W Służbie Bezpieczeństwa PRL działały wyjęte spod prawa jednostki specjalne
Esbecy polecili mi zdjąć kurtkę i położyć się na ziemi. Popchnęli mnie, upadłem. Jeden wyciągnął z torby dużą butlę i polał mnie czymś od szyi w dół. Poczułem silne pieczenie, na chwilę straciłem przytomność" - wspomina Janusz Krupski, jeden z twórców podziemnego pisma "Spotkania". W styczniu 1983 r. Krupskiego porwano w centrum Warszawy i wywieziono do Puszczy Kampinoskiej, gdzie polano go mieszaniną ługu, fenolu i lizolu. Krupski był jedną z ofiar tzw. grupy D - zakonspirowanej struktury działającej w ramach peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa.
Róbcie, co chcecie, i nie dajcie się złapać!
Samodzielną grupę D (skrót od słowa dezintegracja) utworzono w 1973 r., a po kilku latach przekształcono w odrębny wydział w Departamencie IV MSW, który zajmował się zwalczaniem Kościoła katolickiego. Kierownictwo MSW zdawało sobie sprawę, że niektóre metody pracy operacyjnej stosowane na szeroką skalę od lat czterdziestych nie pasują do rzeczywistości gierkowskiej Polski. Równocześnie nie chciano całkowicie z nich rezygnować, bo były skuteczne. Rozwiązaniem była grupa D, której funkcjonariusze robili rzeczy nielegalne nawet na gruncie PRL-owskiego prawa. Mieli tylko jedno przykazanie: nigdy nie dać się złapać.
Grupą kierował Zenon Płatek (późniejszy generał i dyrektor IV Departamentu), awansowany do Warszawy z Rzeszowa, gdzie wyróżnił się zwalczaniem znienawidzonego przez władze biskupa Ignacego Tokarczuka. Działalność ekipy Płatka już w latach 70. nie miała wiele wspólnego z prawem. Stosunkowo niewinne było wydawanie anonimowych czasopism, które miały skłócać księży oraz podważać wiarygodność biskupów. Już mniej niewinne było kolportowanie sfabrykowanych plotek o kupieniu przez kardynała Karola Wojtyłę pracy doktorskiej czy wysyłanie anonimów.
Prowokatorzy o nieograniczonych możliwościach
Bezkarność i zachęty płynące z centrali SB powodowały, że agenci grupy D zaczęli stosować coraz bardziej radykalne metody. Podczas warszawskiej pielgrzymki na Jasną Górę (w 1978 r.) nie tylko podrzucali jej uczestnikom materiały pornograficzne, ale podawali też środki odurzające niektórym księżom i działaczom opozycji, m.in. ks. Ludwikowi Wiśniewskiemu i Bogusławowi Sonikowi. W sprawozdaniu dla ówczesnego szefa MSW gen. Stanisława Kowalczyka Zenon Płatek chwalił się, że dzięki 43 agentom, którzy uczestniczyli w pielgrzymce, "dezorganizowano system porządkowy w grupach pielgrzymkowych (opóźnianie transportu, mieszanie bagaży, uszkadzanie sprzętu nagłaśniającego). Ogółem realizowano dziennie około 14 działań tego typu".
Grupa D miała swoje komórki w większości dużych miast. Porwania i pobicia opozycjonistów stały się specjalnością katowickiego oddziału D, dowodzonego przez Edmunda Perka. W listopadzie 1983 r. gen. Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych, mianował Perka podpułkownikiem SB. Nagrodził go w ten sposób za takie akcje, jak rozbicie procesji z okazji Bożego Ciała w Dąbrowie Górniczej (1982 r.) czy porwanie i pobicie kilku działaczy "Solidarności".
Tajemniczy charakter miały też kontakty Departamentu IV MSW z V Zarządem KGB. Porozumienie o współpracy podpisano jeszcze w listopadzie 1975 r. W latach 1982-1983 gen. Zenon Płatek już jako szef "czwórki" co najmniej dwukrotnie podróżował do ZSRR, by wymienić informacje. W kwietniu 1984 r., pół roku przed porwaniem i zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki, w naradzie poświęconej "dywersyjnej działalności Watykanu", która odbyła się w Moskwie, uczestniczył płk Adam Pietruszka.
Komórka Piotrowskiego
Kapitan Grzegorz Piotrowski, który podlegał Pietruszce, został w 1982 r. szefem Wydziału VI, jak formalnie nazwano w MSW komórkę D. Piotrowski zaangażował się w podrzucenie do krakowskiego mieszkania ks. Andrzeja Bardeckiego spreparowanego pamiętnika Marii Kinaszewskiej, dawnej znajomej papieża Jana Pawła II. Akcja nie powiodła się, gdyż Piotrowski po pijanemu rozbił poloneza należącego do Departamentu IV. Udała się mu natomiast inna operacja - podrzucenia kompromitujących materiałów do mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki przy ul. Chłodnej w Warszawie.
Większość akcji grupy D prawdopodobnie pozostanie tajemnicą znaną jedynie kilkudziesięciu esbekom , którzy mają wiele do ukrycia. Jest prawie pewne, że również polityczne morderstwa.
Róbcie, co chcecie, i nie dajcie się złapać!
Samodzielną grupę D (skrót od słowa dezintegracja) utworzono w 1973 r., a po kilku latach przekształcono w odrębny wydział w Departamencie IV MSW, który zajmował się zwalczaniem Kościoła katolickiego. Kierownictwo MSW zdawało sobie sprawę, że niektóre metody pracy operacyjnej stosowane na szeroką skalę od lat czterdziestych nie pasują do rzeczywistości gierkowskiej Polski. Równocześnie nie chciano całkowicie z nich rezygnować, bo były skuteczne. Rozwiązaniem była grupa D, której funkcjonariusze robili rzeczy nielegalne nawet na gruncie PRL-owskiego prawa. Mieli tylko jedno przykazanie: nigdy nie dać się złapać.
