MICHAŁ KOTAŃSKI
W instytucji, którą od zeszłego roku kieruję, jak w soczewce skupiają się wszystkie zagrożenia, ale i szanse polskich scen reprezentujących szeroko rozumianą tzw. teatralną prowincję. W tym sezonie przygotowaliśmy już kilka premier. Wysoko oceniona przez krytyków „Harper” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, którą w kwietniu zobaczą widzowie Warszawskich Spotkań Teatralnych, to historia kobiety jadącej do umierającego ojca i podczas tej podróży weryfikującej całe swoje życie. Jak napisał „The Times”, „obsesyjna ciekawość bohaterki wyciąga z autora pokaźny kawałek oryginalnego pisarstwa”. Naszą kolejną premierą było „Zachodnie wybrzeże” w reżyserii Kuby Kowalskiego – historia tajemniczego milionera Kocha, który pojawia się w hangarze pełnym biedaków i imigrantów, prosząc ich, by... go zabili. Jako ostatnie przygotowaliśmy przedstawienie „Kropka kreska, kropka kreska” w reżyserii Pawła Paczesnego, czyli spektakl-koncert inspirowany muzyką zespołu Talking Heads. Mam wrażenie, że nasi goście wychodzą z nich zadowoleni, i choć od ponad roku nie wyprodukowaliśmy żadnej nowej farsy, to liczba widzów utrzymuje się na stałym poziomie. To najlepszy dowód na to, że wbrew obiegowej opinii nie tylko teatromani z dużych ośrodków czekają na sztukę, która stara się opisać współczesny świat. Zależy mi na tym, żeby dzisiaj, kiedy jest coraz mniej miejsca dla artystycznej wolności i swobodnych poszukiwań, Teatr Żeromskiego dawał artystom taką możliwość.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.