- KRÓTKO PO WOLSKU
American dream
Powiedzonko: "Miłość jest ślepa" z pewnością nie ma zastosowania do naszych postkomunistów i ich rodzin. Zwłaszcza gdy idzie o miłość do Ameryki. Zapoczątkował ten trend Stefan Olszowski, złowroga postać z lat komuny, klasyczny eksponat do Muzeum Betoniarstwa i Zamordyzmu. Od lat żyje sobie nie w ukochanym (upadłym) ZSRR, a w USA, którego imperialistyczny charakter demaskował. Do Ameryki ciągnie też żarliwego żyrardowskiego komunistę Leszka Millera, nie mówiąc już o rodzinie Włodzimierza Cimoszewicza, która zamiast tak bliskiej i przyjaznej żubrom Białorusi wybrała kraj, gdzie wybito bizony i biją Murzynów. Co prawda rodzina pana WC mogła mieć dodatkowe powody - wie lepiej niż my, jak wyglądałaby Polska zarządzana przez tatusia - ale teraz po jego rezygnacji spokojnie może wracać. Ostatnio w USA pojawił się również pan prezydent na wylocie. Wsparł w kampanii niejakiego senatora Holtzmana (Kolorado), a także pofiglował ze Schwarzeneggerem. Nawet żona bardziej woli się porozumiewać (bez barier) z rodziną Kennedych niż z rodziną Dochnali czy Pęczaków. Podobno wśród byłych stypendystów Fulbrighta pojawiła się koncepcja wystąpienia o emeryturę pomostową w tejże fundacji w zamian za wyjazd z Polski, ergo - nieujawnianie kompromitujących teczek. Proponuję powołanie innej fundacji, która w trosce o przyszłość senatora Pastusiaka zapewniłaby mu honorową posadę parkingowego przed Białym Domem.
Marcin Wolski
- WYDARZENIE TYGODNIA
Giganty radia: Majewska, Sznuk, Kilar
To jeden z najbardziej znanych głosów w Polsce. Tadeusz Sznuk jest dla milionów słuchaczy, i to już od czterdziestu lat, głosem Polskiego Radia. Ten wybitny dziennikarz jest współtwórcą kultowych już audycji radiowych Jedynki: "Sygnałów dnia" i "Lata z radiem". I jest mistrzem mowy polskiej - jedną z najlepiej mówiących osobowości mediów elektronicznych. Równie sprawnie jak słowem włada sterami statków powietrznych: ma licencję pilota śmigłowców i samolotów. Od chwili gdy zaczynał karierę radiowca w Rozgłośni Harcerskiej, przyświeca mu ta sama żelazna zasada: dziennikarz powinien przede wszystkim bardziej myśleć, co mówi, niż mówić, co myśli. Powtarza, że w mediach powinien obowiązywać ostrzejszy kodeks niż w innych dziedzinach życia, bo jest to "branża dusz". Nic dziwnego, że ten symbol radia został nagrodzony diamentowym mikrofonem. To najwyższy dowód uznania na 80-lecie Polskiego Radia (pierwszy sygnał nadano 1 lutego 1925 r.). Sznuk dołączył do takich osobowości radia jak Henryk Mościcki, Witold Hulewicz czy Stefan Jaracz.
Podczas gali jubileuszowej w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie diamentowy mikrofon otrzymała także Włada Majewska. Ta absolwentka prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie zasłynęła już przed wojną jako aktorka Wesołej Lwowskiej Fali. Przez 40 lat razem z Leopoldem Kielanowskim prowadziła Sekcję Polską BBC. Do dziś pamiętane są nagrywane przez nią 15-minutowe kabarety Mariana Hemara. Majewska była też szefową londyńskiej placówki Radia Wolna Europa, w czasach gdy radiostacją kierował Jan Nowak-Jeziorański. Mówił o niej: "Włada okazała się dla RWE prawdziwym brylantem. Potrafiła absolutnie wszystko. Zdolna, pracowita, oddana temu, co robi. Gdy w 1992 r. Amerykanie zlikwidowali rozgłośnię, to Majewska symbolicznie zamknęła biuro na klucz. Z Polskim Radiem współpracuje od 1994 r.
Laureatem Honorowego Złotego Mikrofonu został Wojciech Kilar, jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów. Jego dzieła wykonują największe orkiestry świata, w tym Philadelphia Symphony Orchestra, Cleveland Symphony Orchestra czy New York Philharmonic. I choć Kilar nigdy nie myślał o przeprowadzce do Hollywood, w ciągu ostatnich 30 lat skomponował muzykę do hitów światowego kina, m.in. "Draculi" Francisa Forda Coppoli, "Truman Show" Petera Weira, "Dziewiątych wrót" Romana Polańskiego czy "Miasta aniołów" Brada Silberlinga. Skoro za swego mistrza Kilar uważa Johna Cage`a, którego nazywa "papieżem muzyki współczesnej", to sam jest w tej branży kardynałem.
Łukasz Radwan
- KSIĄŻKA
Między nami... rodakami
- Pamiętam, że moi rodzice, posługując się jidysz, używali takich polskich słów jak "szafa", "błoto", "kaleka", "szwagier", "pusty", "kiszka", "knot", "puszka" czy "ryzyko". Bardzo popularne było słowo "bałagan" - napisał w swej najnowszej książce prof. Szewach Weiss. W zbiorze felietonów byłego ambasadora Izraela w Polsce, publikowanych w tygodniku "Wprost" w latach 2003-2005, losy Polaków i Żydów nieustannie się krzyżują. Ta książka to dzieje wzajemnej fascynacji obu narodów, przeplatanej okresami nieufności. Uwikłanie żydowskości w polskość ma konsekwencje, na przykład w polityce Państwa Izrael, tworzonego w dużej mierze przez Żydów z Polski. Książkę wzbogacają prywatne fotografie. Na jednej z nich zmarła niedawno żona ambasadora Ester Weiss dyskutuje z Hillary Clinton. Profesora Weissa gnębi pytanie, czy jest nadzieja na pokój w Ziemi Świętej. On ma taką nadzieję. Choćby dlatego, że sam jest przykładem tego - jako ocalały z Holocaustu - że niemożliwe bywa możliwe. (ŁR)
Szewach Weiss (współpraca Ewa Szmal) "Między nami", Wydawnictwo Dolnośląskie 2005
Więcej możesz przeczytać w 39/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.