W Puszczy Białowieskiej jest obóz młodych ludzi, którzy zorganizowali się, żeby ratować drzewa, a na ulicach miast Obóz Narodowo-Radykalny, który mobilizuje się przeciw obcym. Co czujesz? Nadzieję czy strach?
Nie boję się narodowców.
Nie są silni?
Nie są silni, a ich pozycja maleje. Rozwój ruchów narodowych jest widoczny głównie w mediach. A w rzeczywistości ogólnopolska organizacja narodowa nie jest w stanie wypluć z siebie nawet tysiąca osób na ważną demonstrację w Warszawie, jak ta w kwietniu na rocznicę powstania ONR. To znaczy, że ona nie jest przejawem ważnego i przerażającego zjawiska. Na wszystkich zrobili wrażenie, bo czegoś nauczyli się od Hamasu – tych proporców na wysokich drzewcach i maszerowania w szyku – ale to tylko socjotechnika. Ja tu, u siebie, widzę, że coraz mniej młodych ludzi chodzi w koszulkach z żołnierzami wyklętymi, a na dworcu w Hajnówce od roku na ścianie jest napis „Narodowcy nie mają siusiaków” i nikt go nie zamalował. Dojrzałe demokracje mają problem z brunatnymi siłami, my też, lecz nie taki wielki. O wiele większe znaczenie ma dla mnie ruch, który organizuje się w sprawie puszczy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.