Ciągnie się za nią wizerunek egzaltowanej dewotki z różańcem, choć w Warszawie bez wstrętu kitwasi się z SLD. A były czasy, że skrajna prawica wpisywała ją na listę Żydów. Jest najpopularniejszą kobietą politykiem i prezydentem Warszawy. Najważniejsze jednak, że wciąż znajduje się w talii kart, którymi Donald Tusk może zagrać w 2010 r.
– Nie, nie. Z ręką na sercu panu mówię. Donald nie proponował mi ani premierostwa, ani kierowania partią – kryguje się w rozmowie z „Wprost" Hanna Gronkiewicz-Waltz. Kiedy to mówi, Tusk cały czas czujnie zerka na nią z wiszącego na ścianie zdjęcia – pamiątki z audiencji u Jana Pawła II (na pierwszym planie ona klęka przed Ojcem Świętym, Donald stoi kilka metrów dalej). Gdy ją dociskamy, konsekwentnie zasłania się miłością do Warszawy i chęcią walki o reelekcję. W jej oczach widać jednak błysk ekscytacji. Nic dziwnego. To, że Tusk może po nią sięgnąć w razie zwycięstwa w wyborach prezydenckich, jest dziś jednym z najczęściej kreślonych planów na szczytach Platformy.
Więcej możesz przeczytać w 48/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.