Jan Rokita wpadł w pustkę, rzucając się od ściany liberalnej do konserwatywnej
Program naprawy Rzeczypospolitej" - z takim zadęciem Jan Rokita zaprezentował ośmiopunktowy plan reformy państwa. Błądzący po zakamarkach polskiej polityki "premier z Krakowa" sprowadza nas na manowce. Po przebrnięciu przez ekonomiczne rozdziały programu ma się wrażenie bezsensownie straconego czasu. W programie Rokity, inaczej niż chciał Karol Marks, ilość nie przechodzi w jakość. Na dodatek z jego gospodarczej części zieje pustka. Nie bardzo też wiadomo, czyj jest to program. Dokument wraz z Rokitą zaprezentowali poseł Paweł Śpiewak oraz senator Jarosław Gowin. Według Rokity, to dwie symboliczne dla PO postacie. Śpiewak jest symbolem liberalnego filaru PO, a Gowin - konserwatywnego. Ich wspólne wystąpienie miało być świadectwem głębokiej liberalno-konserwatywnej syntezy programu. Ale inni liderzy PO - Chlebowski, Zdrojewski czy Komorowski - odczytują to jako wewnątrzpartyjną intrygę. Polityką nie chcę się zajmować, a gospodarcze tezy programu Rokity oceniam na co najwyżej dwóję z plusem.
Płytka głębia
Autorzy "Programu naprawy Rzeczypospolitej" zapewniają, że "najdalej idącą propozycją w kierunku uproszczenia podatków, nie tylko w Polsce, ale i w regionie, była sformułowana w 2004 roku propozycja Platformy Obywatelskiej podatku liniowego Č3 x 15Ç, oznaczającego stawkę 15 proc. dla podatków VAT, PIT i CIT przy jednoczesnej rezygnacji z wszelkich ulg i stawek preferencyjnych". Tymczasem o wiele dalej szły propozycje na przykład Centrum im. Adama Smitha i Instytutu Sobieskiego. Autorzy programu teraz napisali, że ich nowa strategia podatkowa zakłada obniżenie i uproszczenie wszystkich obciążeń podatkowych przy jednoczesnej likwidacji niektórych z nich.
Cóż z tego wyszło? W 2005 r. efektywna stawka PIT dla statystycznego podatnika z pierwszego progu podatkowego (czyli dla prawie 95 proc. podatników) wyniosła 13,5 proc. (razem ze składką na ubezpieczenia zdrowotne). Jeżeli podatek liniowy ma być piętnasto-siedemnastoprocentowy, to oznacza, że będzie wyższy niż dziś o 1,5-3,5 proc. Chyba że ktoś ma liczną rodzinę, bo mają być wprowadzone ulgi prorodzinne. Tkwimy więc w dogmacie, że gnębienie podatników podatkiem dochodowym jest warunkiem istnienia społeczeństwa obywatelskiego. Podatnik ma czuć, że płaci. Wtedy jest bardziej świadomym obywatelem.
Trzy kroki za Hausnerem
Na czym ma polegać "uproszczenie systemu" podatkowego w programie Rokity? W podatkach dochodowych najbardziej skomplikowane są przepisy dotyczące kosztów uzyskania przychodu - zwłaszcza z działalności gospodarczej. Jako że program Rokity milczy jak zaklęty na ten temat, można śmiało założyć, że nic się nie zmieni. Z VAT mamy zaś zupełną aberrację: albo trzy stawki, albo jedna. Trzeba się na coś zdecydować, bo różnica jest zasadnicza.
Postulat "wprowadzenia możliwości skorzystania ze zwolnienia z VAT w odniesieniu do transakcji najmu nieruchomości, co powinno stanowić udogodnienie dla niektórych grup podatników", podnoszony w kontekście upraszczania systemu podatkowego, brzmi humorystycznie. Jakie są te "niektóre grupy"?
Ciekawie brzmi postulat "wprowadzenia jednolitych kryteriów powstawania obowiązku podatkowego dla wszystkich krajowych transakcji opodatkowanych VAT". W nawiasie dodano: "obowiązek podatkowy powstaje z chwilą wystawienia faktury lub otrzymania płatności". Czy naprawdę nie widać zasadniczej różnicy między jednym a drugim momentem "powstania obowiązku podatkowego"? Memoriałowa zasada rozliczania podatku (po wystawieniu faktury) jest jednym z powodów powstawania zatorów pieniężnych - niektóre przedsiębiorstwa finansują się zobowiązaniami: podwyższają koszty i odliczają VAT, choć nie płacą kontrahentom. Już nawet Jerzy Hausner w programie wyborczym dla Demokratów.pl w roku 2005 zaproponował wprowadzenie zasady kasowej.
