PONOWNIE JESTEM STUDENTKĄ SZKOŁY FILMOWEJ W ŁODZI, tym razem robię doktorat, dlatego ostatnio dużo oglądam. Polecam słynną trylogię Lindsaya Andersona, którego odkryłam na nowo – „Szpital Brytania”, „O Lucky Man” oraz „If” ze znakomitym Malcolmem McDowellem. Żałuję, że nigdy później nie dostał równie dobrej propozycji (może z wyjątkiem „Mechanicznej pomarańczy”). Patrząc na warsztat, dzisiaj raczej już tak się nie gra, ale z punktu widzenia prawdziwego wielbiciela kina są to filmy obowiązkowe. Przyszłość kina czy filmu to produkcje typu „Gra o tron” – bardzo dobrze skonstruowana historia, międzyludzkie relacje, świetnie zagrana i sfilmowana. To tematyczna mieszanka wybuchowa, jest tam wszystko – przemoc, seks, polityka, miłość, nienawiść. Słyszałam opinię, że ci, którzy oglądają tylko serial, a nie przeczytali książek, to „nieskalani”. Ja nie mogłam sobie odmówić zanurzenia się w prozie George’a R.R. Martina.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.