STARAM SIĘ BYĆ NA BIEŻĄCO Z TYM, CO JEST W KINIE. Na film „Toni Erdmann” wysłała mnie przyjaciółka, Jola Fraszyńska. Faktycznie śmiałam się do łez. Nieprawdopodobnie zagrany przez Sandrę Hüller i Petera Simonischeka. Prościutki, ze scenariuszem, który równie dobrze można by zepsuć. Jest przezabawny i dotkliwy, na dodatek porusza aktualny temat. Ciągle pracujemy, nie mamy czasu, by na chwilę się zatrzymać i poczuć radość życia. Dzieci dorastają, pieniądze może są, ale wolna zostaje nam tak naprawdę tylko chwilka, na jakimś urlopie. Warto ten film obejrzeć, by przypomnieć sobie, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Absolutnie rozłożył mnie też na łopatki „Manchester by the Sea”. To mieszanina smutku, rozpaczy i goryczy z odrobiną humoru. Scena spotkania głównego bohatera Lee Chandlera (Casey Affleck) z byłą żoną Randi, która prowadzi wózek z kolejnym dzieckiem, i ich rozmowa… Michelle Williams za tę jedną scenę powinna dostać Oscara.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.