Grupą kierował Zenon Płatek (późniejszy generał i dyrektor IV Departamentu), awansowany do Warszawy z Rzeszowa, gdzie wyróżnił się zwalczaniem znienawidzonego przez władze biskupa Ignacego Tokarczuka. Działalność ekipy Płatka już w latach 70. nie miała wiele wspólnego z prawem. Stosunkowo niewinne było wydawanie anonimowych czasopism, które miały skłócać księży oraz podważać wiarygodność biskupów. Już mniej niewinne było kolportowanie sfabrykowanych plotek o kupieniu przez kardynała Karola Wojtyłę pracy doktorskiej czy wysyłanie anonimów.
Prowokatorzy o nieograniczonych możliwościach
Bezkarność i zachęty płynące z centrali SB powodowały, że agenci grupy D zaczęli stosować coraz bardziej radykalne metody. Podczas warszawskiej pielgrzymki na Jasną Górę (w 1978 r.) nie tylko podrzucali jej uczestnikom materiały pornograficzne, ale podawali też środki odurzające niektórym księżom i działaczom opozycji, m.in. ks. Ludwikowi Wiśniewskiemu i Bogusławowi Sonikowi. W sprawozdaniu dla ówczesnego szefa MSW gen. Stanisława Kowalczyka Zenon Płatek chwalił się, że dzięki 43 agentom, którzy uczestniczyli w pielgrzymce, "dezorganizowano system porządkowy w grupach pielgrzymkowych (opóźnianie transportu, mieszanie bagaży, uszkadzanie sprzętu nagłaśniającego). Ogółem realizowano dziennie około 14 działań tego typu".
Grupa D miała swoje komórki w większości dużych miast. Porwania i pobicia opozycjonistów stały się specjalnością katowickiego oddziału D, dowodzonego przez Edmunda Perka. W listopadzie 1983 r. gen. Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych, mianował Perka podpułkownikiem SB. Nagrodził go w ten sposób za takie akcje, jak rozbicie procesji z okazji Bożego Ciała w Dąbrowie Górniczej (1982 r.) czy porwanie i pobicie kilku działaczy "Solidarności".
Tajemniczy charakter miały też kontakty Departamentu IV MSW z V Zarządem KGB. Porozumienie o współpracy podpisano jeszcze w listopadzie 1975 r. W latach 1982-1983 gen. Zenon Płatek już jako szef "czwórki" co najmniej dwukrotnie podróżował do ZSRR, by wymienić informacje. W kwietniu 1984 r., pół roku przed porwaniem i zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki, w naradzie poświęconej "dywersyjnej działalności Watykanu", która odbyła się w Moskwie, uczestniczył płk Adam Pietruszka.
Komórka Piotrowskiego
Kapitan Grzegorz Piotrowski, który podlegał Pietruszce, został w 1982 r. szefem Wydziału VI, jak formalnie nazwano w MSW komórkę D. Piotrowski zaangażował się w podrzucenie do krakowskiego mieszkania ks. Andrzeja Bardeckiego spreparowanego pamiętnika Marii Kinaszewskiej, dawnej znajomej papieża Jana Pawła II. Akcja nie powiodła się, gdyż Piotrowski po pijanemu rozbił poloneza należącego do Departamentu IV. Udała się mu natomiast inna operacja - podrzucenia kompromitujących materiałów do mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki przy ul. Chłodnej w Warszawie.
Większość akcji grupy D prawdopodobnie pozostanie tajemnicą znaną jedynie kilkudziesięciu esbekom , którzy mają wiele do ukrycia. Jest prawie pewne, że również polityczne morderstwa.
Pięć kłamstw na temat śmierci księdza Popiełuszki | ||
---|---|---|
wersja skazanych w procesie toruńskim | według śledztwa IPN | |
1. Data śmierci | nocą 19 X 1984 r. | 25 lub 26 X 1984 r. |
2. Kto zabił księdza Popiełuszkę? | Grzegorz Piotrowski Leszek Pękala Waldemar Chmielewski | funkcjonariusze z grupy D |
3. Kto wrzucił zwłoki do zalewu? | Grzegorz Piotrowski Leszek Pękala Waldemar Chmielewski | funkcjonariusze z grupy D |
4. Co się działo z księdzem między 19 a 25 października? | nie żył, a ciało wrzucono do zbiornika we Włocławku | był przesłuchiwany i torturowany w bunkrze w Kazuniu przez funkcjonariuszy z grupy D |
5. Kto wydał rozkaz zabicia księdza? | nie było takiego rozkazu, ksiądz zmarł wskutek uduszenia sznurem | sztab w MSW - po tym jak ksiądz Popiełuszko nie zgodził się podpisać deklaracji współpracy |
BOGUSŁAW SONIK W ostatnim dniu pielgrzymki warszawskiej w 1978 r., kiedy byliśmy już na ulicach Częstochowy, nagle straciłem przytomność i ocknąłem się dopiero w szpitalu. To było dziwne, bo nie był to męczący odcinek. Dopiero z książki prof. Jana Widackiego "Czego nie powiedział generał Kiszczak" dowiedziałem się, że padłem ofiarą działań esbeckiej sekcji D. Złożyłem doniesienie o przestępstwie do prokuratury. Sprawę przekazano do lubelskiego oddziału IPN, gdzie złożyłem zeznania. |
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.