Przeszyte przez 130 pocisków ciała Bonnie i Clyde’a nie opadają tu na ziemię w zwolnionym tempie jak w klasycznym filmie Arthura Penna z 1967 r. Bo w „The Highwaymen” nic nie jest spektakularne. Ani życie morderców zmuszonych do wiecznej ucieczki, ani pościg za nimi. Nawet zasadzkę, w której zginęli, John Lee Hancock pokazuje wyłącznie jako krwawą jatkę. Bo jakim triumfem sprawiedliwości jest posłanie dwojga ludzi do piachu? Reżyser opowiada historię zabójców z perspektywy strażników Teksasu, którzy zakończyli ich morderczy rajd. Dawni szeryfowie są już na emeryturze. Świat poszedł do przodu, samotnych wilków ze strzelbą w dłoni zastąpiła działająca w granicach prawa, profesjonalna policja. Ale powstrzymanie Bonnie i Clyde’a wymaga specjalnych środków.
Dlatego dwóch mężczyzn (granych przez Kevina Costnera i Woody’ego Harrelsona) znów przypina kabury z coltem do paska i rusza w drogę. Bezsensowna przemoc – to ona napędza świat „The Highwaymen”. Kolejne zbrodnie przestępców świadomych, że zaszli już za daleko i mogą tylko przesuwać w czasie swoją egzekucję. Ale i gorycz stróżów prawa. Zabili w życiu dziesiątki ludzi. Po latach będę musieli wycelować broń w kolejnego człowieka i pociągnąć za spust. Z odrazą patrzą na gloryfikujące zbrodniarzy nagłówki gazet, sensacyjne relacje z naznaczonej krwią drogi kochanków, koślawe napisy wymalowane farbą na stodołach: „Dalej, Bonnie i Clyde!”. – Starałem się pokazać przeszłość ze współczesnego punktu widzenia – komentuje Hancock. – Znalazłem w niej historię o popularności i narodzinach kultury celebrity. Przestępcy świadomie kreowali wizerunek, wysyłali swoje zdjęcia i teksty do prasy. Byli jak Kardashianki, tylko z krwią na rękach. Dzisiaj tweetowaliby częściej niż Donald Trump. „The Highwaymen” staje się próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego Teksańczycy wynieśli wyjętych spod prawa kochanków na piedestał. A przecież to tylko jeden z wielu filmów, w których artyści obserwują konsekwencje, jakie środkowe stany ponoszą za własne mity. Za źle pojmowaną wolność i fantazje o kowbojach na prężnych mustangach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.