Liberalny socjalizm
Co ciekawego mają do powiedzenia eksperci Rokity w sprawie ubezpieczeń społecznych? Docelowym rezultatem zmian systemu finansów publicznych ma być utrzymanie dwóch "państwowych funduszy celowych, których finanse powinny być w pełni włączone do budżetu państwa: Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (skonsolidowanego z KRUS i innymi biurami emerytalno-rentowymi) oraz Narodowego Funduszu Zdrowia". Drodzy autorzy, jak się chce robić wielką reformę państwa, to czas nauczyć się odróżniać ZUS od FUS.
W innym miejscu programu Rokity autorzy walnęli: "w Polsce bardzo duża grupa osób w wieku produkcyjnym utrzymuje się z rozmaitych świadczeń społecznych - przede wszystkim z liberalnie przyznanych rent i wcześniejszych emerytur". Drogi Pawle Śpiewaku, chyba tego nie czytałeś! Te emerytury przyznawano "socjalistycznie", a nie "liberalnie".
Błędne koło Rokity
"Trzeba przerwać błędne koło, jakie tworzą wysokie pozapłacowe koszty pracy i niska liczba pracujących" - napisano w programie Rokity i z tym się trzeba zgodzić. Tyle że lekarstwem nie może być, jak chcą autorzy, "stopniowe zmniejszanie obciążenia płacy i przedsiębiorców podatkami i składkami na ubezpieczenia społeczne". Zmniejszanie "stopniowe" jest bowiem nieodczuwalne. Żeby osiągnąć efekt przekroczenia progu wrażliwości na bodziec, trzeba dokonać zmiany radykalnej i szybkiej.
A jak uzasadnić pomysł, żeby "radykalnie obniżyć koszty pracy przez zniesienie składki rentowej lub ewentualnie ustalenie jej na niskim poziomie (np. 3 proc.) dla osób po raz pierwszy podejmujących pracę"? Jaka jest różnica między absolwentem uczelni czy szkoły średniej, który się zatrudni po raz pierwszy jeszcze przed wcieleniem w życie programu Rokity, i takim, który na to poczeka? Każde administracyjne zróżnicowanie ceny (a składka rentowa jest elementem ceny płaconej za pracę) jest szkodliwe z punktu widzenia gospodarki. Podatki trzeba zmniejszyć wszystkim, a nie niektórym.
Jan Rokita i jego partnerzy nazwali swój dokument "głęboką przebudową państwa". Ciekawe, jak wyglądałaby przebudowa "płytka"? Tak czy inaczej, trzeba skonstatować, że Rokita nie jest budowniczym gospodarki marzeń.
Płytka głębia
Autorzy "Programu naprawy Rzeczypospolitej" zapewniają, że "najdalej idącą propozycją w kierunku uproszczenia podatków, nie tylko w Polsce, ale i w regionie, była sformułowana w 2004 roku propozycja Platformy Obywatelskiej podatku liniowego Č3 x 15Ç, oznaczającego stawkę 15 proc. dla podatków VAT, PIT i CIT przy jednoczesnej rezygnacji z wszelkich ulg i stawek preferencyjnych". Tymczasem o wiele dalej szły propozycje na przykład Centrum im. Adama Smitha i Instytutu Sobieskiego. Autorzy programu teraz napisali, że ich nowa strategia podatkowa zakłada obniżenie i uproszczenie wszystkich obciążeń podatkowych przy jednoczesnej likwidacji niektórych z nich.
Cóż z tego wyszło? W 2005 r. efektywna stawka PIT dla statystycznego podatnika z pierwszego progu podatkowego (czyli dla prawie 95 proc. podatników) wyniosła 13,5 proc. (razem ze składką na ubezpieczenia zdrowotne). Jeżeli podatek liniowy ma być piętnasto-siedemnastoprocentowy, to oznacza, że będzie wyższy niż dziś o 1,5-3,5 proc. Chyba że ktoś ma liczną rodzinę, bo mają być wprowadzone ulgi prorodzinne. Tkwimy więc w dogmacie, że gnębienie podatników podatkiem dochodowym jest warunkiem istnienia społeczeństwa obywatelskiego. Podatnik ma czuć, że płaci. Wtedy jest bardziej świadomym obywatelem.
Trzy kroki za Hausnerem
Na czym ma polegać "uproszczenie systemu" podatkowego w programie Rokity? W podatkach dochodowych najbardziej skomplikowane są przepisy dotyczące kosztów uzyskania przychodu - zwłaszcza z działalności gospodarczej. Jako że program Rokity milczy jak zaklęty na ten temat, można śmiało założyć, że nic się nie zmieni. Z VAT mamy zaś zupełną aberrację: albo trzy stawki, albo jedna. Trzeba się na coś zdecydować, bo różnica jest zasadnicza.
