Temat klapsów zawsze ożywia emocje. W ostatnim tygodniu wrócił. Podzielił Polskę na tych, którzy są za i przeciw. Ważne, że tym razem obie strony są zgodne co do tego, że mocne bicie jest nieakceptowalne. Chodzi o ten symboliczny gest przemocy, jakim jest klaps – bezbolesny, ale będący atrybutem władzy rodzicielskiej. Dla jednych to gest niezbędny do tego, żeby dobrze wychować dzieci, a dla innych niszczący ten proces. Dlaczego spór o karanie dzieci klapsem wywołuje tak wielkie emocje? Doktor Michał Łuczewski, socjolog i psycholog z UW, związany ze środowiskami katolickimi i konserwatywnymi: – Tu chodzi o suwerenność rodziny, o to, na ile możemy pozwolić państwu ingerować w jej sprawy.
Doktor Monika Sajkowska, socjolożka, prezeska Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (dawna Fundacja Dzieci Niczyje): – Ci, którzy tęsknią za prawem do klapsa, tęsknią za dawnym światem, w którym dziecko nie miało podmiotowości, za to rodzic miał nad nim pełną władzę. Boję się, że ta dyskusja to początek procesu, który doprowadzi do nowelizacji przepisu o zakazie bicia dzieci. To by była katastrofa. Ten przepis jest bardzo potrzebny. To wszystko jest trudne, bo na jednej szali jest dobro dziecka, na drugiej integralność rodziny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.