Andrzej Z., ps. Słowik, jest więźniem grzecznym. Jako doświadczony skazaniec wie, że negatywne opinie wychowawców i strażników idą do akt. I wtedy jest gorzej – ma się mniej spacerów albo częstsze kontrole. Po co mu to? Za kratami Z. nie wyraził chęci pracy nad sobą, wniknięcia głębiej wspólnie z psychologiem, dlaczego zszedł na złą drogę, dlaczego pojawiły się: alkohol, narkotyki, niepohamowana agresja, i co o tym zdecydowało. W maju zeszłego roku zrzucił pomarańczowy drelich więźnia niebezpiecznego, odbywa karę jak zwykły skazany w wieloosobowej celi. Osoba, która go poznała w więzieniu: – Konformista, chce odsiedzieć swoje i tyle. Dużo mu nie zostało, raptem niecałe cztery miesiące i po 12 latach odetchnie świeżym powietrzem.
Jak się pan ma, magistrze?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.