Spór o aborcję to ostatnia rzecz, jakiej teraz potrzebował PiS. Dlatego Jarosław Kaczyński chce zawczasu wyeliminować wpływy radykałów w partii i rządzie.
Biuro posła PiS. Na skrzynce e-mailowej dziesiątki wiadomości, wszystkie o jednej treści: „Jak zamierza Pan głosować nad projektem całkowicie zakazującym aborcji?”. – Wcześniej mój pracownik odebrał kilka telefonów z tym samym pytaniem. To jest terror środowisk pro-life. Jak już dojdzie do ostatecznego głosowania i zobaczą, kto z nas wstrzymał się od głosu, wywieszą listę nazwisk w internecie – żali się polityk PiS. Nic dziwnego, że partia Jarosława Kaczyńskiego stara się oddalić widmo głosowania nad projektem całkowitego zakazu przerywania ciąży złożonym przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji”.
Autorzy projektu zakładają karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia za wykonanie aborcji. Ta kara ma obowiązywać również dla kobiet, które zdecydują się na usunięcie ciąży. Równocześnie w Sejmie pojawił się projekt komitetu „Ratujmy kobiety” liberalizujący przepisy aborcyjne, który dopuszcza aborcję na życzenie matki do 12. tygodnia ciąży.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.