Twardoch w uderzeniu
Król” to najlepiej napisana książka Szczepana Twardocha. Może dlatego, że jest to w jego dorobku rzecz najbliższa literaturze rozrywkowej, co wydaje się zresztą właściwą drogą dla tego autora. Ale po kolei. Większość wydarzeń przedstawionych w powieści rozgrywa się w roku 1937 w Warszawie. Cała historia zaczyna się od meczu bokserskiego między drużynami żydowskiego klubu Makabi a polską Legią. W finałowej walce Jakub Szapiro mierzy się z oenerowcem Ziębińskim i wygrywa. To on, żydowski gangster, jest głównym bohaterem tej książki. Morderca o czułym sercu, rozkochujący w sobie kobiety. Bezwzględny i brutalny, gdy wymagają tego interesy jego szefa Kuma Kaplicy, ale zdarza się, że bywa też bezinteresownie dobry. Mamy tu i romans, i kryminał, i wielką politykę. Przywódca gangu (wzorowany na autentycznej postaci, niejakim Tacie Tasiemce) to dawny bojowiec z PPS, który zna wszystkich wielkich tamtego, chylącego się ku upadkowi, świata. W końcu to właśnie spośród socjalistów i legionistów wywodziła się większość sanacyjnych elit. Ale Piłsudski już nie żyje, a coraz większe znaczenie polityczne zyskują ugrupowania faszyzujące – oenerowcy i falangiści Bolesława Piaseckiego, który pojawia się tu we własnej osobie. Poglądy antysemickie są coraz bardziej powszechne, a antagonizm polsko-żydowski coraz silniejszy, co Twardoch świetnie pokazuje. I jeśli chodzi o kwestię przesłania tej książki, to jest jej najciekawszy element: w „Królu” udaje się pisarzowi pokazać, jak można, mieszkając w jednym mieście, nic nie wiedzieć o swoich sąsiadach innej narodowości. Reszta to czysty żywioł narracji. Twardoch jest najlepszy, gdy opowiada; kiedy usiłuje „powiedzieć coś ważnego”, wypada blado. Motyw wieloryba czy też może Lewiatana, który połknął świat, wydaje się zupełnie niepotrzebny, by nie rzec – nieco pretensjonalny.
Ranczo South Park
Nowa książka o przygodach Jakuba Wędrowycza spodoba się wszystkim, którzy już w cyklu Pilipiuka zagustowali. A jest ich w Polsce wiele tysięcy, bo to takie „Ranczo” dla wielbicieli „Miasteczka South Park”. Wiekowy egzorcysta mieszka sobie we wsi Wojsławice koło Chełma i walczy tam – zawsze zaprawiony bimbrem – a to ze złymi duchami, a to z wrogą rodziną Bardaków. W nowym zbiorze opowiadań mnie najbardziej przypadło do gustu to, w którym nasz bohater cofa się w czasie po specjalną rurkę do produkcji zacieru. W alternatywnej rzeczywistości poznaje Polskę, gdzie wciąż rządzi Jaruzelski, a stan wojenny wprowadzano trzy razy.
Andrzej Pilipiuk „Konan Destylator”
Fabryka Słów
Spisek bankierów
O czym może traktować bestseller z kraju banków i franka szwajcarskiego? Oczywiście o wielkich pieniądzach. Oto reporter, aspirujący do roli filmowca, staje się świadkiem samobójstwa maklera. Jakiś czas później w jego ręce trafiają dwa banknoty o identycznych numerach. Idąc tym tropem, bohater wpada na ślad wielkiej afery, która może wywołać kolejny kryzys finansowy na świecie. Ale dowiaduje się też o istnieniu spisku, a nawet sam staje się jego uczestnikiem. Demokracja i wolne media to filary cywilizacji Zachodu? Bez żartów – mówi nam autor powieści.
Martin Suter „Montecristo”
REBIS
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.