Czy po pierwszej debacie telewizyjnej między hillary clinton i donaldem trumpem jest pan już w stanie przewidzieć wynik wyborów prezydenckich w usa?
Najczęściej udaje mi się wytypować zwycięzcę jeszcze na wiele miesięcy przed wyborami. Jednak tym razem kandydat republikanów jest nietypowy, pochodzi spoza głównego nurtu polityki, czy to centrolewicowego, czy centroprawicowego. Zazwyczaj debaty telewizyjne nie mają aż tak wielkiego wpływu na wyborców, ale ta jednak będzie mieć znaczenie.
Dlaczego?
Wielu Amerykanów uważa, że Trump jest niezwykle niebezpieczny. Nie przypadkiem trzy wielkie gazety: „Cincinnati Enquirer”, „Arizona Republic” i „Dallas Morning News”, które od 100 lat nie poparły demokratycznego kandydata, opowiedziały się za Hillary Clinton. Trump mógł swoim telewizyjnym występem udowodnić, że potrafi się kontrolować. Mógł się zachować w sposób umiarkowany, szczery i godny szacunku.
Nie udało się?
Zamiast uspokoić atmosferę wokół siebie, zaognił ją. Powtarzał znane już kłamstwa i znów obrażał kobiety, zarzucając Hillary Clinton, że nie jest dość wytrzymała, żeby być prezydentem. Nie mówiąc już o ataku na aktorkę komediową Rosie O’Donnell, z którą miał zadawniony konflikt, co zresztą umknęło większości komentatorów. Trump przyznał, że powiedział o niej w życiu wiele złego, ale dodał, że „przecież ona na to zasłużyła”. Czyż nie są to słowa każdego kobiecego boksera?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.