Ronald Reagan był wytrawnym negocjatorem, ale i niezwykle dowcipnym człowiekiem. Jedną z jego ulubionych była historyjka o tym, jak to w przerwie negocjacji spotkał się ze swoim partnerem w toalecie. Obaj stanęli przed pisuarami i wtedy Reagan powiedział: „W tym miejscu jesteśmy jedynymi ludźmi, którzy dokładnie wiedzą, co robią”.
W Unii Europejskiej takie spotkanie negocjatorów jest niemożliwe. Merkel nie może wiedzieć, co dokładnie robi Sarkozy. Tusk nie może się spotkać z Sarkozym, bo ten siusia na siedząco, gdyż pisuarów nie montuje się tak nisko. Z tego powodu premier nie mógł wiedzieć, kto będzie prezydentem Unii Europejskiej i przewidywał dwudniowe obrady. A trwały one dwie godziny, a więc cyfry się zgadzały jak uczestnicy szczytu europejskiego. Najlepiej poinformowany był polski minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. W „Gazecie Wyborczej" stwierdził, że dzięki castingowi uzyskaliśmy wzmocnienie pozycji szefa unijnego MSZ. „Musi on być gigantem, człowiekiem rozpoznawalnym na świecie" – stwierdził Dowgielewicz. Przekonywał równocześnie, że jesteśmy w środku gry i że do Tuska dzwonią wszyscy liczący się kandydaci. Jak widać, premier i minister ds. europejskich byli doskonale poinformowani. Na szefa unijnej dyplomacji nominowano baronessę Catherine Ashton, giganta nieznanego nawet w Wielkiej Brytanii. Hillary Clinton nie spała podobno całą noc, by uspokoić podnieconego tą wiadomością męża. Przywództwo Unii oddano w ręce premiera Belgii Hermana Van Rompuya, polityka popularnego inaczej. Jego własna siostra ostrzegała, by nie wybierać klauna na szefa Unii. Myślę, że siostra Van Rompuya zbyt poważnie traktuje Unię Europejską, w przeciwieństwie do szefów państw unijnych. Mogli wybrać przecież fotel Angeli Merkel lub tron Nicolasa Sarkozy’ego i byłoby to tańsze dla nas, europejskich podatników. Unia jednak stawia na człowieka,co prawda bez poglądów, poetę i praktykującego wyznawcę zen. Jeden z mistrzów zen lansował pomysł klaskania jedną ręką. Nowy prezydent Unii Europejskiej ma szansę to upowszechnić i wtedy drugą wolną ręką możemy masować traktat lizboński, czyli instrukcję uprawiania seksu bez przyjemności.
Więcej możesz przeczytać w 48/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.