Postulat "wprowadzenia możliwości skorzystania ze zwolnienia z VAT w odniesieniu do transakcji najmu nieruchomości, co powinno stanowić udogodnienie dla niektórych grup podatników", podnoszony w kontekście upraszczania systemu podatkowego, brzmi humorystycznie. Jakie są te "niektóre grupy"?
Ciekawie brzmi postulat "wprowadzenia jednolitych kryteriów powstawania obowiązku podatkowego dla wszystkich krajowych transakcji opodatkowanych VAT". W nawiasie dodano: "obowiązek podatkowy powstaje z chwilą wystawienia faktury lub otrzymania płatności". Czy naprawdę nie widać zasadniczej różnicy między jednym a drugim momentem "powstania obowiązku podatkowego"? Memoriałowa zasada rozliczania podatku (po wystawieniu faktury) jest jednym z powodów powstawania zatorów pieniężnych - niektóre przedsiębiorstwa finansują się zobowiązaniami: podwyższają koszty i odliczają VAT, choć nie płacą kontrahentom. Już nawet Jerzy Hausner w programie wyborczym dla Demokratów.pl w roku 2005 zaproponował wprowadzenie zasady kasowej.
Liberalny socjalizm
Co ciekawego mają do powiedzenia eksperci Rokity w sprawie ubezpieczeń społecznych? Docelowym rezultatem zmian systemu finansów publicznych ma być utrzymanie dwóch "państwowych funduszy celowych, których finanse powinny być w pełni włączone do budżetu państwa: Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (skonsolidowanego z KRUS i innymi biurami emerytalno-rentowymi) oraz Narodowego Funduszu Zdrowia". Drodzy autorzy, jak się chce robić wielką reformę państwa, to czas nauczyć się odróżniać ZUS od FUS.
W innym miejscu programu Rokity autorzy walnęli: "w Polsce bardzo duża grupa osób w wieku produkcyjnym utrzymuje się z rozmaitych świadczeń społecznych - przede wszystkim z liberalnie przyznanych rent i wcześniejszych emerytur". Drogi Pawle Śpiewaku, chyba tego nie czytałeś! Te emerytury przyznawano "socjalistycznie", a nie "liberalnie".
Błędne koło Rokity
"Trzeba przerwać błędne koło, jakie tworzą wysokie pozapłacowe koszty pracy i niska liczba pracujących" - napisano w programie Rokity i z tym się trzeba zgodzić. Tyle że lekarstwem nie może być, jak chcą autorzy, "stopniowe zmniejszanie obciążenia płacy i przedsiębiorców podatkami i składkami na ubezpieczenia społeczne". Zmniejszanie "stopniowe" jest bowiem nieodczuwalne. Żeby osiągnąć efekt przekroczenia progu wrażliwości na bodziec, trzeba dokonać zmiany radykalnej i szybkiej.
A jak uzasadnić pomysł, żeby "radykalnie obniżyć koszty pracy przez zniesienie składki rentowej lub ewentualnie ustalenie jej na niskim poziomie (np. 3 proc.) dla osób po raz pierwszy podejmujących pracę"? Jaka jest różnica między absolwentem uczelni czy szkoły średniej, który się zatrudni po raz pierwszy jeszcze przed wcieleniem w życie programu Rokity, i takim, który na to poczeka? Każde administracyjne zróżnicowanie ceny (a składka rentowa jest elementem ceny płaconej za pracę) jest szkodliwe z punktu widzenia gospodarki. Podatki trzeba zmniejszyć wszystkim, a nie niektórym.
Jan Rokita i jego partnerzy nazwali swój dokument "głęboką przebudową państwa". Ciekawe, jak wyglądałaby przebudowa "płytka"? Tak czy inaczej, trzeba skonstatować, że Rokita nie jest budowniczym gospodarki marzeń.
Pełzająca rewolucja Rokity Zmiany proponowane przez gabinet cieni Platformy Obywatelskiej |
Podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) 15-17% jedna skala podatku (podatek liniowy) 3000 ZŁ kwota wolna od podatku dla każdego małżonka 1500 ZŁ kwota wolna od podatku na każde dziecko Podatek dochodowy od osób prawnych (CIT) stopa podatku ma się równać stopie opodatkowania PIT Podatek VAT 0%, 7%, 19% zachowanie trzech stawek podatku przy obniżeniu stawki bazowej lub wprowadzenie jednolitej stawki w wysokości PIT i CIT. |
Więcej możesz przeczytać w 6/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.