Powołanie definiuje się na ogół jako wezwanie od Boga. Pan Bóg ma najwyraźniej ostatnio chore gardło (zimą rzecz normalna, a i wiek pewnie robi swoje), bo słabo i rzadko kiedy woła. Dawniej seminaria pękały w szwach, dziś świecą pustkami. Spada liczba powołań, a tym samym spada liczba księży.
Najgorzej jest w Europie Zachodniej. We Francji, dawnej ostoi katolicyzmu, kraju dawnej potęgi kardynała Richelieu, bywa tak źle z powołaniami, że jeden ksiądz obsługuje 40 kościołów. Marnie jest też w innych dawnych potęgach katolickich, takich jak Hiszpania czy Włochy. Także u nas zawód księdza cieszy się o wiele mniejszym zainteresowaniem niż dawniej. W nie tak odległej przeszłości ksiądz to był w Polsce niepodważalny autorytet, często osoba mocno zaangażowana w życie swojej parafii. Dziś to już tylko wyjątki na tle urzędniczej masy personelu naziemnego Pana Boga.
Więcej możesz przeczytać w 8/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.