Już dwie rozmowy wystarczą, żeby zobaczyć, jaki klimat panuje dzisiaj w Platformie. Odbywam ich jednak znacznie więcej. Jak się okazuje, łudząco do siebie podobnych. Zwolennik Schetyny, którego pytam o coraz gorsze sondaże: – Nie przejmujemy się sondażami, są niewiarygodne. Robimy swoje. Polityk z tzw. frakcji młodych: – Jak można nie przejmować się sondażami? Wchodzimy w logikę kryzysu, która może być już równią pochyłą. Obaj są rozgoryczeni, choć każdy z innego powodu.
Kłopotliwe sondaże
Wyniki ostatnich sondaży wywołują w Platformie dużą nerwowość. W badaniu Kantar Public PO ma 16 proc., nieco lepiej w CBOS – 19 proc., podobnie wrześniowy IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pokazuje poparcie na poziomie niespełna 20 proc. (tyle że przy rekordowym poparciu dla PiS powyżej 44 proc. w CBOS i 37 proc. w IBRiS). Po stronie Schetyny niedowierzanie. – Pracujemy, jeździmy po całej Polsce, a to wszystko nie działa, nie widać tego – podsumowuje jeden z naszych rozmówców. Kiedy w lipcu Polacy wyszli na ulice w obronie sądów, Platformie wydawało się, że odzyska impet. Natychmiast włączyła się w organizację protestów. Ale skończyło się zimnym prysznicem – protestujący nie chcieli widzieć na scenie polityków, zwłaszcza tych, których twarze kojarzą się z formacją zużytą ośmioma latami rządów. Pulę społecznego poparcia zgarnął prezydent Andrzej Duda, który zawetował dwie z trzech ustaw. I na kilka tygodni stał się liderem opozycji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.