Zapytałem: „O czym chcecie pogadać?”. A dzieciaki z czwartej klasy: „O niebieskim wielorybie!”. I śmiech. Chłopcy z tyłu sali robili gesty naśladujące przecinanie żył. Więc pytam: „Co w ogóle wiecie o tym wielorybie?”. A oni: „Nic”, ktoś rzucił: „Chyba trzeba z dachu skoczyć!” i wszyscy: „Ha, ha” – opowiada Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. W ostatni wtorek marca prowadził w krakowskiej szkole podstawowej pogadankę na temat zagrożeń czyhających w internecie. Wojtasik jest koordynatorem programu „Dziecko w Sieci” i takie rozmowy to dla niego chleb powszedni. Także na temat głośnego ostatnio niebieskiego wieloryba, który w Rosji miał zebrać śmiertelne żniwo – 130 dzieci popełniło samobójstwo. Na szczęście informacja okazała się nieprawdziwa. Ale krążyła w sieci wystarczająco długo, by zainteresować dzieci i młodzież. Niebieski wieloryb to internetowa gra, w której trzeba wykonać 50 poleceń wirtualnego mentora. W rodzaju: oglądanie w nocy horrorów, wycięcie wieloryba na własnej skórze, a na końcu samobójstwo. – Dzwonią do nas dzieci i pytają, co mają o tym myśleć. Gdy się dowiadują, na czym to polega, większość mówi, że to głupota, wyśmiewa to. Ale trafiają się tacy, którzy już kłuli sobie długopisem żyły – mówi Wojtasik. To jednak nie wyzwania w stylu niebieskiego wieloryba są największym zagrożeniem dla dzieci w sieci, ale coraz silniejsze uzależnienie od życia, które tam się toczy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.