À propos żartów, to zażartował w Sejmie poseł, założyciel parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt, pan Marek Suski. Żart dotyczył posła Biedronia, który – jak się okazało – nie jest partnerem do żartów dla posła Suskiego. Poseł Suski, pisząc o sobie, podkreśla swoją aktywność w życiu kulturalnym i społecznym, m.in. jest autorem logo „święta kwitnącej jabłoni". Obowiązki posła zmusiły go do wyłączenia się z pracy artystycznej, co niewątpliwie jest stratą dla innych świąt i innych gatunków drzew owocowych.
W imieniu wszystkich kwitnących jabłoni w naszym kraju proszę, aby pan, panie pośle, zawiesił również swoją działalność na polu żartów, bo – łagodnie mówiąc – nie jest pan artystą w tej dziedzinie. Nie wypowiadam się tu na temat poziomu ani konstrukcji pana żartu, tylko na temat pańskiego gustu i wrażliwości, która powinna towarzyszyć panu jako artyście, na dodatek w otoczeniu kwitnących jabłoni. W życiu się nie spodziewałem, że tyle czasu poświęcę posłowi Suskiemu, którego dorobku do tej pory nie znałem.
Nie znałem też zbiorowej mądrości radnych Warszawy, którzy zamówili most Północny, a zbudowali most Marii Skłodowskiej-Curie, pomijając inicjatywę pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, która z kolei chciała, żeby był to most Jana Pawła II. O ostatecznej nazwie zadecydowały podobno dwa ważne punkty w argumentacji. Po pierwsze, ze względu na Piotra, męża Marii, i jego nazwisko nazwa będzie łatwa do wymówienia dla francuskich turystów, którzy zapowiadają, że do Warszawy będą przyjeżdżać przez ten most właśnie. Po drugie, Maria Skłodowska, co potwierdzają wszystkie kroniki i nagrody, była pracoholiczką i wychodziła z laboratorium zawsze po północy, co koresponduje z przyjętą wcześniej pochopnie, a utrwaloną w świadomości warszawiaków nazwą most Północny.
W Warszawie rozwijają się modne pomysły znane z innych krajów. Na placu Zbawiciela działa restauracja, która wprowadziła zamiast wielu stolików jeden wspólny stół. Podobno trudno o rezerwację. Cały miesiąc został wykupiony przez ministra Arłukowicza, który zapłaci za wspólne biesiady z lekarzami i aptekarzami. A na deser ma wpaść pani marszałek Kopacz i tam właśnie otworzy swoje usta wypełnione prawdą i troską o pacjenta. W kolejnym miesiącu przy wspólnym stole zasiądą prokuratorzy generalni, wojskowi i zwykli. Podobno to pierwszy planowany wspólny posiłek. Fakturę zapłaci minister Gowin, a sprawdzi, czy nie było w jadłospisie śledzia, pani minister Pitera prywatnie. Przepowiadam restauracji wielki obrót, ponieważ w przyszłości musi dojść do wspólnego posiłku PiS i Solidarnej Polski. Na zakończenie parę słów o kulturze. Pojawiły się nowe perspektywy dla Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, któremu miasto chce tymczasowo podarować nową powierzchnię w domu meblowym Emilia. Jeżeli miasto w osobie jego prezydenta podpisze dokument, że chodzi o siedzibę tymczasową i przejściową, to życzę dyrekcji muzeum takich kolejek na kolejne wystawy, jakie towarzyszyły sprzedaży mebli w domu Emilia w latach 80.
Reporterzy TVN 24 wyrazili potworny żal, że dramatyczny bohater tygodnia pułkownik Przybył został przewieziony do Bydgoszczy na obserwację psychiatryczną nie na oczach kamer, bez konferencji prasowej, bez indywidualnych wywiadów, pobytu w dwudziestu programach i bez specjalnych podziękowań dla TVN 24 za opiekę medialną. Wydaje mi się, że stosunek niektórych mediów do podsycania sensacji zbliża się do linii graniczącej z opieką psychiatryczną.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.