James Blake, „Overgrown”, Universal
Nieprzewidywalna kreatywność z Wielkiej Brytanii
James Blake zaskakuje drugim albumem w równej mierze, jak jego debiut zaskoczył sukcesem. Brian Eno i rapujący z iście brytyjskim zacięciem RZA pokazują, jak mylne byłoby szufladkowanie Blake’a jako chilloutowo-elektronicznego Bona Ivera. Dawno też nikt tak umiejętnie nie opisał surrealizmu muzycznego życia w trasie dookoła świata bez uciekania się do poetyki twitterowo-facebookowej. Fascynacja twórczością spotkanej niedawno Joni Mitchell i niesprecyzowany epizod z Kanye Westem każą upatrywać w Blake’u artysty kreatywnie nieprzewidywalnego, ale niezmiennie trzymającego poziom.
Franćoise Hardy, L’Amour Fou, EMI
Hardy, muzyka i miłość
Słynna francuska muza z lat 60. jest w ostatnich latach wyjątkowo aktywna. „L’Amour Fou” to już jej piąty album od przełomu wieków, choć ostatnio zauważyliśmy ją chyba tylko przy okazji współpracy z legendą brit-popu Blur. Ta płyta to ścieżka dźwiękowa jej powieści o tym samym tytule. Muzycznie i szczególnie tekstowo Hardy wciąż się poprawia, a wokalnie bije na głowę pokoleniowe rówieśniczki: Marianne Faithfull i Jane Birkin. Porównanie ze szlachetnym francuskim trunkiem jest równie trywialne, co oczywiste.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.