Ma tysiące hektarów ziemi, kilkaset tysięcy świń, krowy, zakład mięsny. Wojciech Mróz jest dziś jednym z największych w Polsce potentatów rolnych. A do tego ma jeszcze trzy salony samochodowe i luksusowy hotel. I nie zwalnia tempa.
W tym roku pogoda była – delikatnie mówiąc – dziwna. Rolnicy mają powody, żeby narzekać. Ale nie wszyscy narzekają. Na przykład Wojciech Mróz nie narzeka, choć w Wielkopolsce z powodu wiosennej suszy plony są znacznie słabsze. Zebrał tylko po 4,5 tony z hektara pszenicy, zamiast zwykłych 7 ton. Ale za to dobrej jakości. Ma ok. 10 tys. hektarów ziemi, z czego zbożami obsiewa 3,5 tys.
Prawdę mówiąc, Wojciech Mróz wolałby mieć ziarno nawet gorsze, ale więcej, bo jego ziarno i tak zjedzą świnie. A ma ich sporo – w zeszłym roku w 14 fermach wyhodował 220 tys. tuczników. Wszystkie trafiły do jego własnych ubojni, potem do jego zakładów mięsnych w Borku pod Poznaniem. A stamtąd już na całą Polskę, na Ukrainę, a nawet do trzech sklepów, które ma w irlandzkim Dublinie.
Więcej możesz przeczytać w 35/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.