Bronisław Komorowski chce wrócić do polowania, ale wciąż się boi mediów.– Widzę, jak ojciec się męczy. Myślę, że nie wytrzyma długo – komentuje syn prezydenta Tadeusz.
Niewielka polana na skraju lasu. Dwudziestu myśliwych, większość pod bronią. Skupieni wokół ogniska z widokiem na dolinę Bugu. Barwy maskujące, sztucery przewieszone przez ramię. Atmosfera wyczekiwania. Ma przyjechać „pierwszy". W garze grzeje się bigos. Na stole nalewki. Kolumna z „pierwszym", czyli prezydentem, jest tuż-tuż. W ostatniej chwili zawraca do Warszawy. „Pierwszego" płoszy informacja, że w leśnej głuszy ni stąd, ni zowąd pojawił się wóz TVN 24.
Od czasu wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski nie polował ani razu. Nad Bugiem nie miał broni. Swój najnowszy sztucer marki Remington kupił pod koniec 2009 r. Nie zdążył się nacieszyć nowym cackiem, bo pół roku później wystartował w wyborach.
Więcej możesz przeczytać w 35/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.