Wojciech Chróściel, rezydent ginekologii i położnictwa, lekarz ratownictwa medycznego, mieszka w Kielcach: – Kończymy studia, wchodzimy w system i widzimy, że pacjenci mają przerąbane. Tomasz, w trakcie specjalizacji okulistycznej, miasto na Mazowszu: – Zaczynamy pierwszą pracę w szpitalu i od razu zderzamy się z bylejakością. Uczymy się, jak dawać sobie radę za pomocą tego, co jest, zamiast leczyć pacjenta w możliwie najlepszy dla niego sposób. Małgorzata Wróblewska, rezydentka na onkologii klinicznej, Katowice: – Kiedy pacjent staje się bezsilny wobec tego systemu, wyżywa się na nas. A mnie to, co się dzieje w ochronie zdrowia, tak samo frustruje jak pacjentów. Młodzi lekarze w trakcie specjalizacji zaprotestowali przeciw temu, co się dzieje w szpitalach, przychodniach, pogotowiu. Ogłosili postulaty. Najważniejszy to zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB, tego trzymają się twardo. A w wyniku podniesienia nakładów domagają się likwidacji kolejek do szpitali i specjalistów, rozwiązania problemu braku personelu medycznego, ograniczenia biurokracji w codziennej pracy, poprawy warunków pracy i płacy. Postulat większych zarobków jest jednym z wielu. Młodzi nie chcą się uczyć od starszych umiejętności przetrwania w podupadłym systemie. Oni żądają systemu sprawnego. Uważają, że Polskę na to stać, skoro stać inne kraje. I że skorzystamy na tym wszyscy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.