RYSZARD CZARNECKI
Piszę ten felieton w samolocie z Brukseli do Warszawy. Korzystam z usług naszego narodowego przewoźnika i bardzo sobie to chwalę z paru powodów. Po pierwsze, bo LOT jest nasz, polski. Po drugie, jako konserwatysta cenię tradycję – a jak legenda rodzinna głosi, pierwszy raz leciałem LOT-em w wieku... siedmiu lat. Miałem więc prawo się przyzwyczaić – a przyzwyczajenie to druga natura człowieka. Po trzecie, ludzie wolą ludzi sukcesu od ludzi porażki i firmy, które się rozwijają od tych, które się zwijają.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.