SKANER POLSKA
CIA
OSKARŻONA EUROPA
Ponad 20 krajów, w tym co najmniej 14 europejskich, współpracowało z CIA. Chodzi o tajne operacje przewożenia samolotami osób podejrzanych o terroryzm do nielegalnych więzień, gdzie miano ich przesłuchiwać. To wnioski raportu Marty'ego dla Rady Europy.
SAMORZĄDY
Marcinkiewicz ogłasza wybory
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zdecydował, że wybory samorządowe odbędą się 12 listopada - dowiedział się "Wprost". Przeprowadzając wybory dzień po święcie narodowym, PiS liczy na to, że oficjalne obchody Dnia Niepodległości i transmitowane przez telewizję przemówienie prezydenta Kaczyńskiego przyciągną do urn wyborców. Czołowi politycy PiS będą się mogli także w dniu ciszy wyborczej pokazać na szklanych ekranach. Czy taki kalendarz wyborczy pomoże PiS, które w sondażach słabnie? Z ostatnich badań wynika, że PiS popiera 26 proc. wyborców, a PO - ponad 30 proc. Wybory samorządowe wyznacza się na dzień wolny, przypadający w ciągu 60 dni po upływie kadencji rad. Samoobrona chce, by wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast byli wybierani przez rady gmin i miast. PiS jeszcze nie odniosło się do tego projektu. (greg)
PZU
Prezes widmo
Czy Jaromir Tadeusz Netzel, nowy prezes PZU, w ogóle istnieje? Redakcje gazet usiłują zdobyć choćby jedną jego fotografię - bezskutecznie. W mieszkaniu prezesa nie ma po nim śladu, a jego kancelaria prawna wygląda, jakby zawiesiła działalność. Na stronach PZU Netzel figuruje jako prezes, ale przy notce biograficznej nie ma zdjęcia. W Trójmieście krąży plotka, że kandydaturę Netzla na stanowisko szefa PZU forsował Jacek Kurski. Kurski zaprzecza. O nowym prezesie PZU zaczęto mówić, gdy kilka lat temu pomagał w zakładaniu Telewizji Familijnej. Netzel nie ukrywa, że dobrze zna Ryszarda Krauzego i Wiesława Walendziaka, pracującego w holdingu Krauzego. Walendziak pytany o Netzla odpowiada, że "nie wie, o kogo chodzi".
Jaromir Netzel był doradcą dyrektora oddziału regionalnego PKO BP w Gdańsku i dyrektorem zarządzającym pionem rynków w tym samym banku w centrali w Warszawie. Został zwolniony na wniosek wiceprezesa warszawskiej centrali Waldemara Stawskiego, bo w tym samym czasie był prokurentem firmy Drob-Kartel, której bank udzielał kredytów. W gdańskiej prokuraturze toczy się postępowanie w sprawie firmy Drob-Kartel, podejrzewanej o udział w praniu pieniędzy. Dowiedzieliśmy się, że nominacja Netzla nie spodobała się prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Oznacza to, że równie szybko, jak został prezesem, może stracić tę posadę. (ju)
RZĄD
Okrągły stół Gilowskiej
Jak Zyta Gilowska ma zachować twarz, wycofując się z propozycji likwidacji 50-procentowego uzysku dla naukowców, artystów i dziennikarzy? Czy na kompromis gotowy jest Lech Kaczyński? - Prezydent nie jest stroną w tej sprawie. Jeśli jakieś nowe propozycje zaakceptują środowiska twórcze i naukowe, pan prezydent też się z tym zapewne zgodzi - mówi "Wprost" rzecznik prezydenta Maciej Łopiński. Zyta Gilowska była przekonana, że ma poparcie Jarosława Kaczyńskiego dla swych propozycji podatkowych, bo gdy mu je przedstawiała, nie usłyszała sprzeciwu. Wiedziała jednak, że prezydent nie popiera tych rozwiązań, ale nie spodziewała się tak ostrej reakcji Lecha Kaczyńskiego. Gdy w czwartek prezydent ogłosił, że jeśli Sejm zaakceptuje likwidację ulgi podatkowej dla twórców, wówczas on taką ustawę zawetuje, premier Marcinkiewicz był w samolocie z Reykjaviku i nic o wystąpieniu głowy państwa nie wiedział. Po wylądowaniu spotkał się z wściekłą Gilowską, która zagroziła dymisją. Jak wynika z naszych informacji, była to tylko ustna deklaracja. Podczas dwugodzinnego spaceru po rządowym kompleksie przy ulicy Parkowej premier przekonał Gilowską, by się powstrzymała. Postanowili podjąć negocjacje w tej sprawie z prezydentem. Późno wieczorem do Gilowskiej zadzwonił Jarosław Kaczyński i zapewnił ją o swoim pełnym zaufaniu i poparciu. Następnego dnia miał dzwonić prezydent.
