RYSZARD CZARNECKI
Piszę te słowa w Erywaniu, stolicy Armenii. Uwaga: Erywaniu właśnie, a nie „Erewanie”, bo ta druga forma jest typowym rusycyzmem. Nie znoszę rusycyzmów w obszarze geograficzno-politycznym. Na przykład ktoś mówi: „Zakaukazie”, a ja dostaję białej gorączki, bo wiem, iż „za Kaukazem” to owszem, jest, ale z perspektywy Rosji. Polacy mówią, zgodnie z geografią z naszej strony, po prostu Kaukaz Południowy. Właśnie zakończyłem spotkanie ze starym znajomym, ministrem spraw zagranicznych Armenii Edwardem Nalbandjanem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.