W słabym państwie nie ma mowy o wolności gospodarczej
Francis Fukuyama nie zadowala się teoretyczną analizą zagadnień. Łączy je z praktycznymi wnioskami w sposób charakterystyczny dla pragmatycznej kultury amerykańskiej. W swej ostatniej książce "Budowanie państwa" o podtytule "Władza i ład międzynarodowy w XXI wieku" za główny problem naszych czasów uznaje kryzys i załamanie się struktur wielu, zwłaszcza nowo powstałych albo odbudowywanych, państw.
Likwidacja wolności gospodarczej przez totalitarne państwo, jej ograniczenie przez postkolonialne dyktatury oraz katastrofa, która była tego konsekwencją, spowodowały, że uwaga świata skoncentrowała się na próbie odbudowy owej wolności. Powstał "waszyngtoński konsensus", czyli zespół uniwersalnych zasad ograniczających rolę państwa w gospodarce. Instytucje zachodnie, zwłaszcza Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, ale także bezpośrednio rząd USA traktowały "konsensus" jako panaceum na wszelkie problemy gorzej rozwijającego się świata.
Fukuyama uznaje, że "waszyngtoński konsensus" jest sensowny: gospodarkę należy deregulować. To państwo jest jednak gwarantem zasad, także w gospodarce, na przykład przestrzegania umów. Słabość struktur państwa powoduje rozpad systemu prawa. Nawet Milton Friedman zadeklarował: "rządy prawa są ważniejsze od prywatyzacji". W słabym państwie deregulacja gospodarcza w ogóle nie przekłada się na wolność gospodarczą. Staje się ono łupem grup interesu, organizacji przestępczych czy terrorystycznych - jak Afganistan talibów kontrolowany w dużym stopniu przez Al-Kaidę. Ideałem okazuje się państwo ograniczone, ale silne.
Łatwiej zaprojektować optymalne modele gospodarcze niż instytucje państwa. Te, aby działać, muszą być dostosowane do kulturowych tradycji mieszkańców. Fukuyama przyjmuje, że "w dzisiejszym świecie jedynym poważnym źródłem legitymizacji jest demokracja", ale istnieje jednak nieskończona liczba jej wcieleń. Sprawne funkcjonowanie państwa mogą zapewnić wyłącznie jego obywatele. Jeśli usługi państwowe są dostarczane przez importowanych fachowców, bierność mieszkańców tylko się pogłębia, a kraj skazany jest na status protektoratu. Wywołuje to frustrację ludności i prowadzi do katastrofy. Działanie z zewnątrz winno służyć tworzeniu potencjału instytucjonalnego, który już samodzielnie ma się rozwinąć w organy państwa.
Przykłady "państw upadłych" czy pogrążonych w kryzysie, jak była Jugosławia czy Somalia, każą się zastanowić nad prawomocnością zewnętrznej interwencji. Fuku-yama wskazuje, że społeczność międzynarodowa właściwie pogodziła się z ograniczeniem suwerenności państw w obronie praw człowieka (Bośnia, Kosowo). Jednak "niektórzy skłonni są oddzielać ostrą interwencję w imieniu obrony praw człowieka od interwencji mających na celu zapobieżenie zagrożeniu bezpieczeństwa, mówiąc, że tylko te pierwsze dają prawomocną podstawę do naruszenia suwerenności. Rozróżnienie jest mocno dyskusyjne, gdyż zakłada, że samoobrona jest jakoby mniej prawomocna niż obrona innych".
Tym fragmentem trafia w sedno konfliktu między Europą a Stanami Zjednoczonymi. USA uznają, że prawomocne mogą być tylko postanowienia suwerennych państw. Fukuyama przyjmuje, że Ameryka powinna rozszerzyć swoją perspektywę, wskazuje jednak na niebezpieczeństwo postawy Europejczyków: projekt oddelegowania władzy ponadnarodowym gremiom zagraża demokracji funkcjonującej dotychczas wyłącznie w państwach narodowych. Nie odpowiada też na pytanie, jaka siła ma gwarantować ponadnarodowe normy prawa. Dodatkowym problemem, którego Fukuyama nie porusza, jest krótkowzroczność często wyzierająca ze światowych deklaracji europejskich państw.
Dla polskiego czytelnika szczególnie ciekawe wydaje się rozpatrzenie polskich problemów w świetle ostatniej analizy Fukuyamy. Twórcy III RP uznali, że dla budowy demokratycznego państwa prawa o rynkowej gospodarce wystarczy wprowadzenie procedur, które nakładane były na obumierające struktury PRL. Zabrakło jakiegokolwiek namysłu nad budową nowego państwa. Kryzys III RP jest tego konsekwencją.
Francis Fukuyama
"Budowanie państwa. Władza i ład międzynarodowy w XXI wieku"
Przekład Jacek Serwański. Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2005
Więcej możesz przeczytać w 25/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.