PiS ma kłopot, bo nie chce się narażać naukowcom i dziennikarzom, a jednocześnie nie chce tracić Gilowskiej. Bracia Kaczyńscy muszą wykonać jakiś gest, który przekona panią wicepremier do pozostania w rządzie. Prawdopodobnie pod koniec tygodnia dojdzie do "okrągłego stołu" z udziałem prezydenta, premiera, pani wicepremier i przedstawicieli środowisk naukowych i twórczych.
Igor Janke
CELEBRITIES
Paris Kwaśniewska
Aleksandra Kwaśniewska, czyli polska Paris, wzięła udział w teledysku. Przypadła jej główna rola kobieca. Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego akurat ona ma wystąpić w teledysku, odpowiadamy nazwą zespołu, u boku którego prezydentówna się pojawi: Why not? Amerykański oryginał, czyli Paris Hilton, nagrywa z kolei płytę. Krążek ma się pojawić w sprzedaży 31 lipca. Będzie go promował utrzymany w stylu reggae utwór "Stars are Blind". Na płycie znajdzie się też cover hitu Roda Stewarta "Do you think I'm sexy". Co interesujące, Paul Oakenfold, znany DJ, który zmiksuje album, powiedział na łamach brytyjskiego tabloidu "The Sun", że Hilton to nowa Kylie Minogue. Głos Paris jest ponoć bardzo podobny do głosu australijskiej piosenkarki. Kogo przypomina "aktorka" Ola Kwaśniewska? (AGN)
MEDIA
Powrót cenzury
Tomasz Sakiewicz, red. nacz. "Gazety Polskiej", otrzymał sądowy zakaz pisania o Bogusławie K. Zakaz wydała sędzia Danuta Kowalik z IV Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Postanowienie ma chronić K. przed rzekomo fałszywymi informacjami Sakiewicza i "GP". Co ciekawe, w artykułach nazwisko K. nie pada. Wygląda na to, że nie chodzi o ochronę dobrego imienia K., ale o zakaz pisania o sprawie. A chodzi o podejrzenie wyprowadzania pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży w czasie, gdy kierował nim Aleksander Kwaśniewski. Według Sakiewicza, Bogusław K. miał być głównym ich odbiorcą. Sąd wydał zakaz informowania o sprawie, w której Prokuratura Apelacyjna w Lublinie toczy śledztwo. W obronie Sakiewicza i "Gazety Polskiej" stanęło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. SDP nazwało decyzję sądu przywróceniem cenzury prewencyjnej. (AS)
SKANER ŚWIAT
TERRORYZM
Zarkawiego zabójczy pociąg do literatury
Hamid Mir
Pakistański dziennikarz, który znał Zarkawiego, a także wielokrotnie spotykał się z Osamą bin Ladenem już po zamachach z 11 września 2001 r., przygotowując jego biografię
Ślub największego bohatera wśród męczenników Abu Musaba al-Zarkawiego". Kilkumetrowy transparent tej treści pojawił się na murach domu na rogatkach jordańskiego miasta Zarka. Sayel "Abu Omar" al-Khalayilaht powiesił transparent na cześć swego brata. Nawiązał w ten sposób do zapisanej w Koranie obietnicy, że każdy, kto poległ w świętej wojnie, trafi do raju i poślubi tam 72 dziewice. To chyba jedyny znak, że ktokolwiek żałuje śmierci Zarkawiego, zwanego emirem Al-Kaidy w Iraku.
