Już widzę te komentarze: turecki dyktator odwiedza polskich faszystów. W postępowej Europie nie ma chyba nic gorszego niż fanatyczni katoliccy nacjonaliści podający rękę straszliwemu sułtanowi. Oba reżimy mają przecież swoje sukcesy w łamaniu praworządności, prześladując niezłomnych dziennikarzy i nękając niezawisłe sądy. Turcja ma co prawda na tym polu wielkie i niekwestionowane osiągnięcia, podczas gdy w Polsce są one dyskusyjne, jednak o tym, że Polak i Turek to dwa bratanki zaświadcza nawet niedawna uchwała Rady Europy. Konia z rzędem temu, kto jest w stanie spamiętać jakiekolwiek osiągnięcia tego gremium, powszechnie mylonego zresztą z Radą Europejską UE. Jednak fakt, że Polska została przez garstkę parlamentarzystów europejskich postawiona obok Turcji, może stanowić wystarczające uzasadnienie dla wizyty prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana w Warszawie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.