baru za kratą wytoczył się wtedy poseł KLD Drzewiecki. Mimo niesprzyjających warunków (tupot białych mew, te rzeczy) dostrzegł jakoś przechadzającego się dumnie (inaczej nie umie) posła PC Sławomira Siwka. Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn ryknął do niego: "Sławek, rozpieprzymy was w drobny mak!". Następnego dnia w Radiu Zet Siwek ogłosił, że istnieje "dokładnie opracowana strategia zniszczenia PC". Dobrze, że nie wspomniał o planie rozpieprzenia wszystkich siwków i kasztanek.
HISTORYJKA SKOŃCZYŁA SIĘ TYM, że gazety miały o czym pisać przez dwa dni, Donald Tusk zjechał jak burą sukę Drzewieckiego, a ten przyszedł do "Wyborczej" i do wszystkiego się przyznał. Wtedy była to ane-gdota o dwóch niezbyt rozgarniętych trzecioligowych politykach, którzy rozpętali aferkę. I patrzcie państwo, jak wysoko zaszli: jeden jest nadwornym Tuska, drugi wiceprezesem TVP. No cóż, takie kariery są możliwe. W Bibliinawet oślica mogła być prorokiem.
NOWY BURMISTRZ OCHOTY PAN ŻBIKOWSKI (PO) przyszedł do swego podwładnego, pana Markowskiego (radnego PiS), z propozycją nie do odrzucenia: pan radny nie pojawia się na następnej sesji, koalicja czerwonych i PO przepycha nowy zarząd, a pan Markowski będzie miał nadal robotę. Jak nie, to niech spada. Wątpiącym wyjaśniamy: to nie jest żadna korupcja polityczna, bo tę uprawia tylko PiS. To była tylko niezobowiązująca pogawędka.
NASZA UKOCHANA TVN 24 (zero ironii, kochamy się obaj na zabój w Kuligowskiej, a zwłaszcza w jej głosie) dokonała cudu. Przez kilkanaście sekund całkiem sensownie wypowiadała się tam Joanna Senyszyn. To cud, bo zdarzyło jej się to po raz pierwszy od ukończenia szóstej klasy.
SENYSZYN SUGEROWAŁA BOWIEM, że pomysł Artura Górskiego z intronizacją Chrystusa jest cokolwiek chory, ale nie aż tak jak jego autor. W dyskusji (Boże, jak to słowo niewiele już znaczy!) oprócz dwójki naszych uroczych wariatuńciów brał udział senator PO Jarosław Gowin. Wyglądał jak naukowiec przyglądający się wyjątkowo ciekawym okazom.
DZIĘKI GŁOSOM PRZEMYSKIEJ KOALICJI PO-PSL-Samoobrona-komuniści wicestarostą został niejaki Jan Raba z Samorządowego Frontu Jedności Powiatu Przemyskiego (Oscar za nazwę!). Pan Janek żyły sobie za komuny wypruwał, o Polskę walcząc. Konkretnie na odcinku ORMO (był inspektorem), ZOMO (dowódca!) i SB (szef sekcji w wydziale do walki z klerem) sobie te żyły wypruwał. Nasza Raba kochana samopoczucie ma dziś znakomite i jego przeszłość zreformowanym socjaldemokratom, wyrafinowanym ludowcom i wyczulonym na estetykę władzy liberałom nie cuchnie. Nam też Raba nie cuchnie. My się tylko dziwimy: jeden człowiek, a tyle zasług: ORMO, ZOMO i SB za jednego wcielenia obskoczyć! Zuch.
PRZY OSIĄGNIĘCIACH RABY wyczyny bydgoskiego radnego Lewicy i Demokratów (przy okazji: Geriatrom.pl gratulujemy koalicjantów!) Marka Jeleniewskiego, który był esbekiem i rozpracowywał jezuitów, bledną całkowicie. Ani w ORMO nie był, ani w ZOMO nie bił.
koalicja&[email protected]
Fot: Z. Furman (Tusk); K. Mikuła (Sobotko); M. Stelmach (Senyszyn)
Więcej możesz przeczytać w 1/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.