Prezydent Warszawy nie ma ostatnio dobrej passy. Przegrała spór z komisją weryfikacyjną przed Naczelnym Sądem Administracyjnym o to, kto ma prawo podejmować decyzje dotyczące warszawskiego mienia. Komisja Patryka Jakiego nakłada na nią kolejne kary finansowe za odmowę stawienia się na wysłuchanie. W Platformie Obywatelskiej lada miesiąc straci stanowisko wiceprzewodniczącej, a tu i ówdzie przebąkuje się, że w ogóle może zostać wykluczona z partii. Na dodatek Platforma Obywatelska coraz bardziej naciska, by stawiła się przed komisją i broniła decyzji reprywatyzacyjnych miasta. Gdy w 2006 r. Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrała wybory na prezydenta stolicy i triumfalnie obejmowała urząd po rządach PiS, zapewne w najczarniejszych snach nie wyobrażała sobie takiego finału tej przygody. Bo niezależnie od tego, że do końca jej kadencji w ratuszu pozostał jeszcze rok i że urzędnicy próbują ratować wizerunek władz miasta, np. wprowadzając darmowe przejazdy do szkoły dla dzieci z podstawówki, dla pani prezydent to jest koniec jej politycznej kariery.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.