W ubiegłą środę amerykańskie F-16 zrzuciły dwie 230-kilogramowe bomby na dom niedaleko Bakuby, 60 km od Bagdadu, w którym ukrywał się Zarkawi. Premier Iraku Nuri al-Maliki poinformował, że irackim służbom bezpieczeństwa udało się namierzyć to miejsce dzięki "informacjom od ludności". Dużo bardziej prawdopodobna jest wersja, że żołnierze z elitarnej amerykańskiej jednostki Task Force 77 już kilka tygodni temu namierzyli jednego z bliskich doradców Jordańczyka i śledzili go, czekając, aż się spotkają. Tymczasem Zarkawi był coraz bardziej pewny siebie i coraz mniej ostrożny. Wiadomo, że niedawno zaczął pisać autobiografię. Z tego powodu kontaktował się z wieloma dziennikarzami i znawcami Koranu w Bagdadzie i Ammanie. Wielokrotnie dzwonił też z telefonu satelitarnego do pakistańskiego Południowego Waziristanu i Chostu w Afganistanie. Zapewne to przemożna chęć napisania autobiografii stała się przyczyną śmierci Zarkawiego. A także to, że ponad miesiąc temu w Internecie pojawiło się nagranie, w którym pierwszy raz Zarkawi pojawił się nie zamaskowany, co ułatwiło jego identyfikację.
Zabicie Zarkawiego jest wielkim sukcesem USA, ale to nie superterrorysta był najważniejszym organizatorem oporu w Iraku. Jest nim Saif Al-Adel. Jako dowódca irackich terrorystów Al-Adel może się okazać niebezpieczniejszy od Jordańczyka, bo ma znacznie większe doświadczenie. Pochodzący z Egiptu Al-Adel, znany także jako Ibrahim Al-Madani, jest poszukiwany za ataki w 1993 r. w Somali, organizację zamachów na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii w 1998 r. oraz szkolenie części sprawców zamachów z 11 września. Wiadomo, że w kwietniu 2003 r. w górach Kunar w Afganistanie Saif został wyznaczony przez Osamę bin Ladena do zorganizowania oporu przeciw Amerykanom w Iraku. Saif, który tuż po rozpoczęciu bombardowań Afganistanu w 2001 r. uciekł do Iranu, stamtąd kontaktował się z Zarkawim, wówczas przywódcą organizacji konkurencyjnej wobec Al-Kaidy. O Saifie wiadomo, że utrzymuje kontakty z siatką w Iraku, Afganistanie i Arabii Saudyjskiej. Ale nie tylko on może być sukcesorem Zarkawiego. Większość ekspertów twierdzi, że następcą "emira Iraku" będzie blisko związany z bin Ladenem Irakijczyk Abdel Rahman al-Iraki. (oprac. AJ, DD)
GADŻET
Milion za telefon!
Czyste złoto inkrustowane 120-karatowymi diamentami o skali czystości WS-1. Z tego jest zrobiona obudowa najdroższego telefonu komórkowego świata, który kosztuje milion dolarów. Zaprojektował go Emanuel Gueit z firmy Goldvish, która specjalizuje się w superdrogich telefonach komórkowych. Aparat wykonywany na zamówienie wyjątkową ma wyłącznie obudowę, gdyż w środku jest standardowym telefonem GSM, wyposażonym w moduł Bluetooth, odtwarzacz MP3, tuner radiowy, cyfrowy aparat i kartę pamięci 2GB. Obsługuje połączenia w technologii EDGE, ale nie ma łączności WiFi ani funkcji 3G. Można odnieść wrażenie, że twórcy telefonu chcieli nieco oszczędzić na zaawansowanych technologicznie funkcjach. Firma Goldvish produkuje także nieco tańsze - po 25 tys. dolarów - aparaty z 18-karatowego złota, w trzech kolorach, wysadzane diamentami. Superdrogie telefony komórkowe cieszą się wbrew pozorom dużą popularnością wśród celebrities i biznesmenów, a raczej bizneswoman. (AS)
BIURO
Piórkiem i bitem
Robiąc notatki na papierze, możesz je od razu zapisywać w pamięci komputera. DigiMemo A502 to elektroniczna podkładka do pisania z systemem rozpoznawania pisma. Zapiski robione na zwykłym papierze położonym na podkładce są rejestrowane w pamięci DigiMemo jako elektroniczne strony, które wyglądają tak samo jak zapisane kartki. Urządzenie potrafi zapamiętać 999 stron, które można potem przenieść do komputera i wyświetlić na ekranie, wysłać e-mailem lub zamienić na plik Word. Na podkładce można umieścić plik nawet 120 kartek. Urządzenia kosztuje około 75 funtów. (AS)
CIA
OSKARŻONA EUROPA
Ponad 20 krajów, w tym co najmniej 14 europejskich, współpracowało z CIA. Chodzi o tajne operacje przewożenia samolotami osób podejrzanych o terroryzm do nielegalnych więzień, gdzie miano ich przesłuchiwać. To wnioski raportu Marty'ego dla Rady Europy.
