Jedno pragnienie mam niezrealizowane. Jak w pełni odzyskam zabraną przez komunistów działkę przy ulicy Żytniej w Warszawie, to marzy mi się, żebym ja albo ktoś inny postawił tam kawiarnię ze wszystkimi pamiątkami po mojej firmie Pluton. To nawet mogłoby być niezłe uderzenie reklamowe, bo takiej kawy, jaką my produkowaliśmy, to nie ma nikt w Polsce – mówi Kordian Tarasiewicz.
Ten energiczny 103-latek jeszcze w ubiegłym roku prowadził wykłady na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. W tym tygodniu do księgarń trafi jego książka o tym, jak się przed wojną robiło biznes w Polsce. Jak z Janem Wedlem wymyślili franchising, chociaż takiego słowa nie było jeszcze w biznesowym słowniku. Jak walczyło się z zagranicznymi korporacjami i niemieckim okupantem.
Na samo wspomnienie o przedwojennych Polakach Tarasiewicz się uśmiecha i nabiera energii. Rodzina Tarasiewiczów przed wiekiem należała to elity biznesowej kraju. W 1882 r. w Warszawie Tadeusz Tarasiewicz założył pierwszą profesjonalną palarnię kawy pod nazwą Pluton. Wtedy jeszcze kupowano w sklepach surowe ziarno, które później palono na kuchennych patelniach lub w specjalnych blaszanych bębenkach. Tarasiewiczowie stopniowo rozwijali interes, ucząc konsumentów nowej kultury picia kawy. – Mała czarna ze świeżo palonego ziarna, pachnącego, które z gorąca jeszcze puszczało olejki. To było naprawdę coś, a nie takie fusy jak teraz – śmieje się Tarasiewicz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.