Król (w końcu) jest ubrany
Z prawie 300 filmami na koncie, w tym „Pulp Fiction”, „Angielski pacjent”, „Gangi Nowego Jorku” czy „Władca Pierścieni”, był w Hollywood bogiem. A nawet kimś więcej, bo podczas ceremonii rozdania Oscarów więcej osób dziękowało jemu niż Bogu. Świątynia o nazwie Harvey Weinstein runęła jak domek z kart. Najpierw „The New York Times” ujawnił, że producent przez 30 lat molestował aktorki, np. Mirę Sorvino. „The New Yorker” poszedł dalej: Weinstein miał aktorki, np. Asię Argento i Lucię Evans, również gwałcić. Patricia Arquette powiedziała, że Weinstein zablokował jej karierę po tym, jak odrzuciła jego propozycję. Oczywiście środowisko, z Meryl Streep na czele, dało wyraz swojemu oburzeniu. Od samej historii ważniejszy jest morał, jaki z niej płynie, również dla nas.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.