SAMORZĄDY
Marcinkiewicz ogłasza wybory
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zdecydował, że wybory samorządowe odbędą się 12 listopada - dowiedział się "Wprost". Przeprowadzając wybory dzień po święcie narodowym, PiS liczy na to, że oficjalne obchody Dnia Niepodległości i transmitowane przez telewizję przemówienie prezydenta Kaczyńskiego przyciągną do urn wyborców. Czołowi politycy PiS będą się mogli także w dniu ciszy wyborczej pokazać na szklanych ekranach. Czy taki kalendarz wyborczy pomoże PiS, które w sondażach słabnie? Z ostatnich badań wynika, że PiS popiera 26 proc. wyborców, a PO - ponad 30 proc. Wybory samorządowe wyznacza się na dzień wolny, przypadający w ciągu 60 dni po upływie kadencji rad. Samoobrona chce, by wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast byli wybierani przez rady gmin i miast. PiS jeszcze nie odniosło się do tego projektu. (greg)
PZU
Prezes widmo
Czy Jaromir Tadeusz Netzel, nowy prezes PZU, w ogóle istnieje? Redakcje gazet usiłują zdobyć choćby jedną jego fotografię - bezskutecznie. W mieszkaniu prezesa nie ma po nim śladu, a jego kancelaria prawna wygląda, jakby zawiesiła działalność. Na stronach PZU Netzel figuruje jako prezes, ale przy notce biograficznej nie ma zdjęcia. W Trójmieście krąży plotka, że kandydaturę Netzla na stanowisko szefa PZU forsował Jacek Kurski. Kurski zaprzecza. O nowym prezesie PZU zaczęto mówić, gdy kilka lat temu pomagał w zakładaniu Telewizji Familijnej. Netzel nie ukrywa, że dobrze zna Ryszarda Krauzego i Wiesława Walendziaka, pracującego w holdingu Krauzego. Walendziak pytany o Netzla odpowiada, że "nie wie, o kogo chodzi".
Jaromir Netzel był doradcą dyrektora oddziału regionalnego PKO BP w Gdańsku i dyrektorem zarządzającym pionem rynków w tym samym banku w centrali w Warszawie. Został zwolniony na wniosek wiceprezesa warszawskiej centrali Waldemara Stawskiego, bo w tym samym czasie był prokurentem firmy Drob-Kartel, której bank udzielał kredytów. W gdańskiej prokuraturze toczy się postępowanie w sprawie firmy Drob-Kartel, podejrzewanej o udział w praniu pieniędzy. Dowiedzieliśmy się, że nominacja Netzla nie spodobała się prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Oznacza to, że równie szybko, jak został prezesem, może stracić tę posadę. (ju)
RZĄD
Okrągły stół Gilowskiej
Jak Zyta Gilowska ma zachować twarz, wycofując się z propozycji likwidacji 50-procentowego uzysku dla naukowców, artystów i dziennikarzy? Czy na kompromis gotowy jest Lech Kaczyński? - Prezydent nie jest stroną w tej sprawie. Jeśli jakieś nowe propozycje zaakceptują środowiska twórcze i naukowe, pan prezydent też się z tym zapewne zgodzi - mówi "Wprost" rzecznik prezydenta Maciej Łopiński. Zyta Gilowska była przekonana, że ma poparcie Jarosława Kaczyńskiego dla swych propozycji podatkowych, bo gdy mu je przedstawiała, nie usłyszała sprzeciwu. Wiedziała jednak, że prezydent nie popiera tych rozwiązań, ale nie spodziewała się tak ostrej reakcji Lecha Kaczyńskiego. Gdy w czwartek prezydent ogłosił, że jeśli Sejm zaakceptuje likwidację ulgi podatkowej dla twórców, wówczas on taką ustawę zawetuje, premier Marcinkiewicz był w samolocie z Reykjaviku i nic o wystąpieniu głowy państwa nie wiedział. Po wylądowaniu spotkał się z wściekłą Gilowską, która zagroziła dymisją. Jak wynika z naszych informacji, była to tylko ustna deklaracja. Podczas dwugodzinnego spaceru po rządowym kompleksie przy ulicy Parkowej premier przekonał Gilowską, by się powstrzymała. Postanowili podjąć negocjacje w tej sprawie z prezydentem. Późno wieczorem do Gilowskiej zadzwonił Jarosław Kaczyński i zapewnił ją o swoim pełnym zaufaniu i poparciu. Następnego dnia miał dzwonić prezydent.
