Irena Eris, właścicielka wielkiej firmy kosmetycznej: Oczywiście, to jest odruch, ulegamy pierwszemu impulsowi, bo na dotarcie do „zawartości opakowania" potrzeba czasu.
Ale można się nabrać…
Nie ma nic złego w tym, że osoba pełna kompleksów przeobrazi się w kogoś bardziej pewnego siebie, zmieniając najpierw swoją zewnętrzność. Czasem wystarczy kilka kilogramów mniej i głowa prosto od fryzjera.
Na co zwraca pani uwagę przy pierwszym kontakcie?
Zadbane paznokcie, włosy, zęby – to jest elementarz. Te sygnały muszą być pozytywne. Jeśli jest inaczej, to przyznaję, że słabnie moja ciekawość danej osoby. Powiem więcej: podświadomie budzi się we mnie niechęć.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.