Popsuć wizerunek Polski jest bardzo trudno. Przez dwa lata rządów obecnej ekipy nasza reputacja w Europie została zszargana tak, że więcej nie da się zrobić. Przecież każdy prawdziwy Europejczyk wie, że Polską rządzi banda ksenofobicznych katolików i faszystów. Budują oni dyktaturę, której filarami są patologiczne wielodzietne rodziny, karmione programem 500 plus, brutalni kibole i hasające po lasach bojówki ministra Macierewicza, najlepiej zakamuflowanego agenta GRU na świecie. Każdy prawdziwy Europejczyk dobrze też wie, że Polska, do niedawna ostoja dobrobytu i sprawiedliwości, ba, nawet lider regionu, a może i całej UE, stacza się po równi pochyłej w otchłań zaprzaństwa i dyktatury. Po drodze kąsamy jeszcze starannie, po europejsku wypielęgnowaną rękę zachodniego podatnika, który przecież od lat utrzymuje całe to środkowoeuropejskie dziadostwo. – Wszedł cham w zabłoconych gumofilcach do salonu, wypróżnił się i rechocząc, mówi: nic mi nie zrobicie – tak opisał tę sytuację Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier na europejskich salonach się zna, bo wiele lat spędził, próbując dostać tam jakąkolwiek, choćby najmniej liczącą się, posadę. Nic więc dziwnego, że Unii Europejskiej nie pozostaje nic innego, jak zacząć wypraszać z salonu paskudzącego na dywan chama. Stąd uruchomienie artykułu 7 traktatu europejskiego zakładającego karanie państwa członkowskiego nieprzestrzegającego europejskich wartości i unijnego prawa. Co prawda w Europie nie brakuje innych kandydatów do takich karnych akcji. Nie szukając daleko, można by się wziąć także do Rumunii, gdzie rząd również wywraca do góry nogami wymiar sprawiedliwości. Czyni to nawet nie w imię czystej żądzy władzy, jak PiS w Polsce, ale po to, żeby uchronić premiera i jego najbliższe otoczenie przed dobrze udokumentowanymi zarzutami o korupcję. Rumuni mają jednak to szczęście, że zamachu na niezależność sądów dokonuje tam koalicja socjalistów i liberałów z ALDE. Ich partyjni koledzy w UE są zbyt zajęci walką z faszyzmem i dyktaturą w Polsce, żeby poświęcać czas Rumunom.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.