PiS ma kłopot, bo nie chce się narażać naukowcom i dziennikarzom, a jednocześnie nie chce tracić Gilowskiej. Bracia Kaczyńscy muszą wykonać jakiś gest, który przekona panią wicepremier do pozostania w rządzie. Prawdopodobnie pod koniec tygodnia dojdzie do "okrągłego stołu" z udziałem prezydenta, premiera, pani wicepremier i przedstawicieli środowisk naukowych i twórczych.
Igor Janke
CELEBRITIES
Paris Kwaśniewska
Aleksandra Kwaśniewska, czyli polska Paris, wzięła udział w teledysku. Przypadła jej główna rola kobieca. Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego akurat ona ma wystąpić w teledysku, odpowiadamy nazwą zespołu, u boku którego prezydentówna się pojawi: Why not? Amerykański oryginał, czyli Paris Hilton, nagrywa z kolei płytę. Krążek ma się pojawić w sprzedaży 31 lipca. Będzie go promował utrzymany w stylu reggae utwór "Stars are Blind". Na płycie znajdzie się też cover hitu Roda Stewarta "Do you think I'm sexy". Co interesujące, Paul Oakenfold, znany DJ, który zmiksuje album, powiedział na łamach brytyjskiego tabloidu "The Sun", że Hilton to nowa Kylie Minogue. Głos Paris jest ponoć bardzo podobny do głosu australijskiej piosenkarki. Kogo przypomina "aktorka" Ola Kwaśniewska? (AGN)
MEDIA
Powrót cenzury
Tomasz Sakiewicz, red. nacz. "Gazety Polskiej", otrzymał sądowy zakaz pisania o Bogusławie K. Zakaz wydała sędzia Danuta Kowalik z IV Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Postanowienie ma chronić K. przed rzekomo fałszywymi informacjami Sakiewicza i "GP". Co ciekawe, w artykułach nazwisko K. nie pada. Wygląda na to, że nie chodzi o ochronę dobrego imienia K., ale o zakaz pisania o sprawie. A chodzi o podejrzenie wyprowadzania pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży w czasie, gdy kierował nim Aleksander Kwaśniewski. Według Sakiewicza, Bogusław K. miał być głównym ich odbiorcą. Sąd wydał zakaz informowania o sprawie, w której Prokuratura Apelacyjna w Lublinie toczy śledztwo. W obronie Sakiewicza i "Gazety Polskiej" stanęło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. SDP nazwało decyzję sądu przywróceniem cenzury prewencyjnej. (AS)
SKANER ŚWIAT
TERRORYZM
Zarkawiego zabójczy pociąg do literatury
Hamid Mir
Pakistański dziennikarz, który znał Zarkawiego, a także wielokrotnie spotykał się z Osamą bin Ladenem już po zamachach z 11 września 2001 r., przygotowując jego biografię
Ślub największego bohatera wśród męczenników Abu Musaba al-Zarkawiego". Kilkumetrowy transparent tej treści pojawił się na murach domu na rogatkach jordańskiego miasta Zarka. Sayel "Abu Omar" al-Khalayilaht powiesił transparent na cześć swego brata. Nawiązał w ten sposób do zapisanej w Koranie obietnicy, że każdy, kto poległ w świętej wojnie, trafi do raju i poślubi tam 72 dziewice. To chyba jedyny znak, że ktokolwiek żałuje śmierci Zarkawiego, zwanego emirem Al-Kaidy w Iraku.
