Jean-Claude Juncker był bardzo dobrym burmistrzem jakiegoś miasta w Luksemburgu i być może powinien wrócić do tej roli – stwierdził niedawno na antenie BBC prof. Ted Malloch, typowany na amerykańskiego ambasadora przy Unii Europejskiej. Z kolei jeden z polskich europosłów, zapytany o opinię o obecnym przewodniczącym Komisji Europejskiej, rzucił krótko: „To raczej temat dla psychologa” i dodał, że „będzie dobrze, jeśli Juncker dotrwa do końca kadencji”. Zarówno w Brukseli, jak i w wielu innych stolicach europejskich od dawna panuje przekonanie, że pochodzący z Luksemburga Jean-Claude Juncker jest wprawdzie najbardziej doświadczonym europejskim politykiem i bardzo sprawnym negocjatorem, ale jako człowiek z innej epoki nie nadaje się do kierowania Unią w samym środku największego w jej historii kryzysu. Luksemburczyk został wybrany na przewodniczącego Komisji przy wyraźnej niechęci wielu unijnych polityków, którzy ugięli się pod presją kanclerz Angeli Merkel. Anglicy przepowiadali mu wówczas, że przyspieszy wyjście Albionu z Unii. I nie pomylili się.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.