Różne już wznoszono pomniki - ludziom, zwierzętom, widziałem nawet swego czasu (w Detroit) pomnik opony, a w Rosji (gdzieżby indziej) jest podobno pomnik wódki. Jednak pomysł holenderskiej feministki, aby postawić w Amsterdamie monument upamiętniający uciążliwą, ale jakże społecznie użyteczną pracę anonimowych prostytutek, już dziś ma miejsce w dziejach powszechnych pomnikologii (nie mówiąc o księdze Guinnessa). Obiekt nie ma jeszcze urzędowej nazwy, ale sądzę, że najszybciej przyjęłoby się określenie Pomnik Nieznanej Kurtyzany. Rzeźba nie musi pozostać jedynie artystyczną prowokacją. Mogłaby przecież posłużyć nowej tradycji na drodze zbliżania narodów i utrwalania między nimi stosunków.
Więcej możesz przeczytać w 6/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.