Że jest wybitnym reżyserem operowym, już wiemy. Teraz Mariusz Treliński debiutuje w nowej roli: celebryty. Z korzyścią dla swojej sztuki?
Do opery wkroczył, burząc schematy. Uparł się, że zamiast stojącej nieruchomo grubej śpiewaczki chce mieć na scenie nagość, pokazy mody, światłowody i tancerki wyskakujące z tortów. Zmieszał sztywną, wielowiekową tradycję z krzykliwą popkulturą. Wprawił tym w osłupienie konserwatywną publiczność i na początku był w kraju przyjmowany sceptycznie. Przyczepiono mu łatkę skandalisty.
Więcej możesz przeczytać w 5/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.