Mniej mnie interesuje, co Lesiak miał w szafie, a bardziej - u kogo w szafie mieścił się Lesiak ze swoją szafą
Maciej Rybiński
Meble odegrały w najnowszej historii Polski ogromną rolę. Najpierw mebli było za mało, zwłaszcza stołków. Większość okresu PRL upłynęła pod znakiem walki o stołki. Każdy chciał mieć stołek, aby na nim zasiąść, a jak już zasiadł, nie chciał ustąpić miejsca innym. Następnie na arenie dziejów pojawił się stół. "Okrągły stół" z podstolikiem w Magdalence, przy którym rozdzielono stołki na nowo. Ponieważ podział był, jak zwykle, niezadowalający, zajęto się szafami. W szafach poszukiwano trupów. Każdy w cudzej. Okazało się, że tłok jest w szafach niebywały. "Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy". Grzechoczące kości dawnych kochanków, ulubieńców publiczności. Na wieszakach mundury polowe z odznaczeniami. W schowku na kapelusze gadające głowy. W pudełku po butach wiechcie i onuce.
Remanent wykazał, że w szafie pancernej SLD, tajnej specjalnego przeznaczenia, gnieździ się trup wiecznie żywy oraz Ali Baba i 40 rozbójników. PSL ma skrzynię we wzory ludowcowe, a w środku konserwę z marszałka Gucwy w chochole słomianym. W szafie inteligencji ze środowiska Platformy Obywatelskiej znajdują się drzwi obrotowe, za drzwiami kelner z restauracji samoobsługowej w pełnej liberii. W szafie gdańskiej "Solidarności" siedzi Lech Wałęsa, kochanek przechodni. Nowa Lewica nie odziedziczyła po Unii Pracy szafy, lecz pudełko tekturowe z protezą lewej nogi z datków społecznych. Samoobrona ma szafę dębową w stylu gotyk nadwiślański zwieńczony broną, w środku Hilary Minc obrzezany na patriotę. Partia Demokratyczna - szafkę nocną, a w środku 12 śpiących rycerzy. LPR ma konfesjonał z popem Gaponem w habicie nieskazitelnym i z krzyżem biało-czerwonym w koronie cierniowej. PiS ma dwie identyczne szafy o zawartości poufnej. Kontakt między obiema za pomocą telegrafu. Poza tym w każdej szafie pluskwy, korniki, szczury. Ciemno, śmierdzi serem i bigosem.
Jak już to wszystko wykryto, opisano i skodyfikowano, szafy zniknęły z życia publicznego. Już się wydawało, że era mebli w polskiej polityce skończyła się bezpowrotnie. Rozpoczęła się era teczek. Oczywiście tajnych. Udało mi się dotrzeć do takiej tajnej teczki i mimo doświadczeń z listą Wildsteina postanowiłem ujawnić teczkę. Tajna teczka zrobiona jest z szarej tektury o gramaturze 3, wyprodukowanej w Zakładach Celulozowo-Papierniczych we Włocławku według Państwowej Normy PN 637/53. Wymiary teczki: 32 cm na 22 cm. W połowie dłuższego boku teczka ma po obu stronach wklejone tasiemki bawełniane o długości 16 cm każda. Tasiemki można zawiązywać na kokardki bądź supeł. Wypełniona dokumentami teczka może osiągnąć grubość 6 cm. Po przekroczeniu tej grubości trzeba zakładać drugą teczkę.
Chociaż historia się nigdy nie powtarza, chyba że jako groteska, nagle powróciły szafy. A dokładniej mówiąc, jedna szafa, pułkownika Lesiaka. Szafa Lesiaka wróciła tylko dlatego, że podobno była wypełniona teczkami. W teczkach były kwity. Pułkownik Lesiak przyznaje wprawdzie, że miał szafę, nawet pancerną, ale jako doświadczony funkcjonariusz SB trzymał w niej, zgodnie z czekistowską tradycją, kawę, cukier, wodę rozmowną i kieliszki, a z papierów - co najwyżej toaletowy i wycinki z gazet. To podstawowe źródło wiedzy służb specjalnych III Rzeczypospolitej. Jakoś pułkownikowi Lesiakowi nie wierzę. Już nie chodzi o to, że finansujemy z podatków oficerów służb wywiadowczych, a potem się okazuje, że utrzymujemy czytelnię. Żaden tam UOP czy ABW, ale PKR - Prasa, Książka, Ruch. Nie wierzę, że Lesiakowi do szafy z wycinkami z "Super Expressu" podrzucano nocą fałszywki, nawet jeśli podrzucać mieli Jerzy Urban z Barańskim. Ale nie wierzę też, że szafa Lesiaka była jedynym takim meblem pozostałym po dawnych czasach.
Jakoś dziwnie mi się wydaje, że Lesiak nie był samotnym demonem, który z otchłani swojej szafy chciał manipulować polityką i politykami. Wydaje mi się, że pułkownik Lesiak ze swoją szafą siedział w czyjejś innej szafie, która być może mieściła się w kolejnej. Taki system szaf, jak ruska baba w babie. Miałem kiedyś taką babę - na wierzchu był Gorbaczow, w środku Breżniew, w Breżniewie Chruszczow, w Chruszczowie Stalin, a w Stalinie malutki, ale wciąż żywy Lenin. To samo jest z szafą pułkownika Lesiaka. Dlatego mniej mnie interesuje, co Lesiak miał w swojej szafie, a bardziej - u kogo w szafie mieścił się Lesiak ze swoją szafą. I gdzie ta szafa stała, czy aby jeszcze w Polsce, czy już w bliskiej zagranicy. Jeśli to drugie, to ja chcę wyjść na świeże powietrze.