W ubiegłą środę amerykańskie F-16 zrzuciły dwie 230-kilogramowe bomby na dom niedaleko Bakuby, 60 km od Bagdadu, w którym ukrywał się Zarkawi. Premier Iraku Nuri al-Maliki poinformował, że irackim służbom bezpieczeństwa udało się namierzyć to miejsce dzięki "informacjom od ludności". Dużo bardziej prawdopodobna jest wersja, że żołnierze z elitarnej amerykańskiej jednostki Task Force 77 już kilka tygodni temu namierzyli jednego z bliskich doradców Jordańczyka i śledzili go, czekając, aż się spotkają. Tymczasem Zarkawi był coraz bardziej pewny siebie i coraz mniej ostrożny. Wiadomo, że niedawno zaczął pisać autobiografię. Z tego powodu kontaktował się z wieloma dziennikarzami i znawcami Koranu w Bagdadzie i Ammanie. Wielokrotnie dzwonił też z telefonu satelitarnego do pakistańskiego Południowego Waziristanu i Chostu w Afganistanie. Zapewne to przemożna chęć napisania autobiografii stała się przyczyną śmierci Zarkawiego. A także to, że ponad miesiąc temu w Internecie pojawiło się nagranie, w którym pierwszy raz Zarkawi pojawił się nie zamaskowany, co ułatwiło jego identyfikację.
Zabicie Zarkawiego jest wielkim sukcesem USA, ale to nie superterrorysta był najważniejszym organizatorem oporu w Iraku. Jest nim Saif Al-Adel. Jako dowódca irackich terrorystów Al-Adel może się okazać niebezpieczniejszy od Jordańczyka, bo ma znacznie większe doświadczenie. Pochodzący z Egiptu Al-Adel, znany także jako Ibrahim Al-Madani, jest poszukiwany za ataki w 1993 r. w Somali, organizację zamachów na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii w 1998 r. oraz szkolenie części sprawców zamachów z 11 września. Wiadomo, że w kwietniu 2003 r. w górach Kunar w Afganistanie Saif został wyznaczony przez Osamę bin Ladena do zorganizowania oporu przeciw Amerykanom w Iraku. Saif, który tuż po rozpoczęciu bombardowań Afganistanu w 2001 r. uciekł do Iranu, stamtąd kontaktował się z Zarkawim, wówczas przywódcą organizacji konkurencyjnej wobec Al-Kaidy. O Saifie wiadomo, że utrzymuje kontakty z siatką w Iraku, Afganistanie i Arabii Saudyjskiej. Ale nie tylko on może być sukcesorem Zarkawiego. Większość ekspertów twierdzi, że następcą "emira Iraku" będzie blisko związany z bin Ladenem Irakijczyk Abdel Rahman al-Iraki. (oprac. AJ, DD)
GADŻET
Milion za telefon!
Czyste złoto inkrustowane 120-karatowymi diamentami o skali czystości WS-1. Z tego jest zrobiona obudowa najdroższego telefonu komórkowego świata, który kosztuje milion dolarów. Zaprojektował go Emanuel Gueit z firmy Goldvish, która specjalizuje się w superdrogich telefonach komórkowych. Aparat wykonywany na zamówienie wyjątkową ma wyłącznie obudowę, gdyż w środku jest standardowym telefonem GSM, wyposażonym w moduł Bluetooth, odtwarzacz MP3, tuner radiowy, cyfrowy aparat i kartę pamięci 2GB. Obsługuje połączenia w technologii EDGE, ale nie ma łączności WiFi ani funkcji 3G. Można odnieść wrażenie, że twórcy telefonu chcieli nieco oszczędzić na zaawansowanych technologicznie funkcjach. Firma Goldvish produkuje także nieco tańsze - po 25 tys. dolarów - aparaty z 18-karatowego złota, w trzech kolorach, wysadzane diamentami. Superdrogie telefony komórkowe cieszą się wbrew pozorom dużą popularnością wśród celebrities i biznesmenów, a raczej bizneswoman. (AS)
BIURO
Piórkiem i bitem
Robiąc notatki na papierze, możesz je od razu zapisywać w pamięci komputera. DigiMemo A502 to elektroniczna podkładka do pisania z systemem rozpoznawania pisma. Zapiski robione na zwykłym papierze położonym na podkładce są rejestrowane w pamięci DigiMemo jako elektroniczne strony, które wyglądają tak samo jak zapisane kartki. Urządzenie potrafi zapamiętać 999 stron, które można potem przenieść do komputera i wyświetlić na ekranie, wysłać e-mailem lub zamienić na plik Word. Na podkładce można umieścić plik nawet 120 kartek. Urządzenia kosztuje około 75 funtów. (AS)
Więcej możesz przeczytać w 24/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.