Donald Tusk gra z przodu. Kiwa i strzela bramki. Grzegorz Schetyna jest wolny, więc walczy w pomocy. Ale ma problem – na boisku zaczyna brakować dla niego miejsca.
Poranek w Sejmie, kilkanaście godzin po burzliwej debacie na temat katastrofy smoleńskiej. W gabinecie marszałka czeka kilku zaufanych ludzi. Otwierają się drzwi, wparowuje Grzegorz Schetyna. Wraca z radia, jest nabuzowany. – Nie za mocno było? – pyta od progu. – Nie, nie. W sam raz – odpowiadają współpracownicy. – To wyjdę jeszcze na korytarz do dziennikarzy.
Wychodzi i powtarza to samo, co powiedział w „Kontrwywiadzie RMF FM": premier popełnił błąd, zabrakło mu refleksu, na raport MAK trzeba było odpowiedzieć od razu. Rosjanie tylko czekali na urlop szefa polskiego rządu, będziemy o tym czytać w książkach.
Wieczorem Schetyna jedzie na spotkanie z Donaldem Tuskiem. Premier jest przybity, dramatycznie pyta: – Dlaczego mi to zrobiłeś?
Więcej możesz przeczytać w 5/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.