Autor jest publicystą "Dziennika" i "Faktu"
Fot: T.Strzyżewski
Maciej Rybiński
Meble odegrały w najnowszej historii Polski ogromną rolę. Najpierw mebli było za mało, zwłaszcza stołków. Większość okresu PRL upłynęła pod znakiem walki o stołki. Każdy chciał mieć stołek, aby na nim zasiąść, a jak już zasiadł, nie chciał ustąpić miejsca innym. Następnie na arenie dziejów pojawił się stół. "Okrągły stół" z podstolikiem w Magdalence, przy którym rozdzielono stołki na nowo. Ponieważ podział był, jak zwykle, niezadowalający, zajęto się szafami. W szafach poszukiwano trupów. Każdy w cudzej. Okazało się, że tłok jest w szafach niebywały. "Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy". Grzechoczące kości dawnych kochanków, ulubieńców publiczności. Na wieszakach mundury polowe z odznaczeniami. W schowku na kapelusze gadające głowy. W pudełku po butach wiechcie i onuce.
Remanent wykazał, że w szafie pancernej SLD, tajnej specjalnego przeznaczenia, gnieździ się trup wiecznie żywy oraz Ali Baba i 40 rozbójników. PSL ma skrzynię we wzory ludowcowe, a w środku konserwę z marszałka Gucwy w chochole słomianym. W szafie inteligencji ze środowiska Platformy Obywatelskiej znajdują się drzwi obrotowe, za drzwiami kelner z restauracji samoobsługowej w pełnej liberii. W szafie gdańskiej "Solidarności" siedzi Lech Wałęsa, kochanek przechodni. Nowa Lewica nie odziedziczyła po Unii Pracy szafy, lecz pudełko tekturowe z protezą lewej nogi z datków społecznych. Samoobrona ma szafę dębową w stylu gotyk nadwiślański zwieńczony broną, w środku Hilary Minc obrzezany na patriotę. Partia Demokratyczna - szafkę nocną, a w środku 12 śpiących rycerzy. LPR ma konfesjonał z popem Gaponem w habicie nieskazitelnym i z krzyżem biało-czerwonym w koronie cierniowej. PiS ma dwie identyczne szafy o zawartości poufnej. Kontakt między obiema za pomocą telegrafu. Poza tym w każdej szafie pluskwy, korniki, szczury. Ciemno, śmierdzi serem i bigosem.
Jak już to wszystko wykryto, opisano i skodyfikowano, szafy zniknęły z życia publicznego. Już się wydawało, że era mebli w polskiej polityce skończyła się bezpowrotnie. Rozpoczęła się era teczek. Oczywiście tajnych. Udało mi się dotrzeć do takiej tajnej teczki i mimo doświadczeń z listą Wildsteina postanowiłem ujawnić teczkę. Tajna teczka zrobiona jest z szarej tektury o gramaturze 3, wyprodukowanej w Zakładach Celulozowo-Papierniczych we Włocławku według Państwowej Normy PN 637/53. Wymiary teczki: 32 cm na 22 cm. W połowie dłuższego boku teczka ma po obu stronach wklejone tasiemki bawełniane o długości 16 cm każda. Tasiemki można zawiązywać na kokardki bądź supeł. Wypełniona dokumentami teczka może osiągnąć grubość 6 cm. Po przekroczeniu tej grubości trzeba zakładać drugą teczkę.
Chociaż historia się nigdy nie powtarza, chyba że jako groteska, nagle powróciły szafy. A dokładniej mówiąc, jedna szafa, pułkownika Lesiaka. Szafa Lesiaka wróciła tylko dlatego, że podobno była wypełniona teczkami. W teczkach były kwity. Pułkownik Lesiak przyznaje wprawdzie, że miał szafę, nawet pancerną, ale jako doświadczony funkcjonariusz SB trzymał w niej, zgodnie z czekistowską tradycją, kawę, cukier, wodę rozmowną i kieliszki, a z papierów - co najwyżej toaletowy i wycinki z gazet. To podstawowe źródło wiedzy służb specjalnych III Rzeczypospolitej. Jakoś pułkownikowi Lesiakowi nie wierzę. Już nie chodzi o to, że finansujemy z podatków oficerów służb wywiadowczych, a potem się okazuje, że utrzymujemy czytelnię. Żaden tam UOP czy ABW, ale PKR - Prasa, Książka, Ruch. Nie wierzę, że Lesiakowi do szafy z wycinkami z "Super Expressu" podrzucano nocą fałszywki, nawet jeśli podrzucać mieli Jerzy Urban z Barańskim. Ale nie wierzę też, że szafa Lesiaka była jedynym takim meblem pozostałym po dawnych czasach.
Jakoś dziwnie mi się wydaje, że Lesiak nie był samotnym demonem, który z otchłani swojej szafy chciał manipulować polityką i politykami. Wydaje mi się, że pułkownik Lesiak ze swoją szafą siedział w czyjejś innej szafie, która być może mieściła się w kolejnej. Taki system szaf, jak ruska baba w babie. Miałem kiedyś taką babę - na wierzchu był Gorbaczow, w środku Breżniew, w Breżniewie Chruszczow, w Chruszczowie Stalin, a w Stalinie malutki, ale wciąż żywy Lenin. To samo jest z szafą pułkownika Lesiaka. Dlatego mniej mnie interesuje, co Lesiak miał w swojej szafie, a bardziej - u kogo w szafie mieścił się Lesiak ze swoją szafą. I gdzie ta szafa stała, czy aby jeszcze w Polsce, czy już w bliskiej zagranicy. Jeśli to drugie, to ja chcę wyjść na świeże powietrze.
Autor jest publicystą "Dziennika" i "Faktu"
Fot: T.Strzyżewski
Więcej możesz przeczytać w 24/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.